Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kędzierzyn-Koźle. Lokator ciężko ranił mężczyznę, od którego wynajmował pokój, bo ten... zajął jego łóżko. W sądzie w Opolu ruszył proces

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
61-letni Krzysztof M. przyznał się do winy i chciał dobrowolnie poddać się karze. Prokurator sprzeciwił się temu, uznając, ze zaproponowana przez oskarżonego kara jest zbyt łagodna.
61-letni Krzysztof M. przyznał się do winy i chciał dobrowolnie poddać się karze. Prokurator sprzeciwił się temu, uznając, ze zaproponowana przez oskarżonego kara jest zbyt łagodna. Mirela Mazurkiewicz
Oskarżony przyznał, że pchnął nożem kompana, ale twierdzi, że nie zamierzał go zabić. Chciał dobrowolnie poddać się karze. Prokurator uznał jednak, że zaproponowane cztery lata odsiadki to za mało.

Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w Kędzierzynie-Koźlu krótko przed Bożym Narodzeniem w 2020 roku. Krzysztof M. od blisko roku wynajmował pokój w mieszkaniu Juranda F.

Feralnego dnia, po powrocie z pracy, zastał w swoim pokoju właściciela z ich wspólnym znajomym. Mężczyźni pili alkohol, a Krzysztof M. do nich dołączył.

Po imprezie gość wybrał się do domu, a Jurand F., zamiast pójść do siebie, położył się na wersalce w pokoju wynajmowanym przez oskarżonego.

- Chciałem się położyć, bo byłem zmęczony, ale on zaczął marudzić. Poprosiłem, żeby się uspokoił. On mówił coś o pieniądzach. Powiedziałem mu, że rano dałem mu 10 złotych na stroik (świąteczny), ale on zamiast niego kupił sobie dwie nalewki. Chciałem go wyprowadzić z pokoju, wtedy on musiał coś powiedzieć, że mnie aż poniosło - mówił prokuratorowi 61-letni Krzysztof M. Jego proces ruszył w czwartek (15 lipca) przed Sądem Okręgowym w Opolu, ale oskarżony odmówił składania wyjaśnień, więc sąd odczytał to, co mówił w postępowaniu przygotowawczym.

Mężczyźni zaczęli się szarpać. Z relacji oskarżonego wynika, że właściciel mieszkania w pewnym momencie popchnął go tak, że ten upadł na wersalkę.

- Wtedy zauważyłem ten nóż pod ławą. Wziąłem go do ręki i wstałem do Juranda. Wywiązała się szarpanina i jakimś sposobem pchnąłem go. Nie pamiętam czy dźgnąłem go raz czy dwa. Pamiętam, że on trzymał mnie za ręce - mówił prokuratorowi.

Dźgnięty mężczyzna wyszedł na klatkę schodową. Ktoś wezwał pomoc. Sprawca w tym czasie posprzątał po imprezie. Umył również nóż. Chwilę później na miejscu pojawiła się policja.

Oskarżony twierdzi, że nigdy wcześniej nie kłócił się z właścicielem mieszkania.

- Czasu nie cofnę, ale żałuję tego, co się stało. To były sekundy, ja myślałem, że tylko przejechałem po nim tym nożem. Na początku chciałem go tylko postraszyć - mówił.

Jurand F. otrzymał dwa ciosy nożem w brzuch, które skutkowały wstrząsem krwotocznym. Życie mężczyzny było zagrożone, ale ostatecznie udało się go uratować.

Krzysztof M. przyznał się do winy i chciał nawet dobrowolnie podać się karze. Zaproponował dla siebie cztery lata więzienia i 3 tysiące złotych dla ofiary, tytułem częściowego zadośćuczynienia za krzywdę.

Prokurator sprzeciwił się jednak, bo uznał, że kara jest rażąco niska. Ostatecznie sąd odrzucił wniosek o dobrowolne podanie się karze. 61-latek był wcześniej karany.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto