Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie wszystkie szpitale uznają kwalifikacje pielęgniarek oraz położnych. Jak sytuacja wygląda na Opolszczyźnie?

Milena Zatylna
Milena Zatylna
Wiele szpitali w Polsce nie uznało kwalifikacji pielęgniarek i położnych, a co za tym idzie nie wypłaciło im gwarantowanych ustawą podwyżek. W województwie opolskim problem ten dotyczy czterech placówek.
Wiele szpitali w Polsce nie uznało kwalifikacji pielęgniarek i położnych, a co za tym idzie nie wypłaciło im gwarantowanych ustawą podwyżek. W województwie opolskim problem ten dotyczy czterech placówek. Piotr Warczak
Wiele szpitali w Polsce nie uznało kwalifikacji pielęgniarek i położnych, a co za tym idzie nie wypłaciło im gwarantowanych ustawą podwyżek. W województwie opolskim problem ten dotyczy czterech placówek.

W lipcu ubiegłego roku znowelizowana została ustawa dotycząca ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników podmiotów leczniczych. Na podstawie tych przepisów wzrosły minimalne pensje medyków, m.in. lekarzy, farmaceutów, ale też pielęgniarek i położnych.

Zgodnie z załącznikiem do ustawy pielęgniarki i położne znalazły się w trzech grupach zaszeregowania, w zależności od posiadanego wykształcenia i kwalifikacji.

W pierwszej, najwyższej grupie zaszeregowania, minimalne wynagrodzenie wzrosło do 7 304,66 zł brutto (z 5 477,52 zł). W drugiej wynosi ono 5 775,78 zł brutto (z 4 185,65 zł), zaś w trzeciej 5 322,78 zł brutto (z 3 772,25 zł).

Jednak nie wszystkie szpitale uznały kwalifikacje pielęgniarek i położnych, i w ślad za tym nie wypłaciły podwyżek. Według danych Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych, stało się tak aż w co piątym szpitalu w Polsce.

- Na tle kraju sytuacja w naszym województwie nie jest zła, bo problem dotyczy 4 szpitali, z 23 działających na Opolszczyźnie – informuje Sabina Wiatkowska, przewodnicząca Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych w Opolu. – W sumie w placówkach tych około 500 osób z personelu pielęgniarskiego i położniczego zostało zakwalifikowanych do najniższej grupy wynagrodzenia. Dotyczy to również pielęgniarek i położnych zatrudnionych w obszarze podstawowej opieki zdrowotnej.

OIPiP na razie nie chce informować, o które szpitale na Opolszczyźnie chodzi, aby ich nie piętnować.

Największy problem z wypłatą podwyżek jest w pierwszej grupie zaszeregowania, czyli wśród pielęgniarek i położnych z najwyższymi kwalifikacjami (z tytułem magistra).

Okręgowa Izba Pielęgniarek i Położnych w Opolu zwraca uwagę na to, iż w każdym przypadku to kierownik podmiotu leczniczego ponosi odpowiedzialność za kształtowanie poziomu wynagrodzeń i ich konkretną strukturę w danej placówce, realizując postanowienia ustawy o najniższym wynagrodzeniu zasadniczym w zakresie kwalifikowania danego pracownika do właściwej grupy zawodowej.

- Nie można ignorować wykształcenia, jakie posiada pracownik i kierować się jedynie stworzonymi według własnego uznania wymaganiami – mówi Sabina Wiatkowska. - W szczególności, nie mogą spotkać się z aprobatą pojawiające się praktyki przedkładania do podpisu porozumień, w których pracownicy zrzekają się swoich uprawnień wynikających z ustawy o najniższym wynagrodzeniu zasadniczym.

Konieczność zaliczania pracowników wykonujących zawód medyczny do określonej grupy zawodowej wynikała już z pierwotnego brzmienia ustawy, tj. od 2017 r.

Zatem od ponad 5 lat pracodawcy byli zobowiązani do udzielania podwyżek zgodnie z kwalifikacjami określonymi w załączniku do ustawy o najniższym wynagrodzeniu zasadniczym.

- I co więcej, wykazywali te kwalifikacje do NFZ – mówi przewodnicząca OIPIP w Opolu. - Negacja tytułu magistra czy specjalizacji, w celu jedynie obniżenia wysokości należnych podwyżek, jest działaniem nie mającym podstawy w przepisach prawa.

Pielęgniarka i położna to obecnie zawód deficytowy. Zamieszanie z podwyżkami może spowodować falę wypowiedzeń w placówkach, które ich nie honorują.

- Już obserwujemy, że panie, które nie dostały wyższych wynagrodzeń, zmieniają miejsce pracy – informuje Sabina Wiatkowska.

Z drugiej strony trudno się dziwić dyrektorom, że nie zwiększają pensji, skoro sytuacja finansowa większości szpitali jest trudna.
Wśród placówek, które wypłacają wynagrodzenia zgodnie z kwalifikacjami, jest szpital w Kluczborku.

- W lipcu zeszłego roku podjęliśmy decyzję, że pielęgniarki będą dostały pensje adekwatne do wykształcenia, chociaż to wydatek, który miesięcznie sięga dziesiątków tysięcy złotych. Średnie podwyżki wyniosły w naszym szpitalu 1420 zł – mówi Janusz Ratajczyk, prezes Powiatowego Centrum Zdrowia w Kluczborku. – Aby podwyżki się bilansowały, szpitale powinny dostać zwiększenie kontraktu o 22 procent. Dostawały zazwyczaj mniej. Nasz szpital otrzymał około 16 procent. Nie starczyło w wielu szpitalach na wynagrodzenia, tym bardziej, że wzrosły również inne wydatki, choćby ogrzewanie.

A od lipca planowane są kolejne podwyżki wynagrodzeń minimalnych w ochronie zdrowia.

Brak pielęgniarek i położnych będzie się pogłębiał przede wszystkim ze względu na wiek. Brak jest wymiany pokoleniowej w tych zawodach. W rejestrze prowadzonym przez Okręgową Izbę Pielęgniarek i Położnych w Opolu zarejestrowanych jest 8888 osób.

Pielęgniarki i położne w wieku 21-35 lat stanowią 11 procent z tej liczby, a w wieku 36-50 lat 28 procent. Na największą grupę wiekową przypada 32 procent i dotyczy pielęgniarek i położnych w przedziale 51-61 lat. Pielęgniarki i położne w wieku 62 lat i powyżej, które nabyły/nabywają prawa emerytalne stanowią 29 procent.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto