Do redakcji „Nowej Trybuny Opolskiej" zgłosił się czytelnik, który poskarżył się na incydent, do którego doszło na linii nr 8.
- Na zewnątrz było minus 8 stopni Celsjusza, a w środku pojazdu chłód niesamowity, para idzie z ust, a z nawiewów leci lodowate powietrze. Pasażerowie siedzieli przemarznięci w czapkach i rękawiczkach, a kierowca, któremu również było zimno, tylko rozłożył ręce w bezradności, bo jak pracować, kiedy w pojeździe jest zaledwie 5 kresek powyżej zera – tłumaczy czytelnik.
Następnie opolanin pyta, czy po rychłej i mocnej podwyżce opłat za bilety jest szansa, że w autobusach nie będzie zimno, a lodowaty nawiew będzie wyłączony.
- W dobie drogiej benzyny, zamiast zachęcać ludzi do komunikacji publicznej, serwuje się im się takie „udogodnienia” – kończy list opolanin.
W autobusie MZK Opole doszło do awarii, którą szybko usunięto
Okazało się, że w autobusie doszło do awarii, która została od razu zgłoszona przez jednego z kierowców prowadzących pojazd. Doszło w nim do usterki elektrozaworu sterującego układem ogrzewania, w wyniku której gorące powietrze nie było przepuszczane na pokład autobusu. Gdy tylko było to możliwe, autobus zjechał do warsztatu. Został naprawiony na nocnej zmianie.
- Miejski Zakład Komunikacyjny codziennie dokłada starań, aby przewozy autobusami w naszym mieście były komfortowe i wygodne. Wszystkie nasze autobusy są ogrzewane, klimatyzacja jest włączana automatycznie. Zimą jednak mija trochę czasu, zanim wnętrze autobusu się nagrzeje (szczególnie po nocnym postoju na zajezdni lub przerwie na pętli). Tak samo, jak w samochodach osobowych, zanim temperatura osiągnie 21 stopni Celsjusza, mija kilka-kilkanaście minut - wyjaśnia Ewelina Laxy, rzeczniczka MZK w Opolu.
Pojazd mógł zjechać do naprawy od razu, ale pasażerowie nie dojechaliby na czas
- Nie zapominajmy też, że wnętrza autobusów są większe od osobówek. Na każdym przystanku otwierane są też drzwi, co powoduje wymianę powietrza, a zimne powietrze z zewnątrz wpada do środka. Powoduje to ochładzanie w środku pojazdu. Dlatego też, osiągnięcie założonej temperatury trwa dłużej, niż w standardowych samochodach. Przykro nam, że doszło do takiej sytuacji. Mamy nadzieję, że się już nie powtórzy – dodaje Ewelina Laxy, rzeczniczka MZK w Opolu.
W takiej sytuacji MZK mogło zrealizować przejazd linią do końca, albo zdjąć pojazd z trasy, co spowodowałoby opóźnienia, a pasażerowie musieliby na przystankach oczekiwać pojazdu, który zrealizowałby resztę trasy. Wybrano rozwiązanie, za którym zdaniem dyrekcji MZK, przemawiał większy interes pasażerów.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?