Pomysł wprowadzenia na drogę do Morskiego Oka meleksów znowu powrócił! Forsuje go i naciska na dyrekcję Tatrzańskiego Parku Narodowego Instytut Elektrotechniki w Warszawie. Fiakrzy wożący turystów furkami do Morskiego mówią, że jak będzie trzeba, to się z koni przesiądą na maszyny. Ale co wtedy z tradycją i folklorem - pytają. W najbliższym czasie w Bukowinie Tatrzańskiej ma się odbyć spotkanie przedstawicieli instytutu z fiakrami. Pracownicy instytutu przedstawią zalety meleksów.
Śmierć konia Jordka, który padł w lipcu na Włosienicy, znowu wywołała krajową dyskusję, czy i czym zastąpić ciężko pracujące konie wożące ludzi do Morskiego Oka.
- Na nas od dawna były naciski, wpływały do nas sugestie, aby do transportu turystów w Tatrach włączyć meleksy, bo są to pojazdy elektryczne, nie szkodzące przyrodzie. Te naciski znacznie się nasiliły, gdy padł Jordek - mówi Stanisław Czubernat, wicedyrektor TPN. - Wprowadzenie meleksów postuluje warszawski Instytut Elektrotechniki. Jego pracownicy chcą się spotkać z fiakrami, aby powiedzieć im o szczegółach takiego transportu.
Kilka lat temu meleksy w Tatrach chciało wprowadzić zakopiańskie PKS. Były już nawet robione próby techniczne na drodze, jednak - jak przypomina dyrektor TPN, Paweł Skawiński - wywołały one taką frustrację u fiakrów, że firma ostatecznie wycofała się z pomysłu.
Mówiono jednak wtedy, że to nie reakcja fiakrów skłoniła PKS do rezygnacji z meleksów, ale ich słabe akumulatory, które przestawały pracować już w połowie drogi. Zaprzeczała temu dyrekcja PKS. Według niej technicznie meleksy wytrzymywały.
- Nie chcemy wyrzucać koni z Tatr. Jest to tradycja, którą należy zachować. Chcemy jednak, aby miały one godne warunki - podkreśla Skawiński. - Ale jeśli chodzi o meleksy, to czemu nie, warto spróbować porozmawiać.
Dyrektor Czubernat zaś dodaje, że owo spotkanie fiakrów z przedstawicielami instytutu ma uspokoić woźniców, aby ci zaznajomili się z ich propozycjami. Bowiem od jakiegoś czasu krążą plotki, że meleksy będą wozić turystów.
- Raczej nie będzie tych meleksów, ale wypada się wszystkim zainteresowanym stronom spotkać i tę kwestię omówić - tłumaczy cel spotkania Czubernat.
Fiakrzy z Bukowiny o spotkaniu z przedstawicielami instytutu nic nie wiedzą, ale i do nich dotarły plotki, że ktoś planuje wprowadzenie meleksów do Morskiego Oka. Dla 120 osób, które z tego żyją i ich rodzin - to brzmi jak wyrok. - Co z nami będzie, mamy iść na zieloną trawkę - pyta rozżalony Stanisław Hodorowicz, fiakier z Bukowiny. Dodaje, że sprawy nie zna więc jej nie komentuje.
Inny fiakier, który chce zachować anonimowość, przypomina, że konie do Morskiego Oka jeździły od zawsze. Wiele pokoleń górali z Bukowiny, straciło zdrowie na tej drodze i fiakierce mówi. Nie wyobraża sobie tej drogi bez furek.
- Ale jak nas zmuszą, by przesiąść się na meleksy, to pewnie się przesiądziemy, bo z czego utrzymamy nasze rodziny - argumentuje. - Ale wyobrażacie sobie pani wyzdajanego po góralsku fiakra... na meleksie?
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?