Ekspert ds. transportu Klubu Jagiellońskiego Bartosz Jakubowski określa zmodernizowaną linię kolejową Nysa – Opole jako niewykorzystaną szansę. Mówił o tym na spotkaniu parlamentarnego zespołu ds. wykluczenia komunikacyjnego.
Modernizacja jednotorowej i niezelektryfikowanej linii nr 287 z Nysy do Opola kosztowała PKP Polskie Linie Kolejowe 129 milionów złotych. Inwestycja spełniła swoje techniczne założenia, bowiem podróż skróciła się nawet o 30 minut.
Teraz pociąg na 51-kilometrowej trasie jedzie około godziny. Niestety tzw. empiryczny czas jazdy (z uwzględnieniem średniego oczekiwania na odjazd pociągu) w przypadku tej linii nadal jest mniej korzystny dla pasażera niż jazda samochodem.
I to znacznie, bo prawie o godzinę. Dzieje się tak głównie dlatego, że obsługujące ruch na tej linii Polregio nie zwiększyło oferty dla pasażerów, jeździ nią tyle samo par pociągów co wcześniej (9 w ciągu doby).
- Ta linia jest jednotorowa i to znacznie ogranicza jej przepustowość – komentuje Sylwester Brząkała, dyrektor opolskiego zakładu Polregio. – Razem z władzami samorządowymi województwa opolskiego, które zamawiają przewozy na tej trasie, staramy się optymalnie opracować rozkład jazdy. Można tam dołożyć dodatkowe składy między 9 a 12, ale koszty będą duże, a przyrost liczby pasażerów może być niewielki.
Przewoźnik kolejowy zauważył jednak duży wzrost liczby pasażerów, odkąd skrócono czas jazdy z Nysy do Opola. W porannym i popołudniowym szczycie pociąg jedzie pełny, Polregio chcą wprowadzić do składu trzeci wagon.
Kolejną przyczyną małej liczby lokalnych połączeń jest także brak taboru oraz coraz bardziej dotkliwy brak personelu – maszynistów czy nawet obsługi na stacjach.
Zdaniem eksperta Klubu Jagiellońskiego potrzebne są nie tylko dodatkowe pociągi, ale także stała częstotliwość kursowania, tzw. taktowanie czyli odjazdy np. co godzinę o stałej porze. To przyzwyczai pasażerów i ułatwi zmianę ich nawyków.
- Przy obecnym układzie „mijanek” - w Szydłowie i Łambinowicach - ruch w takcie co 60 minut jest nierealny technicznie. Pomocne byłoby uruchomienie jeszcze jednej mijanki np. w Mańkowicach – mówi Sylwester Brząkała. - Po zakończonej rewitalizacji Opole – Nysa rozpoczęto dużą inwestycje torową na odcinku Opole Główne – Opole Zachodnie. Do czasu jej zakończenia mamy ograniczone możliwości zwiększania połączeń do i z Nysy oraz Wrocławia.
- Obecnie w Polsce nie da się wprowadzić rozkładu jazdy opartego o takt. Powodem jest zaawansowany proces inwestycji, prowadzonych na sieci kolejowej. Teraz byłoby zbyt dużo wyjątków od tej zasady – komentował postulaty Jakub Kapturzak z Departamentu Kolejnictwa Ministerstwa Infrastruktury. Polskie sieci kolejowe przygotowują się jednak do taktowania czyli stałych godzin odjazdów. Najpierw na głównych liniach, a potem także na regionalnych i lokalnych. Dojdzie do tego w latach 30-tych XXI wieku.
Przedstawiciel ministerstwa zapowiedział jednak, że na linię kolejową Nysa – Opole poza ofertą Polregio wejdą jeszcze cztery pary pociągów dalekobieżnych w ciągu doby.
Te połączenia będą dofinansowywane przez Ministerstwo Infrastruktury i będą kursować dalej, przez Nysę w Kotlinę Kłodzką.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?