MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Od Rawicza do Opola

Kazimierz Sempruch
Trener Marian Spychała – ciągle wierny żużlowi. Fot. K. Sempruch
Trener Marian Spychała – ciągle wierny żużlowi. Fot. K. Sempruch
Na żużlu zaczął jeździć w wieku 17 lat, ścigając się na torach przez 21 sezonów. Odnosił sukcesy indywidualne i z drużyną. Gdy został trenerem czarnego sportu, jego podopieczni sięgali po tytuły mistrzów kraju.

Na żużlu zaczął jeździć w wieku 17 lat, ścigając się na torach przez 21 sezonów. Odnosił sukcesy indywidualne i z drużyną. Gdy został trenerem czarnego sportu, jego podopieczni sięgali po tytuły mistrzów kraju. Budował sport żużlowy na Węgrzech, a gdy został trenerem kadry narodowej, postarał się o wiele medali w mistrzostwach świata.

Pochodzi z Rawicza, gdzie zetknął się ze sportem żużlowym. Na tamtejszym stadionie w 1949 roku trenował wówczas lekkoatletykę oraz jeździli żużlowcy z miejscowego Klubu Motorowego.

- Tam poznałem ówczesnych asów poźniejszego Kolejarza Rawicz — Floriana Kapałę, Jana Siekalskiego i Franciszka Cieślawskiego — opowiada Marian Spychała. — Przyglądałem się jak jeżdżą, ale wkrótce i mnie dane było spróbować. Jeszcze w tym samym roku zdobyłem licencję, a w następnym sezonie jeździłem już w drużynie Kolejarza.

Zaczynał na motocyklu DKW 125, potem jeździł na NSU 500, a od 1952 roku wszyscy żużlowcy jeździli już na JAP-ach. W zespole Kolejarza Rawicz, pan Marian zdobył medal drużynowych mistrzostw Polski i lata pięćdziesiąte spędzone w Rawiczu miło wspomina.

Potem klub wpadł w tarapaty finansowe i spadł do II ligi. Rozwiązano sekcję, zawodnicy musieli odejść, a Spychała przez rok startował w Unii Tarnów.

W 1960 roku za namową Floriana Kapały, jeżdżącego wówczas w Stali Rzeszów, Spychała też znalazł się w tym klubie. Tam startował przez 13 lat i odnosił swoje największe zawodnicze sukcesy. Już w pierwszym roku w Stali, wywalczył z kolegami pierwszy tytuł drużynowego mistrza Polski zawodnicy Stali mieli swój udział w pracach nad polskim motocyklem żużlowym o nazwie FIS (pochodzącej od nazwisk konstruktorów: Fedko i Iżewski oraz klubu — Stal). Powstał motocykl, który miał silnik porównywalny z ówczesnym JAP-em, a w niektórych parametrach, nawet lepszym.

- Myśmy testowali FIS-y — opowiada Spychała. — Powstała nawet wersja czterozaworowa, ale w latach sześćdziesiątych na rynek wprowadzono czeskie ESO, które było zaczątkiem późniejszej Jawy.

W latach sześćdziesiątych rzeszowska Stal należała do najlepszych w kraju. W tym czasie Marian Spychała był także czołowym żużlowcem Polski. Startował w finałowych turniejach mistrzostw kraju, Złotego Kasku, reprezentował Polskę w mistrzostwach świata. Nawet wtedy, gdy Stal spadła do II ligi, Spychała był świetny.

W 1970 roku odniósł też swój największy sukces, awansując z Pawłem Mirowskim z Gwardii Łódź do finału mistrzostw świata par.

- Na półfinał do Mariboru w ówczesnej Jugosławii, pojechaliśmy bez specjalnego entuzjazmu władz żużlowych — opowiada pan Marian. — Zajęliśmy tam drugie miejsce, ale na finał do Szwecji już nie pojechaliśmy, gdyż — jak nam tłumaczono — zabrakło czasu na wyrobienie paszportów.

Rozstanie z torem w roli zawodnika, było dla Mariana Spychały typowe — jak u każdego żużlowca. Po prostu ciężka kontuzja kolana i stawu skokowego, nie pozwoliła mu już się ścigać.

Był rok 1973, gdy Marian Spychała posiadał już uprawnienia instruktorskie (potem został dyplomowanym trenerem). Do Rzeszowa przyjechali wtedy działacze żużlowi opolskiego Kolejarza i namówili go do pracy w II-ligowym Kolejarzu. Panu Marianowi wystarczył tylko jeden sezon do wprowadzenia opolan w szeregi ekstraklasy.

- W opolskim klubie pracowali wspaniali społecznicy z Andrzejem Grodzkim na czele — wspomina trener. — W zespole byli świetni zawodnicy, Jerzy Szczakiel, Zygfryd Friedek, Konrad Libor, Franciszek Stach i potem weszła młodzież — Gerard Stach, Leonard Raba.

Później Spychała pracował w Lesznie i z Unią zdobył kilka tytułów mistrzowskich. Pracował też na Węgrzech, wychowując kilku reprezentantów.

Jako trener kadry polskich żużlowców przywiózł z Niemiec złoty medal drużynowych mistrzów świata. U niego nauki pobierali najlepsi żużlowcy w kraju, a w Opolu był współtwórcą sukcesów Raby, Załuskiego i innych. W 1997 roku Spychałę uznano za najpopularniejszego trenera Opolszczyzny. Dziś jeszcze nie zerwał z żużlem, pomaga w kompletowaniu sprzętu, nie odmawia konsultacji klubom i zawodnikom.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Włókniarz Częstochowa - GKM Grudziądz. Trener Robert Kościecha

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto