Na targowisku Cytrusek w Opolu za kilogram krajowych pomidorów malinówek trzeba zapłacić od 15 do 20 zł, winogrono czarne kosztuje 22 zł/kg, truskawki 18 zł/kg, opakowanie borówek - 15 zł, mandarynki 10 zł/kg, gruszka 10 zł/kg, jabłka golden 5 zł/kg, młody ziemniak 7 zł/kg, szparagi zielone od 15 do 20 zł za pół kilograma, z kolei białe – 15 zł za pęczek. Wszystko zależy bowiem od klasy i jakości produktu.
- Zainteresowanie polskimi owocami i warzywami na razie jest znikome. Nikt nie cieszy się, że w końcu może zjeść polskie szparagi, skoro ludzie są już najedzeni zachodnimi odmianami, które w kwietniu pojawiły się w hipermarketach. Co z tego, że te nasze są o wiele smaczniejsze, skoro w sklepie dostaniemy je o parę złotych taniej – przyznaje pani Małgorzata, handlowiec z Opola.
260 zł za kilogram czereśni!
Parę dni temu w mediach społecznościowych pojawiło się zdjęcie z targowiska z ceną czereśni. Trzeba za nie zapłacić aż 260 zł za kg. Na opolskich targowiskach póki co czereśni jednak nie kupimy.
- Jeszcze kilka lat temu nasi klienci właśnie w maju zamawiali po kilka kilogramów czereśni. Na tamte czasy, jeszcze przed szczytem sezonu, cena za kilogram wynosiła 60, 70 zł. Ludzie jednak zamawiali i byli w stanie za nie tyle zapłacić. Dzisiaj w Opolu nikt nie zapłaci 260 zł za kilogram czereśni. Na te owoce trzeba będzie poczekać do czerwca – tłumaczy jeden ze sprzedawców.
Polskie truskawki są po prostu smaczniejsze
Z kolei boom na truskawki gruntowe jeszcze przed nami, ale są ci, którzy z chęcią sięgają po pierwsze owoce szklarniowe. Te od krajowych rolników można znaleźć na bazarkach w cenie sięgającej nawet 30 zł za kilogram, ale można znaleźć też tańsze.
Jak przyznają opolscy sprzedawcy, w tym roku, ze względu na pogodę, zbiory są opóźnione. Choć w marketach pojawiają się zamienniki, np. te sprowadzane z ciepłych krajów, nie są one w stanie dorównać tym polskim. Różnią się nie tylko smakiem, ale często też rozmiarem.
Kupujemy mniej i tańsze produkty
Opolscy handlowcy zgodnie podkreślają, że z powodu rosnących kosztów życia wiele osób zmuszonych jest do zmian w koszykach zakupowych.
- Opolanie kupują mniej i tańsze produkty, bo inflacja wymusza na nas oszczędzanie na jedzeniu. Mieszkańcy to rozumieją, że drożyzna na targowiskach to nie jest żaden nasz wymysł, tylko reakcja na obecną sytuację w gospodarce – dodaje pani Małgorzata, właścicielka jednego z bazarków w Opolu.
Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że ceny dóbr i usług były w kwietniu średnio o 12,3 proc. wyższe niż rok wcześniej. Takiej drożyzny w Polsce nie było od ponad dwóch dekad.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?