Skomplikowane były wojenne losy Ślązoków. Trzeba je poznawać, a nie bezmyślnie krytykować i bronić prawdy o Śląsku i Ślązokach!
Ponad pół miliona Ślązoków, Kaszubów i Poznaniaków zostało podczas drugiej wojny światowej na siłę wcielonych do hitlerowskiej armii. Była to forma zniewolenia i perfidnego wyzysku. Ale kłopoty tych ludzi nie skończyły się wraz z wojną.
Za komuny podejrzewano ich o zdradę, a i dzisiaj nie brakuje ujadających w ich stronę kundli.
Poczciwi ludzie
Ja znam wielu poczciwych Ślązoków, dla których powołanie do niemieckiego wojska było prawdziwym nieszczęściem. Oto niektórzy z nich:
Zygmunt Szymiczek z Radlina: "Byłech polskim harcyrzym, byłech z rodziny powstańczyj, niy znołech niymieckigo a i tak powołali mie do hitlerowskij armie. Cołko rodzina płakała! W czasie przisiyngi ruszołech yno gambą a w myślach rzykołech - Ojcze nasz! Potym na froncie wschodnim szczylołech tak, żeby nikogo niy zabić. Ale mie ta wojna sponiywiyrała! Aże sie płaczki cisną do oczów?"
Jan Michalik z Żor: "Wziyni mie za sapera. Jakbych niy poszoł, tobych dostoł obóz. Służołech we Francji, ale tam nos na szczynście Amerykony wziyny do niewole. Alech sie cieszył! Tam mie - jako Ślązoka - przeciepli do Włoch, do polskij armie gynerała Andersa. Tera mój saperski fach wykorzystywany był przeciw Niemcom. I dobrze!"
Wilhelm Szulik z Rybnika: "Choć miołech choro noga, to te pierony i tak wziyny mie do niymieckij armie. Niy znołech nic niymieckigo. We moij kompanii było nos trzech - Ślązoków. Cołki czas my kombinowali jak uciyc, jak zdezerterować. Udało sie! Przeszli my do Amerykonów, no a potym do polskij armie, do Andersa. Takich jak jo było tysiące! Po wojnie poznołech se tam jedna Włoszka i wziyni my ślub. Przinajmnij tela miołech z tyj wojny. Do dzisiej żyjymy se szczynśliwie w Rybniu." A Zygmundek z Rydułtów był Ślązokiem, który zginął na terenie Włoch w mundurze niemieckiego żołnierza. Znaleziono przy nim list od matki: "Zygmundku! Dzisiej je troszka cieplij i stromy (drzewa) sie poczynają rozwijać, cześnie kwitną. Kebyś był doma, to byś sie cieszył. Mój synie kochany! Mie serce boli, że tak ciyrpieć musisz niywinnie (...)"
Demonstracja rekrutów
Niemiecki urzędnik z Rybnika w swoim raporcie z maja 1942 roku donosił: "Gdy rekruci na dworcu rybnickim i w odjeżdżających pociągach, mimo zakazu ze strony eskortujących wojskowych, śpiewali ostentacyjnie polskie pieśni kościelne i ludowe, robiło to wrażenie demonstracji przeciwko poborom do wojska ludności polskiej. Należy szczególnie podkreślić, że ta demonstracja rekrutów nie pozostała bez wpływu na tłum obserwatorów, którzy na równi z rekrutami posługiwali się mową polską i urządzali niemiłe sceny pożegnania, czego policja nie potrafiła opanować. Niektórzy poborowi oświadczyli nawet publicznie, że nie chcą iść do wojska niemieckiego, natomiast chętnie służyliby w szeregach wojska polskiego (...)".
Losy pokręcone
Tak skomplikowane były losy Ślązoków. Trzeba je poznawać, a nie bezmyślnie krytykować. Trzeba bronić prawdy o Śląsku i Ślązokach! Ja zaś, gdybym był Kmicicem, to każdemu, który dzisiaj jeszcze próbuje wykorzystywać i umniejszać wojenne nieszczęścia Ślązoków, powiedziałbym: "Jesteś szelma, zdrajca, łotr, rakarz i arcypies!" (por. H. Sienkiewicz, Potop, t. II, r. 16).
Ponieważ jednak jestem Ślązokiem, to yno takimu moga pedzieć: "Ty mono niy mosz wszystkich w doma!"
A co Wy na to? Piszcie - [email protected]
Błysk i cekiny czyli gwiazdy w Cannes
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?