Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pierwszy zbrojny - "Pasza" i inni

Marek Świercz
Zakończony w środę proces koszalińskiej bandy Dariusza P. to wielki sukces opolskiego wymiaru sprawiedliwości a zarazem triumf zdrowego rozsądku. Po raz pierwszy sąd uznał racje prokuratury, która twierdziła, że jeśli ...

Zakończony w środę proces koszalińskiej bandy Dariusza P. to wielki sukces opolskiego wymiaru sprawiedliwości a zarazem triumf zdrowego rozsądku. Po raz pierwszy sąd uznał racje prokuratury,
która twierdziła, że jeśli kilku bandziorów stale kooperuje przy kolejnych skokach,
o nie są "grupą towarzyską", ale zorganizowaną grupą przestępczą.

Teoretycznie sprawa wydaje się nie być aż tak istotna, bo zagrożenie z art. 258 kodeksu karnego (patrz: za gotowość) jest zwykle niższe od kar wymierzanych za konkretne przestępcze czyny popełnione przez członków domniemanego gangu. Sprawa jest jednak istotna dla opinii publicznej, która chciałaby mieć pewność, że wymiar sprawiedliwości wie, co w trawie piszczy. Wyroki ignorujące powszechne przekonanie, że są u nas bandyckie grupy dobrze żyjące z policją i władzą, najzwyczajniej w świecie podważają poczucie bezpieczeństwa obywateli.

Jaki tam z Pinezy don?

Opolska prokuratura wielokrotnie starała się dowieść, że ta czy inna szajka działa jako zorganizowana grupa przestępcza. Taki gang, jak katar, rozpoznaje się po objawach, nie trzeba do tego wielkich badań. Po pierwsze - mamy grupę, która współdziała ze sobą nie dorywczo, ale na stałe, dzieląc się zadaniami. Po drugie - grupa taka czyni z działalności przestępczej stałe źródło dochodu i stara się sformalizować zyski, na przykład pobierając stałe haracze od prostytutek czy restauratorów. Po trzecie - członkowie szajki starają się być w dobrej komitywie z wybranymi policjantami, bo dobrze wiedzą, że taki układ się opłaca.
Niby proste, ale dla sądów nie bardzo. Pod Opolem działało kilka profesjonalnych plantacji konopii indyjskich, stale doglądanych przez grupę dealerów. Zdaniem sądu, była to jednak grupa o charakterze towarzyskim. Damian B. z Kędzierzyna-Koźla razem z paru kolegami zmasakrował akwizytora telefonów komórkowych i nie miał problemu ze zmontowaniem ekipy, która pomogła mu ukryć zwłoki. Sam opowiedział prokuraturze o grupie, w której działał, na jaw wyszło też, że dowody ukrywał policjant z ekipy śledczej.
I dalej: Henryk Pilarski, ksywa "Pineza", przez lata terroryzuje Opole, parając się rozbojami, wymuszeniami i pobieraniem haraczy od prostytutek. Sąd wysyła go za kratki na całe 7 lat, ale równocześnie uznaje, że ekipa ?Pinezy? była grupą towarzyską, a jej boss został zdemonizowany przez policję i media, Czyli - możemy spać spokojnie, w Opolu mafii nie było.

"Pasza" bez wątpliwości

Czemu w przypadku gangu "Paszy" stało się inaczej? Bo tu już nie było żadnych wątpliwości. Gang założyli ludzie ze służb mundurowych: emerytowany oficer wojska, byli i obecni policjanci, pracownicy firm ochroniarskich. Przestrzegali hierarchii, odtwarzali policyjno-wojskowe metody działania, ćwicząc napady, strzelanie i walkę wręcz. Pozyskiwali też do współpracy byłych policjantów z innych stron Polski - po napadzie na konwój z utargiem hurtowni alkoholi w Kędzierzynie-Koźlu kryjówkę zorganizował rabusiom były funkcjonariusz policji.
W tych warunkach sąd nie miał już złudzeń i podzielił opinię prokuratury, że ma do czynienia z wyjątkowo zdeprawowaną i niebezpieczną zorganizowaną grupą przestępczą o charakterze zbrojnym.
Prokuratura była zadowolona ze środowego wyroku. Herszt gangu dostał co prawda 12 zamiast 15 lat, o które wnioskowała, ale to i tak surowy wyrok. Także inni członkowie gangu zostali potraktowani odpowiednio: były policjant Krzysztof L. dostał 8 lat więzienia, Tomasz B. 7 lat i 4 miesiące, inni członkowie gangu od 4 do 6 lat. Prokuratura raczej apelować nie będzie, za to na pewno od wyroków odwołają się skazani. Bo oni - jakżeby inaczej - uważają, że są niewinni.

Marek Świercz

Cierpliwie obstajemy przy swoim
Rozmowa z Romanem Wawrzynkiem,
rzecznikiem prasowym Prokuratury Okręgowej w Opolu:
Dlaczego sądy tak niechętnie
dostrzegają istnienie zorganizowanych grup przestępczych?

Bo naprawdę niełatwo udowodnić ich istnienie. Każdy policjant, prokurator i wreszcie dziennikarz dobrze wie, że jest spora różnica między tym, co się wie, a tym, co można udowodnić. Tak zwana wiedza operacyjna może nas przekonywać, że mamy do czynienia z ewidentnym gangiem, ale jeśli nie możemy jej przełożyć na dowody procesowe, to niewiele z tej wiedzy wynika.
Każdy odrzucony przez sąd wniosek to porażka prokuratury. Czy w tych warunkach warto się upierać? Czemu raz za razem, mimo tych niepowodzeń, idziecie do sądu z oskarżeniem o działanie w ramach zorganizowanej grupy przestępczej?
Bo uważamy, że warto. Orzecznictwo w naszym kraju poszło - przynajmniej w naszym przekonaniu - w niedobrym kierunku zawężania pojęcia zorganizowanej grupy przestępczej. A temu możemy zapobiec tylko w jeden sposób: cierpliwie zabiegając o zmianę tego orzecznictwa, powoli przekonując sądy do naszych racji.

Sensacją stała się informacja, że zarzut działania w zorganizowanej grupie przestępczej postawicie także skorumpowanym członkom byłych SLD-owskich władz Opola. Czy ten wątek znajdzie się w akcie oskarżenia?

Tego nie wiem, naprawdę. Fakt, że takie sugestie z naszej prokuratury wyszły, ale - o ile wiem, bo nie znam wszystkich szczegółów postępowania - sprawa jest nadal rozważana. Powiem tak: rzecz jest niełatwa do rzetelnej oceny. Proszę zwrócić uwagę na to, że ci ludzie de facto działali w ramach zorganizowanej struktury, jaką jest samorząd. Tyle tylko, że wykorzystywali tę strukturę do celów przestępczych. W jakim stopniu, to się dopiero okaże. Ale to, póki co, są tylko moje teoretyczne rozważania. Proszę poczekać na akt oskarżenia. To już niedługo.

Rozmawiał
Marek Świercz

Za gotowość

O zorganizowanej grupie przestępczej mówi art. 258 kodeksu karnego. Przewiduje on, że za sam udział w takiej grupie trafić można do więzienia na okres do lat 3. To istotne: nie trzeba popełnić żadnego konkretnego przestępstwa, wystarczy bierny "udział w zorganizowanej grupie albo związku mającym na celu popełnienie przestępstw", a więc - sama gotowość do łamania prawa.
Jeżeli grupa taka ma charakter zbrojny - jak działo się w przypadku gangu "Paszy" - zagrożenie rośnie: można dostać od 3 miesięcy do 5 lat.
Najsurowsza kara grozi hersztowi takiej bandy: za założenie lub kierowanie tego rodzaju grupą przestępczą można dostać od 6 miesięcy do 8 lat.

most

Stachanowcy po służbie, czyli "dokonania" gangu "paszy"

Grupa Dariusza P. starannie planowała każdy skok. Kilka razy zdarzało się, że kończyło się na usiłowaniach, bo niesprzyjające okoliczności zmuszały grupę do zarzucenia planu. Bandyci działali racjonalnie i wycofywali się, gdy ryzyko wpadki było za duże. Tak było w przypadku dwóch nieudanych prób obrobienia siedziby agencji ochrony w Koszalinie, która miała przechowywać całe 5 milionów złotych. Ekipie ?Paszy? udało się jednak wyłudzić od pracownika tejże firmy 153 tys. złotych.
Specjalnością firmową gangu "Paszy" były jednak zuchwałe napady na konwoje z pieniędzmi. We wrześniu 1998 roku gang z Koszalina obrobił konwój wiozący 128 tys. zł utargu z kędzierzyńskiej hurtowni. Ten skok okazał się być dla bandytów pechowy: postrzelony przez ochroniarza Tomasz B. porzucił zakrwawioną kurtkę, co pozwoliło policji wykonać badania DNA i namierzyć bandytę po trzech latach intensywnego śledztwa.
Pechowa strzelanina na ulicach K-Koźla nie zniechęciła ferajny "Paszy". Już w grudniu 1998 roku zrabowała w Legnicy 24 tys. zł i napadła na konwój w Bolkowie, zabierając 229 tys. zł. Ostatnie przypisywane im przestępstwa miały miejsce na początku 1999 roku, kiedy to próbowali dokonać napadu na firmę w Koszalinie i obrobić wójta i kasjerkę urzędu gminy w Malechowie.
O szczegółach tych napadów opowiedzieli prokuraturze i sądowi dwaj skruszeni członkowie gangu, Daniel H. i Mariusz. W nagrodę za współpracę otrzymali niższe od kompanów wyroki więzienia.

most

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pierwszy zbrojny - "Pasza" i inni - Opole Nasze Miasto

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto