Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Opolski sąd apelacyjny znacząco obniżył karę dla internetowego oszusta - z 20 do 5 lat więzienia

Edyta Hanszke
Edyta Hanszke
5 lat zamiast 20 lat pozbawienia wolności. Sąd apelacyjny w Opolu zmienił wyrok sądu rejonowego dla Mateusza L., który w czasie studiów w Krakowie, dokonywał internetowych oszustw.

Sąd odwoławczy zmienił wyrok Sądu Rejonowego w Opolu, w którym Mateusz L. został skazany na 20 lat pozbawienia wolności i 2 lata ograniczenia wolności za internetowe oszustwa.

Sąd apelacyjny obniżył też wymiar grzywny z 600 do 300 stawek, każda po 10 zł.

- Sąd uznał, że nałożona przez Sąd Rejonowy w Opolu kara była rażąco surowa - wyjaśnia Daniel Kliś, rzecznik sądu okręgowego w Opolu. - W orzeczeniu uwzględniono też wzorowe zachowanie skazanego w izolacji.

Piątkowy wyrok sądu apelacyjnego oznacza, że 28-letni Mateusz L., który już odbywa karę pozbawienia wolności, spędzi w więzieniu o wiele krócej niż wynikało to z zsumowanego przez sędzię Sądu Rejonowego w Opolu kary orzeczonej w pierwszy.

Przy wzorowym sprawowaniu po połowie odbywania kary będzie mógł się ubiegać o przedterminowe warunkowe zwolnienie.

Sędzia Daniel Kliś pytany o możliwość odwołania się od wyroku sądu apelacyjnego, wyjaśnia, że powodem kasacji mogą być błędy proceduralne, a nie wysokość wyroku.

Przypomnijmy, że pochodzący z Rzeszowa, student AGH w Krakowie został skazany przez Sąd Rejonowy w Opolu na 20 lat bezwzględnego więzienia za oszustwa internetowe.

Polegały one na tym, że oferował najnowszej generacji telefony komórkowe przez internet. Pieniądze za nie brał, ale towaru nie wysyłał. Przed sądem tłumaczył, że wpadł w sidła hazardu i liczył na to, że kolejne pieniądze "pozwolą mu się odkuć na grach" i zwrócić wszystko, co jest winien.

Do oszustw dochodziło od 3 maja 2015 do 2 czerwca 2017 roku. Mateusz L. studiował wówczas na Akademii Górniczo-Technicznej w Krakowie.

Jego sprawą zajmowało się kilkadziesiąt sądów w całym kraju: w Krakowie, Wejherowie, Suchej Beskidzkiej, Nysie, Łomży, Nowym Targu, Drawsku Pomorskim, Koninie, Rybniku, Olsztynie, Gdańsku, Radomiu.

Na jednej z rozpraw zebrano sprawy ponad 90 poszkodowanych osób, a sąd wydał na Mateusza L. wyrok 2 lat więzienia w zawieszeniu na 5 lat i karę grzywny.

Kolejne sprawy (dotyczyły łącznie niespełna 60 osób) rozpatrywano osobno, aż sędzia sądu rejonowego w Opolu zsumowała wyroki z lat 2015-2018 i orzekła, że sprawca - za oszustwo na łączną kwotę ok. 280 tysięcy złotych - powinien spędzić w więzieniu 20 lat.

Już 15 lat to jedna z surowszych kar, zarezerwowanych dla najcięższych przestępstw, przewidziana w polskim prawie. Po tej zasądzonej Mateuszowi L. groziłoby jeszcze tylko 25 lat więzienia i dożywocie.

Mateusz L. ma dziś 28 lat. Od dwóch lat odbywa karę w więzieniu w Krakowie. Podczas rozprawy przed sądem apelacyjnym w Opolu, na która został doprowadzony w lutym br. prosił o łagodniejszy wyrok.

Tłumaczył, że nie miał zamiaru oszukiwać osób, od których wyłudził pieniądze, ale wpadł w hazard, spirala długów nakręcała się i sprzedaż telefonów była jego pomysłem na szybkie wzbogacenie się, odegranie i zwrócenie pieniędzy poszkodowanym.

Zaczęło się od tego, że wziąłem od operatorów telefony komórkowe na raty, które postanowiłem sprzedać przez Internet, żeby szybko zdobyć pieniądze. Kiedy za jeden telefon zapłaciło mi kilka osób, dostałem nagły przypływ gotówki. Jako osoba uzależniona od hazardu (grał w zakładach bukmacherskich - red.) zacząłem myśleć irracjonalnie. Stwierdziłem, że wystawię jeszcze kilka telefonów i jak się odegram, to zwrócę należności albo kupię nowe telefony i wyślę tym osobom. Oceniłem, że potrzebuję na to góra dwa miesiące, ale kolejne pieniądze też przegrałem - relacjonował w piątek w sądzie.

Mężczyzna deklarował, że chce spłacić osoby, którym jest winien pieniądze, ale spędzając życie za kratkami - gdzie zarabia 250 złotych miesięcznie, z czego 200 złotych przekazuje komornikowi na pokrycie zobowiązań - będzie potrzebował na to 120 lat.

Obrońca Mateusza L., mecenas Janusz Furgała podczas lutowej rozprawy podkreślał, że chłopak był normalnym, niemającym problemów z prawem nastolatkiem, który skończył liceum w Rzeszowie, gdzie chodził na korepetycje, żeby za pierwszym razem dostać się na studia na AGH.

Podczas studiów w Krakowie pracował z przerwami. Potem - kiedy oszustwami zajęła się prokuratura - stawiał się na każde wezwania policji, także na kolejne, po których już mógł się spodziewać, że uprawomocniony pierwszy wyrok zostanie odwieszony i trafi on za kratki.

- To młody człowiek, który w pewnym momencie się pogubił, a kara, jaką powinien otrzymać, powinna mieć aspekty wychowawczy, Mówimy o oszustwach na 200, 500, 1000, maksymalnie 2000 zł. Sumarycznie to wysoka kwota, ale popatrzmy na te straty przez pryzmat pojedynczych przypadków - podkreślał w lutym mec. Furgała. - Wydaje mi się, że opolski sąd rejonowy niezbyt uważnie zapoznał się z materiałem.

- Został mi semestr studiów, które chciałbym dokończyć, spłacić zobowiązania wszystkim poszkodowanym, założyć rodzinę. Nie zamierzam wrócić do dawnego stylu życia, żałuję swoich zachowań, jest mi wstyd, że do czegoś takiego doszło - mówił Mateusz L. opolskiemu sądowi w lutym. Podkreślił, że część zobowiązań już spłacił. To około 15-20 tysięcy. Porównywał swoją sprawę do afery Amber Gold, gdzie za dużo większe oszustwa skazano osoby na wyroki krótsze niż jego.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto