Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Legenda o kaplicy św. Anny w malborskim zamku

(JS)
Fot. Archiwum
Publikujemy pierwszą legendę z cyklu niesamowitych opowieści o malborskim zamku i mieście. Opowiada o tajemniczych zdarzeniach w zamkowej kaplicy św. Anny.

Pod posadzką wschodniej części kościoła zamkowego w Malborku znajduje się kaplica św. Anny, w której przechowywano dawniej trumny z ciałami zmarłych wielkich mistrzów Zakonu Niemieckiego. W roku 1650 jezuici wznieśli swój klasztor pomiędzy kościołem zamkowym i południowo-wschodnim skrzydłem Zamku Średniego. Odtąd kaplica św. Anny była także miejscem pochówku członków tego zakonu. W tym celu jezuici oddzielili zachodnią część kaplicy św. Anny murem sięgającym od jej podłogi aż po sklepienie stropowe. To przegrodzenie obejmowało prawie czwartą bądź piątą część całej kaplicy i złączyło dwa przeciwległe okna.

Dla uzyskania wygodnej i krótkiej drogi do miasta wykonano drewniany most na belkach poprzecznych. Końce belek oparto na parapetach obu okien. Most zajmował całą przestrzeń pomiędzy zachodnią, boczną ścianą kaplicy i murem wzniesionym od strony wschodniej. Kroki ludzi stawiane na drewnianym moście wywoływały głuchy pogłos w ciemnym i budzącym grozę pomieszczeniu nekropolii. Pogłos ten przypominał grzmot podków końskich. Z tego powodu most otrzymał nazwę Grzmiący Most. Otwory okienne, które za czasów jezuickich zabezpieczone były dodatkowo zamykanymi okiennicami, pozbawione ram okiennych, służyły teraz jako drzwi.

W górnej części muru rozdzielającego kaplicę św. Anny, tak po stronie zachodniej, jak i wschodniej murarze pozostawili dwa małe luki. Przez jeden z nich można było zajrzeć do zamkowej piwnicy, przez drugi do kaplicy św. Anny. Te otwory leżały naprzeciw siebie i były wielkości zwykłej cegły. Pewnego dnia przy wykonywaniu innych robót murarskich polecono jednemu z robotników zamurować dwa zagadkowe otwory. Murarz wziął do ręki dwie dopasowane cegły, nałożył na nie zaprawę murarską i zatkał nimi oba otwory w murze.

Rankiem następnego dnia stwierdzono, że obie cegły zniknęły. Początkowo myślano, że murarz nie wykonał zleconej roboty. Jej wykonanie powierzono innemu murarzowi, który uporał się z tą pracą w niecałe pięć minut. I tym razem następnego poranka w murze istniały nadal te same tajemnicze otwory. Wtedy ich zamurowania dokonano pod nadzorem przeora zakonu jezuickiego, lecz i ta praca okazała się daremna. Także dalsze starania podejmowane w celu zamurowania dziur w murze nie przyniosły rezultatu. Wreszcie zaniechano tych bezowocnych prac.

Zadziwiające było to, że wmurowane cegły ciągle gdzieś ginęły. Mówiono, że przez otwory w murze przechodzą duchy zmarłych wielkich mistrzów zakonu pochowanych grobowcach kaplicy św. Anny. Stąd udają się one o północy, czyli w godzinie duchów do sali zamkowej, gdzie prowadzą między sobą rozmowy pełne tajemnic.

***

Cykl legend publikujemy w kolejnych wydaniach "Dziennika Malborskiego" i na portalu malbork.naszemiasto.pl dzięki Anicecie Miszkiewicz. Przewodniczka po malborskim zamku wykorzystuje niesamowite historie przy oprowadzaniu gości po warowni. Jest też autorką pracy naukowej poświęconej legendom. Źródłem opowieści jest głównie książka Romana Apolinarego Reglińskiego pt. "W kręgu legend krzyżackich" opartych na zbiorze legend Prus Zachodnich opracowanych przez Paula Behrenda.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto