Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Manifa w Opolu. Na uczestników demonstracji czekali narodowcy. Policja zabezpieczała sytuację

Piotr Guzik
Piotr Guzik
Manifa w Opolu. Demonstranci przeszli z pl. Wolności pod urząd wojewódzki. Tam czekali na nich narodowcy z własną manifestacją.
Manifa w Opolu. Demonstranci przeszli z pl. Wolności pod urząd wojewódzki. Tam czekali na nich narodowcy z własną manifestacją. Piotr Guzik
Manifa w Opolu. Około 50 osób brało udział w feministycznej demonstracji zorganizowanej na okazję Dnia Kobiet. Na finale ich przemarszu, przy urzędzie wojewódzkim, czekała grupa około 20 narodowców z transparentami, na których były zdjęcia zmasakrowanych płodów. Sytuacji pilnowała policja.

Manifa w Opolu została zorganizowana po raz pierwszy od 14 lat. Poprzednie odbyły się w latach 2005 i 2006. Organizatorki podkreślały, że konieczna jest reaktywacja inicjatywy, ponieważ wiele postulatów kobiet - m.in. dostęp do edukacji seksualnej oraz zrównania płac za wykonywanie tej samej pracy, co mężczyźni - nie doczekało się realizacji.

- Stąd nasze hasło: Ciągle to samo, siostro i mamo! - mówiły.

Manifa w Opolu. "Kiedyś była z nami Violetta Porowska"

Przy pomniku na pl. Wolności była pani Katarzyna, która organizowała manify sprzed kilkunastu lat.

- Pamiętam, że wtedy była z nami ówczesna regionalna pełnomocnik ds. równego statusu kobiet i mężczyzn, czyli pani Violetta Porowska [posłanka PiS i szefowa partii w regionie - dop. red.]. Teraz to niewyobrażalne - mówiła.

- Hasło, pod którym będziemy szli, jest nadal aktualne. I nie przejmujcie się, że frekwencja nie jest imponująca. Za pierwszym razem było podobnie. Ale rok później było już nas około setki. Ten ruch będzie przybierać na sile - przekonywała.

Około 50 uczestników Manify (wśród których byli przedstawiciele lewicowej partii Razem) wyruszyło z pl. Wolności i przeszło ul. Krakowską na rynek okrążając ratusz. Po drodze skandowano hasła, w których domagano się m.in. swobodniejszego dostępu do aborcji oraz poszanowania prawa kobiet do decydowania o ich ciałach.

Demonstracja zatrzymała się pod pomnikiem Kazimierza I Opolskiego. Tam dziennikarka Beata Dżon wskazywała, że w Opolu brakuje historycznych śladów kobiet. Jako przykład podała fakt, że na około 690 nazw ulic w mieście tylko ponad 20 upamiętnia postaci kobiece.

Manifa w Opolu. Narodowcy pod urzędem wojewódzkim

Manifa w Opolu miała zakończyć się przed urzędem wojewódzkim. Demonstranci ruszyli w jego stronę ulicą Zamkową. Przy urzędzie czekało na nich około 20 osób z Ruchu Narodowego, Młodzieży Wszechpolskiej oraz fundacji Pro Prawo do Życia. Mieli transparenty, na których były zdjęcia rozczłonkowanych płodów po aborcji.

Policjanci pilnowali, by obie grupy za bardzo się do siebie nie zbliżyły. Dlatego skończyło się na wzajemnym przekrzykiwaniu się.

- Bóg! Honor! I ojczyzna! - krzyczeli narodowcy.

- Bób! Hummus! I włoszczyzna! - odpowiadali uczestnicy manify.

Bartosz Kowara z fundacji Pro Prawo do Życia twierdził, że środowiska feministyczne czyhają tylko na to, aby mieszać kobietom w głowach.

Narodowcy: Nie jesteście normalnymi ludźmi!

Marek Tomala, specjalista z zakresu ginekologii, stwierdził, że żałuje, iż Bóg nie stworzył Jezusa jako kobiety.

- Kobiety są empatyczne i bez nich nie byłoby tu żadnego z nas. Tymczasem hasła, które państwo głosicie, to są hasła wojenne - podkreślał.

W odpowiedzi jeden z narodowców odpowiedział, że on i jego towarzysze chcą "Polski normalnej". - Ci ludzie nie są normalni. To jest patologia! - krzyczał.

Po czym zaintonował "Wczoraj Hitler! Dzisiaj feministki!".

- Miłość zamiast nienawiści! - odkrzykiwali uczestnicy manify.

- To szczyty hipokryzji! Najpierw nas obrażacie, plujecie na tradycyjne polskie wartości, a teraz krzyczycie o miłości! - odpowiadał Michał Maliński, lider Ruchu Narodowego w Opolu.

A potem obie strony zaczęły do siebie skandować: - Godność zamiast hipokryzji!

Manifa w Opolu. Policja pilnowała porządku

Na miejscu było kilka grup policjantów. Pilnowali, aby nie doszło do starcie grup. Ich przedstawiciele wypuszczali się jednak w kierunku przeciwnej strony, aby robić zdjęcia oraz kręcić wideo.

Organizatorki Manify w Opolu były zaskoczone obecnością narodowców. Pytały policjantów, czy ich zgromadzenie jest legalne. Okazało się, że tak, choć mundurowym chwilę zajęło ustalenie tej kwestii.

Policjanci tłumaczyli, że zgromadzenie osób, które planują się przemieszczać - tak jak manifa - musi być zgłaszane z większym wyprzedzeniem, niż demonstracja "stacjonarna", a taką była ta narodowców.

Uczestnicy manify zastanawiają się nad złożeniem skargi na to, że umożliwiono prowadzenie dwóch zgromadzeń w tym samym miejscu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto