Od początku inicjatywa należała do gospodarzy, a team z województwa kujawsko-pomorskiego nastawił się defensywę.
Początkowo opolanie próbowali zaskoczyć czymś skomasowaną obronę rywala z lewej strony. Z reguły brakowało jednak dokładności przy dośrodkowaniach w pole karne. Podobnie jak przy małym festiwalu rzutów rożnych, który mieliśmy niebawem.
Po 10 minutach goście zaczęli wychodzić z kontrami, ale najpierw dośrodkowanie z lewej strony pewnie wyłapał Mateusz Kuchta, a po chwili Jose Embalo pomylił się znacznie przy swoim uderzeniu z dystansu. Aż wreszcie po kwadransie gry podopieczni Dietmara Brehmera byli najbliżej w tej odsłonie zdobycia gola. Przeprowadzili oni kombinacyjną akcję. Do futbolówki dopadł Sebastian Bonecki i huknął z daleka. Piłka jednak odbiła się od jednego z piłkarzy gości i obiła poprzeczkę!
Później już tempo gry mocno spadło. Opolanie już go tak nie forsowali, choć tez przeszli na atak pozycyjny. W związku z tym mieliśmy m. in. próbę Patryka Janasika, który uderzył kąśliwie, ale cel minął nieznacznie czy też małe spóźnienie Tomasa Mikinicia, który nie zdążył domknąć akcji wślizgiem.
Po blisko pół godzinie gry Momo przedarł się w „szesnastkę” naszej ekipy i upadł na murawę, ale gwizdek sędziego milczał.
Później już niewiele się działo. Tym bardziej, że od półmetka pierwszej odsłony Olimpia broniła się już całym zespołem na trzydziestym metrze, choć bliski przełamania tego był duet Rafał Niziołek - Arkadiusz Piech. Krzyżowe podanie tego pierwszego przeczytali jednak rywale.
Tuż po zmianie stron pod bramkę gości zapędził się Kacper Tabiś, ale został powstrzymany praktycznie w ostatniej chwili. Za to niejako w odpowiedzi Momo nieprzepisowo zatrzymany na skrzydle.
Gdy upłynęła godzina gry świetną okazję miał Mateusz Kamiński. Defensor dopadł do wycofanej od Tomasa Mikinica huknął po łuku, ale strzał ostateczni obił się od pleców obrońcy. Bramkarz byłby raczej bez szans. Za to Łukasz Sapela wykazał się wielkim kunsztem kwadrans później, kiedy to po dośrodkowaniu w jego w pole karne goście ratowali się wybiciem, do piłki dopadł Krzysztof Janus i huknął przy słupku.
200 sekund później Mateusz Czyżycki po indywidualnej akcji minął dwóch rywali, ale uderzył fatalnie z gorszej lewej nogi.
Emocje sięgnęły zenitu w końcówce. Przyjezdni grali wyraźnie na czas w czym celował ich golkiper, na co zupełnie nie reagował arbiter.
Niebawem jednak role się odwróciły, albowiem Sapela sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Piecha i sędzia podjął decyzję o karnym. Rywale długo nie mogli się z tym pogodzić. Nie wybiło to jednak z rytmu Krzysztofa Janusa, który pewnie wykorzystał „jedenastkę”. Ba. Miejscowi w przedłużonym czasie gry mogli podwyższyć na 2-0, ale Patryk Janasik po kontrze nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem Olimpii.
Szkoda tym bardziej, żę taki wynik dawałby już naszym piłkarzom pewne utrzymanie. Teraz jednak cieszy się przede wszystkim z trzech punktów i faktu, ze przesunęli się na 12 pozycję w tabeli.
WIĘCEJ INFORMACJI WKRÓTCE
Odra Opole - Olimpia Grudziądz 1-0 (0-0)
Bramki: 1-0 Janus - 87 (karny).
Odra: Kuchta - Tabiś (58. Czernysz), Kamiński, Kostrzycki, Janasik - Mikinic (74. Błanik), Czyżycki, Niziołek (46. Trojak), Bonecki, Janus - Piech.
Olimpia: Sapela - Ciechanowski, Bogusławski, Grolik, Wawszczyk - Janczukowicz, Maloku (77. Kona), Frelek, van Haaren, Medfai (70. Szywacz) - Embal0 (46. Janiak).
Żółte kartki: Czyżycki, Janus, Kamiński, Trojak - Bogusławski, Frelek, Sapela.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?