MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Na ratunek!

Marek Ostrowski
fot. R. Kwaśniewski
fot. R. Kwaśniewski
Ponad 30 zespołów ratunkowych z kilkunastu krajów wzięło udział w mistrzostwach ratowników medycznych, które odbyły się w miniony weekend na polsko-czeskim pograniczu.

Ponad 30 zespołów ratunkowych z kilkunastu krajów wzięło udział w mistrzostwach ratowników medycznych,
które odbyły się w miniony weekend na polsko-czeskim pograniczu. Kolejnych 30 wzięło udział w narodowych zawodach czeskich. Gospodarzem imprezy był czeski Rejviz w Jesenikach, ale jedno z zadań przygotowała Nysa.

Właśnie w Nysie kolejne ekipy musiały ratować ?samobójcę?, który skoczył z 7-metrowego mostu do Nysy Kłodzkiej i, jak przewidywał scenariusz, uszkodził sobie kręgosłup. Trzeba go było delikatnie wyciągnąć z wody, bacząc, by nie pogorszyć jego stanu.

Było to zadanie kolejne z rzędu. Wcześniej każda z ekip musiała spacyfikować odurzonego "narkomana", udzielić pomocy robotnikom, którzy w trakcie prac w głębokim wykopie zatruli się gazem i zabrać do szpitala ciężko chorą kobietę, która mieszkała z upośledzonym umysłowo synem (który, żeby było trudniej, ostro protestował).
- Potrzebna była sztuka negocjacji. Bardzo się też przydała przy następnym zadaniu: mieliśmy 8-letniego chłopca, który padł ofiarą wypadku i odczołgał się za kamień. Ze złamaną nogą, w ciężkim szoku i... z pistoletem w ręku. I jakoś trzeba mu było pomóc - opowiada Jarek Białopławek, szef sponsorowanej przez sieć Lewiatan ekipy Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Nysie, jednej z sześciu polskich drużyn.
Potem było równie ciekawie. Trzeba było między innymi ratować amatorów wspinaczki, którzy zasłabli i zawiśli na skałach, a potem - bo była i taka żartobliwa konkurencja - zaliczyć slalom z taczką napełnioną wodę za pomocą... prezerwatyw. Był też mocny finał: w nocy wszystkie ekipy zostały pogonione w góry, by udzielić pomocy 60 ciężko rannym pasażerom sterowca typu zeppelin, który spadł w samym środek lasu. Podobno taki wypadek naprawdę miał tam miejsce na początku XX wieku i czescy gospodarze postanowili do niego nawiązać.
Mistrzostwa organizowane są od 19 lat. Najpierw brali w nich udział tylko ratownicy czechosłowaccy, od 9 lat mają charakter międzynarodowy, od 3 współorganizuje je nyski ORM. Polacy wypadli całkiem nieźle: zajęli kolejno miejsca 15 (Białystok), 17 (Gdańsk), 20 (Mińsk Mazowiecki), 22 (Nysa), 25 (Wrocław) i 27 (Opole). Zawody wygrała ekipa z Wiednia.

Marek Ostrowski

ich zdaniem
Mówi dr Wojciech Rębisz z nyskiego Oddziału Ratownictwa Medycznego, jeden z sędziów zawodów:

- Te zawody mają jak najbardziej przypominać prawdziwe życie, choć w życiu aż taki natłok nieszczęść się raczej nie zdarza. Zespół rusza o świcie w teren i przez kolejne 24 godziny odbiera kolejne wezwania. I nigdy nie wie, co go spotka za chwilę.

Mówi Jarosław Białopławek, szef drużyny WOPR-u z Nysy:

- Wypadliśmy naprawdę świetnie, jesteśmy bardzo zadowoleni z wyniku. 22 miejsce dla ekipy, która nie ma lekarza, to prawdziwy sukces.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto