Strzelectwo nie jest najmodniejszym sportem wśród młodzieży, większość chłopców woli kopać piłkę lub rzucać do kosza. Co skłoniło cię do strzelania?
Pewnego razu mój wujek, Mateusz, zabrał mnie w czasie ferii na imprezę w opolskim LOK-u, na której można było za darmo postrzelać z wiatrówki. Strzelałem dość celnie, a obecna tam pani trener pochwaliła mnie i zachęciła do zapisania się do sekcji. Na serio jednak przystąpiłem do klubu półtora roku temu, po tym jak wypadłem nieźle w zawodach ligi szkolnej.
Zdecydowałeś się jednak specjalizować w strzelaniu z pistoletu?
Do klubu zapisałem się razem z kolegą z klasy w gimnazjum. Po tym, gdy on zdecydował się na karabinek, nie chciałem mieć w nim rywala i wybrałem pistolet. Pierwsze strzelanie odbywało się z pozycji siedzącej i z pneumatyka wystrzelałem sto punktów na sto. Zachowałem sobie na pamiątkę tę tarczę z jedną dziurą w środku.
Twoje pierwsze poważne zawody?
To mistrzostwa województwa młodzików i pamiętam je bardzo dobrze, gdyż byłem na nich mocno stremowany. Do tej pory moja trenerka, pani Teresa Małaczyńska, zawsze mnie chwaliła i może dlatego bałem się ją zawieść. Strzelałem nerwowo i nie najlepiej, ale udało mi się wygrać zawody. To mnie bardzo podbudowało i potem stale miałem już lepsze wyniki.
Czy możesz już, mimo swojej krótkiej kariery sportowej, powiedzieć jaką rolę odgrywają nerwy na zawodach?
Sama technika ma niewielki wpływ na wynik. W strzelaniu najważniejszy jest spokój psychiczny. Zawodnik musi umieć się wyciszyć i skoncentrować, ważne jest też umiejętne wyciśnięcie spustu. Tych podstawowych zasad nauczyła mnie trenerka i przekonałem się, że trzeba je przestrzegać.
Czy zdarzyło ci się kiedyś o tym zapomnieć?
W czasie wrocławskich eliminacji do olimpiady młodzieży, po jednej z serii, w której miałem cztery dziesiątki z rzędu, zadowolony z siebie spojrzałem do tyłu. Siedział za mną mój idol, reprezentant kraju, Wojtek Knapik, który uniósł znacząco kciuk do góry. Zadowolony z siebie chciałem się jeszcze popisać, a tu w następnych strzałach szóstka i siódemka. Potem po zejściu ze stanowiska Wojtek powiedział mi: gdy strzelasz nie odwracaj się i trzymaj dłużej pistolet po strzale i nie spiesz się do oglądania rezultatu.
Wiem, że masz młodszego brata, który też garnie się do strzelania
Maksymilian jest dopiero w czwartej klasie i bardzo chce strzelać, ale jeszcze musi poczekać. Strzelectwo to u nas rodzinny sport. Mój dziadek, Tadeusz Uszyński, też strzelał w naszym klubie, a ja używam dziś tego samego pistoletu, wyprodukowanego jeszcze w 1965 roku. To rosyjski TOS.
Musi być chyba ciężki?
Jak każdy pistolet dowolny waży około kilograma. Początkowo ciężko było go utrzymać w czasie oddawania serii strzałów. Teraz potrafię trzymać go na wyprostowanym ramieniu przez sześć minut. Zadecydowało o tym wytrenowanie.
Jak zdobyłeś złoty medal na tegorocznej OOM?
Podszedłem do konkurencji na luzie, tak mi się przynajmniej wydawało. 39 strzałów oddałem w czasie 32 minut, ale ostatni strzał zabrał mi całe dwadzieścia minut. Przed nim otrzymałem wiadomość, że jak trafię w dziewiątkę będzie 360 punktów i nowy rekord życiowy. Warto było się pomęczyć, gdyż strzeliłem centralną dziesiątkę, ku swojej i opiekunów radości.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?