Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Opole. Strażacy wyciągali kota spod wanny. Zwierzę spędziło tam blisko tydzień!

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Kot ukrył się pod wanną i nie chciał spod niej wyjść. Sposób, by go uwolnić znaleźli strażacy.
Kot ukrył się pod wanną i nie chciał spod niej wyjść. Sposób, by go uwolnić znaleźli strażacy. TOZ Opole/Facebook
Kot w tajemniczych okolicznościach zniknął nad ranem z mieszkania na osiedlu Armii Krajowej. Zrozpaczona właścicielka szukała go przez kilka dni, ale bezskutecznie. Zwierzę niespodziewanie odnalazło się... pod wanną sąsiada, ale nie było sposobu, by go stamtąd wyciągnąć. Wtedy do akcji ruszyli strażacy.

Fila to 5-letni kocurek. We wtorek (22 czerwca) nad ranem jego właścicielka zorientowała się, że zwierzę zniknęło z mieszkania.

- W nocy było bardzo duszno, więc otworzyłam balkon, zostawiając minimalną szczelinę. Gdy się obudziłam kota nie było, choć zawsze śpi obok mnie - mówi pani Helena, która mieszka w bloku przy ul. Hubala w Opolu. - Fila jest dosyć strachliwym kotem, dlatego zaniepokoiło mnie jego zniknięcie. Mieszkam na trzecim piętrze, więc w pierwszym odruchu sprawdziłam, czy nie leży pod balkonem. Gdyby spadł z takiej wysokości, mógłby zrobić sobie krzywdę.

Pani Helena poprosiła sąsiada, żeby sprawdził, czy kot przez balkon nie zawędrował do niego. Po zwierzęciu nie było jednak ani śladu.

- Sprawdziliśmy z synkiem pod balkonem, czy nie ma śladów krwi, bo to mogłoby świadczyć o tym, że jednak spadł i został ranny, ale nic nie znaleźliśmy. Zaczęliśmy więc rozlepiać plakaty, licząc na to, że może ktoś go zauważy. Dla nas Fila jest jak członek rodziny - mówi kobieta.

Kot znalazł się... pod wanną

Mijały kolejne dni. W sobotę nad ranem panią Helenę zaalarmował krzyk sąsiada. Mężczyzna twierdził, że znalazł kota.

- Okazało się, że zwierzę spędziło u niego prawie tydzień. Sąsiad zauważył go, gdy Fila na moment pojawił się w kuchni. Na widok człowieka czmychnął jednak pod wannę i ani myślał spod niej wyjść - wspomina kobieta.

- Na początku siedział cichutko i ani się nie odzywał. Później zaczął odpowiadać na moje nawoływanie. Głos miał słabiutki, bo przecież od ponad 4 dni nic nie jadł - opowiada właścicielka.

Strażacy przyszli z pomocą

Pani Helena zaczęła szukać sposobu, by sprowadzić pupila do domu, ale zadanie nie było łatwe. W końcu zadzwoniła po pomoc do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

- W niedzielę po południu poprosiliśmy o pomoc strażaków, ale by uwolnić kota, trzeba było wyjąć płytkę, którą była wykończona wanna. Właściciel nie zgodził się na to, więc byliśmy w kropce. Na miejsce została nawet wezwana policja. Funkcjonariusze też byli bezradni - mówi Irena Otremba, wiceprezes opolskiego TOZ.

- W końcu sytuację uratowali strażacy, którzy wykorzystali kamerę termowizyjną i przesunęli nią kotka tak sprytnie, że zwierze udało się uwolnić bez skuwania kafli. Oni ocalili mu życie, bo przecież bez jedzenia i picia kot nie przeżyłby kolejnych dni. Jesteśmy wdzięczni strażakom, bo gdy inni rozkładali bezradnie ręce, oni po raz kolejny nas nie zawiedli - podkreśla.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Opole. Strażacy wyciągali kota spod wanny. Zwierzę spędziło tam blisko tydzień! - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto