Prawie rok temu drogowcy podjęli próbę zmuszenia kierowców do przestrzegania przepisów ruchu na ul. Partyzanckiej w Opolu. Od lat bowiem problemem jest nieprzepisowy skręt w lewo do McDonalda - jadący od ul. Wrocławskiej przekraczają tam podwójną linię ciągłą. Nie dość, że nagminnie łamany jest zakaz, to jeszcze w godzinach szczytu skręcający w lewo blokują drogę innym kierowcom i newralgiczne skrzyżowanie się „korkuje”.
Miejski Zarząd Dróg kilkakrotnie montował w tym miejscu tzw. separatory ruchu, czyli stojące na linii ciągłej plastikowe zapory, które miały wyraźnie sygnalizować, że w tym miejscu skręcać nie wolno. - Niestety, za każdym razem wytrzymywały zaledwie kilka dni, bo niszczyły je duże samochody - opowiada pan Krzysztof, mieszkaniec ul. Partyzanckiej. - Ludzie po prostu przyzwyczaili się, że tu się skręca i za nic mają to, że blokują ruch.
Przeczytaj też: Amatorzy frytek staranowali separatory na Partyzanckiej w Opolu
Ostatnie separatory stanęły na jezdni latem. Wkrótce zostały zniszczone, głównie przez ciężarówki. I od tej pory na Partyzanckiej nic się nie zmieniło na lepsze. - Teraz można tam jedynie od czasu do czasu zobaczyć policję. Drogówka wlepia mandaty za przekroczenie podwójnej ciągłej, ale wygląda na to, że jednak to łamiący prawo wygrali - podsumowuje pan Krzysztof.
- MZD zamontuje tam wszystko, co zleci komisja ds. bezpieczeństwa, bo nic ponad to zrobić już nie możemy - tłumaczy Arkadiusz Karbowiak, dyrektor MZD. Podczas obrad komisji uznano, że rozwiązaniem mogłaby być przebudowa skrzyżowania, ale taka inwestycja w najbliższym czasie nie wchodzi w grę.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?