Pierwszymi uchodźcami, którzy przyjechali do Lasowic Wielkich z ogarniętej wojną Ukrainy, byli krewni Iryny i Wasyla Tabaczuków, mieszkających tu już cztery lata. Uciekinierzy pochodzą z Buczacza spod Tarnopola.
- Zaraz po wybuchu wojny zaprosiłam do siebie babcię, siostrę z trójką dzieci i bratową z dwójką pociech – mówi pani Iryna. – Wprawdzie w Buczaczu walk nie ma, ale często są alarmy bombowe. Babcia jest chora, z trudem się porusza. Siostra ma dwie maleńkie córeczki - bliźniaczki. Jak uciekać do schronu kilka razy na dobę? W dodatku nigdy nie wiadomo, kiedy wojna rozleje się na cały kraj. Jestem spokojniejsza, kiedy są przy mnie i wiem, że nic im nie grozi.
Cała rodzina mieszka w dawnym ośrodku zdrowia. Budynek łatwo poznać, bo na balkonie wiszą dwie flagi – polska i ukraińska. Tabaczukowie wynajmują mieszkanie od parafii ewangelickiej. Proboszcz Ryszard Pieron bez wahania zgodził się, by zamieszkali w nim ich bliscy. Udostępnił dodatkowe pomieszczenia, aby lokatorom było wygodnie i komfortowo.
W pomoc uchodźcom zaangażowała się cała wieś. Koordynuje ją sołtys Elżbieta Felusiak.
- Kiedy dowiedziałam się, że przyjadą do nas Ukraińcy, zrobiłam zebranie wiejskie – informuje Elżbieta Felusiak. – Wiem, że w rodzinie Tabaczuków pracuje tylko pan Wasyl. Utrzymać z jednej pensji dodatkowe osiem osób byłoby trudno. Nie chciałam robić tradycyjnej zbiórki darów. Stworzyliśmy kalendarz dyżurów żywieniowych – chętna osoba zapewnia naszym gościom jedzenie przez jeden dzień od śniadania do kolacji – może przygotować posiłki, może zrobić zakupy albo dać pieniądze, za które sami kupią to, czego im potrzeba.
Pomysł się przyjął. Na liście dyżurujących jest już kilkadziesiąt osób.
- Ludzie bardzo się zmobilizowali, grafik mam ustalony do 2 kwietnia – mówi Elżbieta Felusiak. – Oprócz tego rolnicy z naszej gminy przekazali uchodźcom warzywa z własnych upraw. To też bardzo cenna pomoc.
Przybysze są bardzo zadowoleni i wdzięczni mieszkańcom Lasowic Wielkich.
- Zostaliśmy wspaniale przyjęci – mówią uchodźczynie. – Uciekliśmy z niewielkim bagażem. Tu dostaliśmy wszystko co nam jest potrzebne i dużo więcej – ubrania, buty, zabawki, jedzenie, słodycze dla dzieci, a przede wszystkim wiele serdeczności, troski i współczucia. Bardzo wszystkim dziękujemy.
Mieszkańcy Lasowic Wielkich przygotowują kolejne miejsca dla uchodźców.
- Na pewno mogliby zamieszkać w świetlicy przy parafii - informuje Elżbieta Felusiak. – Jest tam kuchenka do gotowania, toaleta, prysznic. Jedynym minusem jest to, że do ogrzewania służy tylko to kominek. Martwimy się, aby naszym gościom nie było za zimno.
Uciekinierów – mamę z dwójką dzieci - przyjęła też pani Justyna Gwóźdź.
- Niedawno wybudowaliśmy dwupiętrowy dom, jest dużo miejsca, więc dlaczego nie miałabym pomóc – mówi kobieta. – Chcę zaprosić do siebie więcej osób – trzy mamy z dziećmi. Posiadamy w gospodarstwie jeszcze jeden dom, niezamieszkały, który jesteśmy gotowi udostępnić potrzebującym. Miał służyć jako magazyn dla sprzętu pszczelarskiego, ale pszczoły mogą poczekać. Zrobiliśmy tam z mężem generalne porządki. Znajomi i sąsiedzi przynoszą pościel, talerze, meble, łóżka, aby urządzić uchodźcom lokum. Postaramy się, aby było im u nas dobrze i szybko zapomnieli o koszmarze, który przeżyli.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?