Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkaniec Strzelec Opolskich pociął żonie twarz butelką. Sąd Okręgowy w Opolu skazał mężczyznę na 10 lat więzienia

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Daniel N. ze Strzelec Opolskich stanął przed sądem za to, że w czerwcu 2019 roku pociął żonie twarz butelką. Odpowiadał za usiłowanie zabójstwa, choć twierdził, że obrażenia powstały w wyniku nieszczęśliwego wypadku. 27 maja 2020 roku Sąd Okręgowy w Opolu uznał jego winę i skazał mężczyznę na 10 lat więzienia. Kazał mu też zapłacić kobiecie 40 tys. złotych zadośćuczynienia.
Daniel N. ze Strzelec Opolskich stanął przed sądem za to, że w czerwcu 2019 roku pociął żonie twarz butelką. Odpowiadał za usiłowanie zabójstwa, choć twierdził, że obrażenia powstały w wyniku nieszczęśliwego wypadku. 27 maja 2020 roku Sąd Okręgowy w Opolu uznał jego winę i skazał mężczyznę na 10 lat więzienia. Kazał mu też zapłacić kobiecie 40 tys. złotych zadośćuczynienia. Mirela Mazurkiewicz
43-letni Daniel N. ze Strzelec Opolskich odpowiadał za usiłowanie zabójstwa. W środę (27 maja) Sąd Okręgowy w Opolu wymierzył mu karę 10 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna ma też zapłacić pokrzywdzonej 40 tys. złotych zadośćuczynienia.

Przerażające sceny rozegrały się w czerwcu 2019 roku w Strzelcach Opolskich. Zdaniem prokuratury Daniel N., chcąc zabić swoją żonę, zaatakował ją rozbitą butelką i ciął po twarzy oraz szyi. Mężczyzna miał też grozić 32-latce śmiercią. Proces w tej bulwersującej sprawie ruszył w marcu 2020 roku przed Sądem Okręgowym w Opolu. Obrońca oskarżonego chciał, by toczył się on z wyłączeniem jawności, ale sąd nie zgodził się na to. Daniel N. nie przyznał się do winy.

Para spotkała się w 2012 roku i po kilku miesiącach wzięła ślub. Katarzyna miała już wtedy dwóch synów z poprzedniego związku. Dwa lata później urodziła im się córeczka. Katarzyna twierdzi, że mąż był zazdrosny. Pracował za granicą, ale na weekendy przyjeżdżał do domu. Krótko przed feralnymi wydarzeniami nabrał podejrzeń, że żona go zdradza. Miał nawet powiedzieć swojemu pasierbowi, że wynajął detektywa.

Daniel N. noc poprzedzającą zdarzenie spędził poza domem. Twierdzi, że spał w garażu. O poranku Katarzyna usłyszała kroki na korytarzu. Była przekonana, że obudziła się jej 5-letnia wówczas córka.

- Zobaczyłam mojego męża i zapytałam, co on tu robi. Nie dokończyłam nawet, a on wbił mi potłuczoną butelkę w szyję - relacjonowała sądowi z z trudem powstrzymując łzy. - Złapałam go za ręce i za tę potłuczoną butelkę, bo bałam się, że wbije mi ją głębiej. Wciągnęłam go do łazienki, żeby dzieci tego nie widziały. Stwierdził, że mam z nim nie pogrywać i odwołać sprawę rozwodową. Prosiłam, żeby przestał, bo zaraz obudzi się nasza córeczka i zobaczy pełno krwi, martwą matkę i ojca mordercę...

Z relacji kobiety wynika, że sprawcę spłoszył jej 12-letni wówczas syn, który zaczął pukać w okno łazienki i krzyczeć, że policja już jedzie. - Wtedy mąż wstał i zabrał ze sobą tę butelkę. Na odchodne powiedział, że jeśli dziś przeżyłam, to on przyjdzie jutro i dokończy to, co zaczął - opowiadała sądowi. - Mój syn, widząc w jakim jestem stanie, pobiegł po pomoc do sąsiadów.

43-latek przedstawił sądowi inną wersję wydarzeń. - Od pasierba dowiedziałem się, że Kasia była na weselu ze swoim znajomym. Następnego dnia poszli na spacer do parku, a później on u nas nocował - mówił oskarżony. - Wieczorem poszedłem do baru i wypiłem 6 piw. Zadzwoniłem do Kasi, ale stwierdziła, że to ona będzie decydowała, z kim się spotyka. Przenocowałem w garażu. Rano kupiłem jeszcze jedno piwo i poszedłem porozmawiać z żoną.

Daniel N. twierdzi, że w drodze przewrócił się i rozbił butelkę. To nią krótko po tym zaatakował kobietę. - Powiedziałem, żeby zostawiła kochanka, bo rodzina jest najważniejsza, a ona zaczęła ze mnie drwić. Wtedy przystawiłem jej butelkę do gardła - mówił w sądzie. - Rzuciła „nie przy dzieciach” i wciągnęła mnie do łazienki. Przewróciliśmy się, a ja runąłem całym ciałem na żonę. To wtedy musiała wbić się ta butelka. Zobaczyłem krew na swoich rękach. Kasia rzuciła: „Teraz to na pewno pójdziesz siedzieć”. Przestraszyłem się i uciekłem.

Mężczyzna odpowiadał za usiłowanie zabójstwa, więc groziło mu od 8 lat więzienia nawet do dożywocia. Dziś (27.05) zapadł wyrok.

- Oskarżony został uznany za winnego zarzucanych mu czynów - mówi Marta Lasecka z Sądu Okręgowego w Opolu, przed którym toczył się proces. - Sąd wymierzył mu karę 10 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna ma też zapłacić pokrzywdzonej 40 tys. złotych zadośćuczynienia.

Wyrok nie jest prawomocny, a to oznacza, że strony mogą wnieść apelację.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto