Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na Facebooku groził śmiercią Donaldowi Tuskowi i działaczom Platformy Obywatelskiej. Przedsiębiorca z Nysy stanął przed sądem

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Informacje o wpisach dotarły do Rajmunda Millera (z prawej), posła Platformy Obywatelskiej. To on zawiadomił organy ścigania i miał w tej sprawie status pokrzywdzonego. Oskarżony przeprosił go przed rozpoczęciem procesu i później, już na sali rozpraw. Polityk przyjął te przeprosiny. – Proszę o łagodne potraktowanie oskarżonego. Jestem nie tylko posłem, ale również lekarzem. Chciałbym, żeby oskarżony poddał się leczeniu. Jako poseł jestem od tego, by pomagać ludziom – mówił przed sądem Rajmund Miller.

Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Opolu. Wyrok zapadł już po pierwszej rozprawie, ponieważ Arkadiusz M. wnioskował o dobrowolne poddanie się karze.
Informacje o wpisach dotarły do Rajmunda Millera (z prawej), posła Platformy Obywatelskiej. To on zawiadomił organy ścigania i miał w tej sprawie status pokrzywdzonego. Oskarżony przeprosił go przed rozpoczęciem procesu i później, już na sali rozpraw. Polityk przyjął te przeprosiny. – Proszę o łagodne potraktowanie oskarżonego. Jestem nie tylko posłem, ale również lekarzem. Chciałbym, żeby oskarżony poddał się leczeniu. Jako poseł jestem od tego, by pomagać ludziom – mówił przed sądem Rajmund Miller. Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Opolu. Wyrok zapadł już po pierwszej rozprawie, ponieważ Arkadiusz M. wnioskował o dobrowolne poddanie się karze. Mirela Mazurkiewicz
Ponad rok temu przedsiębiorca z Nysy zamieścił w sieci wpis, w którym były groźby pozbawienia życia działaczy i sympatyków Platformy Obywatelskiej, m.in. Donalda Tuska. Przed sądem mężczyzna przepraszał i chciał dobrowolnie poddać się karze.

Arkadiusz M. prowadzi w Nysie skup złomu. 12 stycznia obchodzi imieniny. W 2019 roku postanowił je uczcić alkoholem, choć leków psychotropowych, które zażywał, nie powinno się łączyć z takimi trunkami. Winem raczył się przez trzy kolejne dni, aż do jego drzwi zapukali funkcjonariusze.

– Piłem, żeby mi się ręce nie trzęsły. Nie jestem uzależniony od alkoholu – mówił przed sądem.

Wcześniej, bo między 14 a 15 stycznia 2019 roku, mężczyzna zamieścił na Facebooku groźby pozbawienia życia działaczy i sympatyków Platformy Obywatelskiej, m.in. przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska. Oskarżony, jak odnotował prokurator, nawoływał do zabicia tych osób oraz pochwalał zamordowanie prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Arkadiusz M., gdy do jego mieszkania weszli policjanci, był pijany, a do tego miał narkotyki.

W poniedziałek 7 września ruszył proces w tej sprawie. 48-latek, jeszcze w postępowaniu przygotowawczym, przyznał się do posiadania marihuany. Twierdził, że dostał ją w prezencie od kontrahenta, bo pozwala mu się ona uspokoić i wyluzować. Nie był natomiast w stanie powiedzieć, czy to on jest autorem wpisu z groźbami.

– Spożyłem dosyć dużą ilość alkoholu, który w połączeniu z silnymi lekami psychotropowymi spowodował, że nie pamiętam, czy umieszczałem jakiekolwiek wpis na Facebooku – mówił wówczas śledczym. – Jeśli zamieściłem takie wpisy, to był to wyłącznie głupi żart, nie chciałem namawiać nikogo do popełnienia przestępstwa. Jestem osobą znaną, prowadzę działalność gospodarczą i nie mogę sobie pozwolić na takie głupoty.

Później mężczyzna zmienił zdanie i stwierdził, że tylko on mógł opublikować takie wpisy na Facebooku. Twierdził natomiast, że zrobił to nieświadomie.

Arkadiusz M. w 2018 r. bez powodzenia kandydował do Rady Powiatu Nyskiego z ugrupowania Liga Nyska, stworzonego przez Janusza Sanockiego.

Informacje o wpisach dotarły do Rajmunda Millera, posła Platformy Obywatelskiej. To on zawiadomił organy ścigania i miał w tej sprawie status pokrzywdzonego. Oskarżony przeprosił go przed rozpoczęciem procesu i później, już na sali rozpraw. Polityk przyjął te przeprosiny.

– Proszę o łagodne potraktowanie oskarżonego. Jestem nie tylko posłem, ale również lekarzem. Chciałbym, żeby oskarżony poddał się leczeniu. Jako poseł jestem od tego, by pomagać ludziom – mówił przed sądem Rajmund Miller.

Oskarżony chciał dobrowolnie poddać się karze. Zaproponował rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata oraz 9 tys. złotych grzywny. Zobowiązał się też publicznie przeprosić za swoje zachowanie oraz powstrzymywać się od nadużywania alkoholu. Sąd zgodził się na to.

- Oskarżony przyznał się do winy i wyraził skruchę. Pokrzywdzony z kolei wykazał daleko idącą wyrozumiałość, przyjął przeprosiny, a dla sądu była to ważna okoliczność – uzasadniała sędzia Małgorzata Marciniak z Sądu Okręgowego w Opolu, przed którym zawisła sprawa.

Wyrok nie jest prawomocny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Na Facebooku groził śmiercią Donaldowi Tuskowi i działaczom Platformy Obywatelskiej. Przedsiębiorca z Nysy stanął przed sądem - Nysa Nasze Miasto

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto