Nie zostać na lodzie

Toropol, mimo wysokich cen za korzystanie z lodu, tętni życiem. Codziennie na tafli uwijają się grupy łyżwiarzy figurowych, short-trackistów oraz drużyny młodzieżowe drużyny hokejowe, których w opolskim Orliku funkcjonuje aż pięć.

Pod okiem doświadczonych szkoleniowców ćwiczy szkółka hokejowa, mikrusy, żacy, młodzicy, juniorzy młodsi i juniorzy. W szkoleniu dzieci i młodzieży hokejowej był – co prawda – okres przerwy spowodowany remontem lodowiska, ale od dwóch lat znowu kontynuuje się treningi. Sęk jednak w tym, że rozwój młodych hokeistów jest zagrożony. Klubowi brakuje wsparcia finansowego.

Jest się czym pochwalić
Trzy drużyny Orlika zakwalifikowały się do ogólnopolskich finałów w swoich kategoriach wiekowych. W centralnych rozgrywkach ligi juniorów młodszych, drużynę Orlika musieli uzupełniać młodzicy.

– Mieliśmy najmłodszy zespół w rozgrywkach i nic dziwnego, że początkowo chłopcy odbiegali swoim poziomem od rywali – powiedział szkoleniowiec Orlika, Jerzy Pawłowski. Przez cały czas pilnie ćwiczyli i dzięki swojej pracy zakwalifikowali się do finałów Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży.

Świetnie grają młodzicy i żacy starsi, grający w rozgrywkach, w których startują zespoły z bardziej rozwiniętych ośrodków hokejowych w Polsce jak Katowice, Warszawa czy Kraków.

Kłopot z urodzajem sukcesów
W Orliku jednak, obok radości z postępów młodzieży, dominuje troska o koszty utrzymania drużyn. Najwięcej trzeba wydać grosza na przejazdy.

– Czekają nas podróże do Sanoka, Krynicy i Gdańska – informuje wiceprezes Orlika, Grzegorz Wanacki. – Koszty transportu juniorom młodszym pokryje Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu, ale pozostałe dwa wyjazdy musimy opłacić sami. Czasami tylko uda się nam znaleźć drobnego sponsora.
Z tego co mówią w klubie, właściwie za wszystko płacą rodzice młodych hokeistów. Jeden kilkudniowy pobyt zespołu na turnieju kosztuje około 12 tys. złotych.

Mówią liczby
W Orliku policzono dokładnie koszty utrzymania zespołów. Na sam na przykład zespół juniorów młodszych trzeba posiadać 65 tysięcy zł, na młodzików – około 50 tysięcy, a żacy i minihokej wymagają około 60 tys. Na te sumy składają się koszty transportu, sędziów, opłat za lód.

– Tymczasem na każdą z grup otrzymujemy od władz po dwa tysiące złotych na opłaty za lodowisko – mówi Wanacki. – Aby obniżyć koszty, łączymy grupy i na tafli trenują dwie drużyny.

- Dobrze się stało, że w Miejskim Zarządzie Obiektów Rekreacyjnych, który jest właścicielem lodowiska, zmniejszono stawki opłat za lód – dodał trener Pawłowski. – To pozwala nam i rodzicom hokeistów, trochę odetchnąć. Ostatnio Urząd Marszałkowski podarował też jednej z drużyn kaski i kije bramkarskie. Oby nie był to tylko jednorazowy prezent.

Zdaniem zarządu Orlika klubowi wystarczyłyby budżet w wysokości 150 tys. zł. Do dziś wzdychają w klubie o niewykorzystanej propozycji, jaką złożył pewien możny sponsor z Gdańska. Niestety nic z tego nie wyszło i Orlik musi pod wodzą prezesa Piotra Szydły, przy ogromnym udziale rodziców zawodników, sam dbać o swoje interesy.

Juniorzy do ligi seniorów!
Chłopcy robią stale postępy. Pod okiem trenerów Stanisława Smajdy i Rainholda Wacławczyka szkolą się najmłodsi. W najstarszej grupie, drużynie juniorów, są zawodnicy potrafiący już bardzo dużo.

- Ogromne postępy poczynili juniorzy Paweł Wacławczyk, Paweł Dronia. Sebastian Szydło i Łukasz Korzeniowski – ocenia trener Pawłowski. – Wśród żaków wyróżniają się Bartłomiej Bychawski i Jakub Wanacki. To nas najbardziej cieszy.
Zdaniem trenera dorobku klubu w postaci wyszkolonych juniorów, nie można zmarnować. Nie można dopuścić do tego, aby ci wyszkoleni chłopcy wywędrowali z Opola do innych klubów. Po prostu Orlik musi zgłosić, już w tym roku, swoją drużynę do I ligi seniorów. Niech oni tam nabierają dalszego doświadczenia. Tylko wtedy w Opolu hokej będzie już dłużej.