Lato na bani

Wiadomo,że latem dzieciakom puszczają hamulce, na dyskotekach i polach namiotowych alkoholu nie brakuje. W statystykach policyjnych tego nie widać: w czasie zakończonych właśnie wakacji opolska policja nakryła raptem 89 nietrzeźwych nieletnich. I tylko w dwóch wypadkach (!) namierzyła sklepy, które im alkohol sprzedały.

Dzieciaki robią się coraz cwańsze, stąd kłopot - mówią policyjni fachowcy.
Namacalnie przekonali się o tym policjanci z Kędzierzyna-Koźla, którzy w towarzystwie dziennikarzy urządzili rajd po pubach. Dwie małolatki siedzące przy stole zastawionym butelkami z piwem oświadczyły im prosto w oczy, że "nie mają pojęcia", skąd wziął się ten alkohol.
- A jak już udaje nam się złapać dzieciaka z puszką w dłoni, to z reguły tłumaczy, że piwo kupił mu ktoś dorosły. A on nawet nie wie, w jakim sklepie - opowiada podkomisarz Katarzyna Szawdylas-Wasielewska, która zajmuje się sprawami nieletnich w KWP w Opolu.
Ustawa o wychowaniu w trzeźwości jest chyba najsłabiej przestrzeganą ustawą w Polsce. Opolscy policjanci na palcach jednej ręki mogą policzyć przypadki, gdy - i to w perspektywie kilku ostatnich lat - udało im się doprowadzić do odebrania koncesji na sprzedaż alkoholu komuś, kto sprzedawał napoje wyskokowe nieletnim. Z reguły trzeba było do tego poważnych działań operacyjnych: pewną dyskotekę w Prudniku udało się zamknąć dopiero wtedy, gdy funkcjonariusze służby kryminalnej w cywilu osobiście zasiedli przy stoliku i obserwowali rozwój zabawy.
Gdy dowody są słabsze, zaczyna się kołomyja z przepisami. Policja kieruje zawiadomienie do gminnej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych, ale ona z reguły czeka z decyzją o odebraniu koncesji na wynik sprawy karnej. Doświadczeni policjanci mówią, że ze strachu przed odszkodowaniem: gdyby handlowiec stracił koncesję, a potem został uniewinniony, mógłby domagać się od gminy wyrównania strat.
A efekty? Bywają opłakane. Oprócz małolatów sięgających po przysłowiowe piwko sporadycznie, od urodzin do urodzin, są i tacy, którzy wtopili w nałóg po uszy.

Marek Ostrowski

Podkomisarz KatarzynaSzawdylas-Wasielewska pamięta 14-latka, zresztą z przyzwoitej rodziny, który był już regularnym alkoholikiem. Próbowano go skierować na spotkania AA, ale wtedy - dokładnie jak dorosły uzależniony - stwierdził, że nie ma potrzeby, bo on przecież żadnym pijakiem nie jest.