Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kuny niszczą i nikogo się nie boją

redakcja
redakcja
Sławomir Mielnik
W Polsce włos z grzbietu kunie nie spadnie, o czym przekonała się Anna Hlawacz, mieszkanka Winowa (gmina Prószków). – Drapieżniki systematycznie demolują mój samochód i nie ma na to rady.

Kuna to z pozoru sympatyczne zwierzątko, ale może przysporzyć sporo kłopotów. Swoje gniazda zakłada zwykle w okolicach ludzkich siedzib, ruinach, lasach lub w centrach miast. Pożyteczna, bo tępi szczury i myszy, ale potrafi też dokonać wielu zniszczeń.Anna Hlawacz walczy z kunami od zeszłego roku i sporo ją to kosztuje - nerwów i pieniędzy.- Upodobały sobie mój samochód, notorycznie przegryzają gumowe rurki prowadzące do chłodnicy i kable wysokiego napięcia - opowiada mieszkanka Winowa. - Tylko w tym roku wymieniałam je dwukrotnie, a kilka dni temu przewody znów zostały przegryzione!Za każdym razem pani Anna zostawia w warsztacie kilkaset złotych, bo oprócz wymiany zniszczonych części, trzeba spuścić płyn z chłodnicy, a potem go uzupełnić.- Mam „japończyka", więc części do niego są drogie. Zaczęłam stosować zamienniki, ale za nie też muszę przecież płacić - skarży się czytelniczka.Po kablach przyszła kolej na otulinę, która wygłuszała pracę silnika. Kuna zrobiła tam sobie przytulne gniazdko. Teraz, gdy tylko auto wjedzie na podwórko, a silnik jest jeszcze ciepły, zwierzę pędzi do swojego „śpiwora", nie zwracając uwagi na ludzi.- One nikogo i niczego się nie boją - twierdzi pani Anna. - Ostatnio jedna kuna paradowała z małymi po podwórku, pod nosem naszych kotów!Rok temu omal nie doszło do tragedii, bo zwierzę przegryzło kable, w aucie zrobiło się spięcie, spod maski buchnęły kłęby dymu.Anna Hlawacz próbowała już różnych metod, żeby przepłoszyć szkodnika.- Najpierw zamontowałam elektroniczny odstraszacz, potem wieszałam pod podwoziem śmierdzące toaletowe kostki i nic, na kuny nie ma mocnych - denerwuje się.Anna Wójcik, zastępca burmistrza Urzędu Gminy w Prószkowie, rozkłada ręce.- Nic nie możemy zrobić. My możemy stworzyć np. regulamin w sprawie bezdomnych zwierząt, ale kuna to dziki drapieżnik i powinni się tym zająć fachowcy.Z kolei Jan Kowalski, instruktor w Zarządzie Okręgowym Polskiego Związku Łowieckiego w Opolu, twierdzi, że sytuacja jest patowa, bo ustawodawca, wydając zezwolenie na odławianie drapieżników, nie uwzględnił kun ani leśnych, ani domowych.- W żywołapki można odławiać tylko lisy, jenoty, szopy pracze i norki amerykańskie, natomiast odstrzałów na obszarze wyłączonym z obwodu łowieckiego, jakim jest m.in. teren zabudowany, prowadzić nie możemy. Tym problemem powinien zająć się ustawodawca.Dobra radaNa forach internetowych aż roi się od wpisów, w których, właściciele aut dzielą się swoimi doświadczeniami w walce z kunami. Oto jeden z nich:Del_Rey: Ja dostałem kiedyś sposób od taryfiarza starej daty i się sprawdził.Mianowicie, dorwij jakiegoś psa mokrego od deszczu (bardziej intensywny zapach), grzebień czy szczotka do ręki i wio. Nazbieraną sierść zawinąć w jakąś szmatkę i upchnąć gdzieś pod maską.Na 2-3 miesiące spokój albo i lepiej. W moim przypadku pomogło. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kuny niszczą i nikogo się nie boją - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto