Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niezwykłe archiwum prasy śląskiej. Tym żyli nasi przodkowie: „rzecz bardzo dziwna, że policya nie jest w stanie wyśledzić bandytów”

Krzysztof Marcinkiewicz
Krzysztof Marcinkiewicz
Opole w latach 20. XX wieku.
Opole w latach 20. XX wieku. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Wiadomości sprzed 100 lat niewiele różniły się od dzisiejszych. Rządziły strzelaniny, wypadki, napady i polityka. Dzięki portalowi internetowemu, który w 2020 r. został uruchomiony przez Instytut Śląski, znaleźć możemy wiadomości z praktycznie każdej miejscowości naszego regionu. Obecnie baza danych liczy dziewięć tytułów prasowych, ponad 6 tys. stron i ponad 30 tys. wycinków z archiwalnych gazet.

Do strzelaniny doszło w styczniu 1923 roku w Jaryszowie. Oberżysta o nazwisku Bryś postrzelił pewnego młodzika, który pod wpływem alkoholu urządzał burdy w jego lokalu. W trakcie szamotaniny Bryś wystrzelił i trafił agresora. Rannego odwieziono do lecznicy w Sławięcicach. Nie wiemy, czy przeżył tę przygodę.

Do groźnego wypadku doszło 17 stycznia 1918 roku na polu między Dąbrową a Chróściną. Młodzi kłusownicy postrzelili tam leśniczego, wybijając mu szklane oko. Gajowy miał więc w tej sytuacji bardzo dużo szczęścia.

„Gazeta Opolska” z 1920 r. donosi również o pladze kradzieży na miejscowych cmentarzach. Łupem rabusiów padły korpusy z nagrobków. Do zadziwiającej serii zdarzeń doszło w Wielkim Dobrzyniu (dziś Dobrzeń Wielki), Czarnowąsach, Wróblinie, Zakrzowie i Gosławicach.

Jak pisze redaktor „Gazety Opolskiej”:

„Rzecz bardzo dziwna, że policya nie jest w stanie wyśledzić bandytów. Przecież, gdzie jej właściwie nie potrzeba, tam się zawsze znajdzie”

W regionie opolskim hieny cmentarne dały o sobie znać już 3 lata wcześniej. W styczniu 1920 r. łupem rabusiów padły krzyże i figurki cmentarne z Grucic (dziś Grudzice, dzielnica Opola).

Wypadki na torach

Już 100 lat temu Kędzierzyn był mocno związany z koleją. Nie dziwi więc, że raz na jakiś czas w okolicy zdarzały się wypadki na torach. Jak donoszą „Nowiny Codzienne” ze stycznia 1919 r., pani Katarzyna Paruzel z Lenartowic zginęła w pracy, przy czyszczeniu wagonów kolejowych. Została przejechana przez przejeżdżający pociąg. Gazeta nie podaje jednak szczegółów zajścia.

Wypadki kolejowe zdarzały się również w Opolu. „Głos Śląski” z 21 stycznia 1917 r. pisze o pewnym niemieckim dragonie, który za wcześnie wysiadł z pociągu, co przypłacił życiem. Jak donosi prasa, kiedy pociąg ruszył do przodu, żołnierz znalazł się w pułapce. Wpadł pod koła, gdzie stracił lewą rękę. Błyskawicznie został odstawiony do szpitala (lazaretu), gdzie jednak zmarł.

Zapraszamy do niezwykłej galerii, gdzie znajduje się więcej wycinków z prasy śląskiej z lat 1917-1923. Całe archiwum, które wykorzystano przy tworzeniu artykułu, znaleźć można NA TEJ STRONIE

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Niezwykłe archiwum prasy śląskiej. Tym żyli nasi przodkowie: „rzecz bardzo dziwna, że policya nie jest w stanie wyśledzić bandytów” - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto