Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Opole chce wziąć jeden nowy kredyt i zwiększyć drugi. Chodzi o 155 milionów złotych. Opozycja ma wątpliwości

Piotr Guzik
Piotr Guzik
Miasto chce zwiększyć limit kredytu w EBI ze 150 do 225 mln zł
Miasto chce zwiększyć limit kredytu w EBI ze 150 do 225 mln zł Archiwum
Radni będą we wtorek głosować nad projektami uchwał ws. zaciągnięcia przez miasto kolejnych zobowiązań - zwiększenia kredytu w Europejskim Banku Inwestycyjnym o 75 mln zł i wzięciem nowego na 80 mln zł. Opozycja ma wątpliwości.

W pierwszym przypadku chodzi o umowę miasta z EBI z 2016 roku. Obecnie opiewa ona na 150 mln zł. Do tej pory miasto wykorzystało 120 mln zł z tej puli. Sam kredyt działa do końca czerwca 2020 roku.

Ratusz chce, aby radni zgodzili się na zwiększenie puli kredytu oraz wydłużenie jego dostępności. Kredyt w EBI miałby być dostępny do końca 2021 roku. Jednocześnie jego wysokość byłaby podwyższona o 75 mln zł. Termin ostatecznej spłaty kredytu - koniec 2036 roku - ma być utrzymany.

Na tym nie koniec. W programie jest też wyrażenie przez radnych zgody na zaciągnięcie przez miasto nowego kredytu. Chodzi o 80 mln zł, które Opole miałoby otrzymywać w latach 2020-21. Spłata tych zobowiązań także miałaby się odbywać w latach 2022-2036. Ten kredyt ma być spłacany z dochodów miasta z tytułu podatku od nieruchomości.

Obie inicjatywy urząd tłumaczy wysoką aktywnością inwestycyjną napędzaną dotacjami z Unii Europejskiej. Pieniądze z kredytów mają być przeznaczane m.in. na wkłady własne w projekty wspierane finansowo przez UE.

Opozycja: Zabawa na koszt mieszkańców

- Rozumiem potrzebę zadłużania, aby móc korzystać z dofinansowań póki są dostępne. Lepiej robić to w EBI niż sięgać po „chwilówki”, jak zdarza się inne samorządom - mówi Przemysław Pospieszyński, lider klubu radnych KO.

- Brakuje mi jednak wskazania na co konkretnie te pieniądze mają być przeznaczone. Fakt, że te projekty pojawiają się w planie sesji tuż przed jej terminem jest też niepoważnym traktowaniem radnych i mieszkańców - zaznacza.

Bardziej krytyczny jest Michał Nowak, lider klubu radnych PiS. - Już teraz zadłużenie miasta jest bliskie 500 mln zł, a ratusz chce, by było jeszcze większe. Władze Opola fundują sobie zabawę na koszt mieszkańców. Zamiast zrównoważonego rozwoju i planowania mamy rozmach inwestycyjny, za który będziemy płacić długo po tym, jak Arkadiusz Wiśniewski przestanie być prezydentem miasta - komentuje.

- Nie jest przypadkiem, że ta propozycja pojawia się już po szeregu podwyżek, przeforsowanych na sesji w listopadzie - uważa radny PiS.

Ratusz: Chodzi o to, by zabłysnąć

- Tego typu dywagacje to próba wybicia kija w szprychy i zatrzymania pędzącej maszyny – odpiera Katarzyna Oborska-Marciniak, rzecznik urzędu miasta.

- O celach inwestycyjnych mówimy od lat, podobnie jak o ich finansowaniu. Sami radni uchwalają budżet miasta czy dali zgodę na umowę z Polskim Funduszem Rozwoju czy z bankiem EBI – argumentuje.

- Wygląda to trochę niepoważnie albo na zwykłą nieodpowiedzialność. Jakby radni nie wiedzieli za czym głosują. Najpierw dają zgodę na inwestycje, a jak jest już w realizacji, to chcieliby zatrzymać jej finansowanie. Puściliby z torbami wykonawców, a miasto nie wyszłoby z roszczeń z sądu - przekonuje pani rzecznik.

- O tym czy miasto ma duży deficyt czy nie świadczy rating miasta, który jest na A czyli na 5. Oczywiście dyskusja budżetowa to zawsze okazja żeby zabłysnąć w mediach dla radnych, zatem i odwracają kota ogonem – mówi Katarzyna Oborska-Marciniak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto