Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowe drzewa w Opolu będą podlewane. Ekolog: To działanie doraźne i mało efektywne

Piotr Guzik
Piotr Guzik
Treegatory na drzewach wzdłuż ul. Niemodlińskiej w Opolu
Treegatory na drzewach wzdłuż ul. Niemodlińskiej w Opolu Piotr Guzik
Opolanie niepokoją się o drzewa nasadzone wzdłuż ulic. Miejski Zarząd Dróg w Opolu podkreśla, że już są podlewane. - Niestety, coraz częściej okazuje się, że takie doraźne rozwiązanie nie jest wystarczającym środkiem, by zapobiec skutkom suszy - ocenia Grzegorz Ostromecki, ekolog i aktywista miejski.

Pod koniec 2019 roku wzdłuż ulic Opola zaczęło się sadzenie nowych drzew. Projekt kontynuowany jest w tym roku, a jego owocem ma być około 3600 nasadzeń.

Opolanie zwracają uwagę na fakt, że odpadów w ostatnich tygodniach było niewiele i obawiają się o przyszłość sadzonek. - Czy na wypadek suszy przewidziano ratowanie tych drzewek poprzez podlewanie? Jeśli uschną, to będzie spora strata - zauważa pan Piotr, mieszkaniec centrum miasta.

MZD: Drzewa podlewane w zależności od potrzeb

Adam Leszczyński, rzeczni Miejskiego Zarządu Dróg, podkreśla, że drzewa nasadzone wzdłuż ulic są podlewane na bieżąco w zależności od potrzeb.

- Uzależnione jest to od gatunku drzewa, rodzaju gleby, lokalizacji, a nawet tego, czy dana roślina jest mocno wystawiona na działanie wiatru. Dlatego w niektórych przypadkach robimy do dwa razy w tygodniu, a czasami dwa razy w miesiącu. Każda firma rozlicza się z wykonywanych prac pielęgnacyjnych przy pomocy dziennika prac. Dzięki temu dokładnie wiemy co już zostało zrobione i z jaką częstotliwością - opisuje.

- Do podlania jednego drzewa potrzeba nawet 20-30 litrów wody. Misy przy drzewach są wyściółkowane mieloną korą, co wspomaga dłuższe zachowanie wilgotności podłoża. Do tego znów montujemy treegatory. Pierwsze stoją już wzdłuż ul. Niemodlińskiej - wskazuje Adam Leszczyński i dodaje, że MZD ma do dyspozycji około 120 takich nakładek na drzewa.

Ekolog: Takie doraźne środki nie wystarczą

Grzegorz Ostromecki, ekolog i aktywista miejski, zauważa, że przy planowaniu zieleni w miastach należy zawsze brać pod uwagę coraz dłuższe okresy suche.

- Jak pokazuje wieloletnia praktyka, okresy suche występują w naszej strefie coraz częściej oraz są coraz bardziej dotkliwe, a co za tym idzie powodują coraz większe straty już nie tylko wśród nowych nasadzeń, dotykają również i drzewa mające po kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt lat - mówi.

Grzegorz Ostromecki wskazuje, że tradycyjne podlewanie można stosować jako rozwiązanie doraźne i interwencyjne.

- Niestety, coraz częściej okazuje się, że i ono nie jest wystarczającym środkiem by zapobiec skutkom suszy. Szybkie podlewanie, takie jakie stosowane jest najczęściej, jest najmniej efektywne i generuje wysokie koszty. Niska efektywność spowodowana jest sporą stratą wody gdyż najczęściej zdąży ona wyparować nim dotrze do systemu korzeniowego podlewanych drzew lub krzewów - opisuje.

"Treegatory dobre, ale źle stosowane"

Ekolog wskazuje, że lepszym rozwiązaniem jest zastosowanie treegatorów. - Zaletą treegatorów jest stopniowe powolne oddawanie przez nie wody, i większą efektywność nawadniania spowodowana mniejszą stratą wody. Pojawiają się w Opolu, lecz jest ich jak na lekarstwo i często stosowane są w niewłaściwy sposób. Zamiast być na okres całego suchego sezonu przypisane do jednego drzewa, są przenoszone. Powodem jest zapewne ich mała liczba - zauważa.

Grzegorz Ostromecki zauważa, że coraz częściej już na etapie nasadzeń sięga się po nowinki technologiczne, takie jak hydroboxy.

- Nie są one tanie, jednak jest to najlepsza metoda na utrzymywanie wilgoci w strefie okołokorzeniowej, a co za tym idzie duży początkowo nakład finansowy pozwala zaoszczędzić sporo pieniędzy w późniejszym czasie - przekonuje.

"Spirala suszy nakręcona wycinkami"

- Wszystko wskazuje niestety na to, że nadchodzący sezon będzie wyjątkowo trudny dla miejskich nasadzeń ze względu na wysokie temperatury oraz długie okresy bez deszczu, a problem będzie jeszcze bardziej pogłębiał się w miastach, gdzie wycięto ogromne ilości drzew i krzewów. One stanowiły bufor utrzymując wilgotność oraz temperaturę na poziomie umożliwiającym warunki wzrostu ewentualnym nowym nasadzeniom - mówi Grzegorz Ostromecki.

- Jednym słowem, wycinając drzewa nakręciliśmy spiralę suszy w mieście i niestety sprawiliśmy, że koszty utrzymania zieleni wzrosną gwałtownie. W dalszej perspektywie będą rosły nadal, bez gwarancji na powodzenie - stwierdza ekolog.

Pobierz

Jak korzystać z aplikacji, by otrzymywać informacje z miasta i powiatu? To proste!
Po wejściu w aplikację w prawym górnym rogu w menu wybierz swoje miasto.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto