Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piłka ręczna. W klubie Orzeł Opole przy nauce nie ma miejsca na nudę

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
W minionym sezonie Opolskiej Ligi Młodzików, Orzeł Opole był nie do zatrzymania. Ani razu nie doświadczył goryczy porażki.
W minionym sezonie Opolskiej Ligi Młodzików, Orzeł Opole był nie do zatrzymania. Ani razu nie doświadczył goryczy porażki. materiały klubowe/Aneta Tuńska
Orzeł Opole został w ubiegłym sezonie niekwestionowanym zwycięzcą Opolskiej Ligi Młodzików, wygrywając w niej wszystkie 10 spotkań. W utworzonym niespełna pięć lat temu klubie młodzi adepci piłki ręcznej rozwijają się pod okiem dwóch byłych znanych na Opolszczyźnie szczypiornistów: Bogumiła Barana oraz Łukasza Gradowskiego.

- Nasz klub powstał przy okazji pierwszej edycji Mini Handball Ligi, której inicjatorem w Opolu był Michał Skórski, do niedawna jeden z trenerów Gwardii - opowiada Baran, który w minionym sezonie prowadził m.in. wspomnianą grupę młodzików. - Trafiają do nas jednak nie tylko zawodnicy wyróżniający się w tych rozgrywkach. Swoich sił może spróbować tak naprawdę każdy ochotnik. Nowi chłopcy dołączają do nas właściwie w trakcie całego sezonu.

Popularność klubu z rok na rok jest coraz większa. Od początku istnienia Orła, przewinęło się już przez niego blisko 100 dzieci. Obecnie we wszystkich grupach (roczniki 2004, 2005, 2006, 2007, 2008-2009) trenuje w nim na stałe około 70 osób.

Doskonalenie poprzez zabawę

- Chcieliśmy utworzyć jakąś alternatywę dla piłki nożnej, z którą, co dobrze wiemy, nie jesteśmy w stanie konkurować - tłumaczy Baran. - Dla osób z roczników 2009 i młodszych otworzyłem natomiast jeszcze osobiście akademię „Gladiator”. W niej jednak skupiam się już niemal wyłącznie na grach i zabawach. Dzieci uczące się w pierwszych trzech klasach szkoły podstawowej wchodzą np. w świat kosmosu bądź dżungli i tam przy okazji bawią się piłkami. Jeżeli później chcą kontynuować przygodę z piłką ręczną, mogą bez przeszkód przejść do Orła.

W swojej pracy główny nacisk na gry i zabawy kładzie też Gradowski, zajmujący się drużynami z roczników 2007 oraz 2008-2009.

- W tak młodym wieku najistotniejsze jest, by dzieci przychodziły na trening z uśmiechem na ustach - zaznacza. - Powinny też jak najwięcej grać i czerpać z tego przyjemność. Czasami próbuję zaszczepić w nich pewne zachowania charakterystyczne dla piłki ręcznej, ale generalnie pracę nad poszczególnymi elementami zaczyna się dopiero w późniejszym wieku.

- Dzieci chcą wygrać, zdobywać bramki i my ich nie ograniczamy, a już szczególnie tych najmłodszych - dodaje Baran. - Pozwalamy im grać, ponieważ samemu muszą sobie znaleźć miejsce na boisku. Dopiero po pewnym czasie widać, kto ma predyspozycje do bycia liderem i będzie rozgrywającym, a kto jest bardziej skryty i nadaje się np. na skrzydło. Z czasem wprowadzamy też gry, w których, dla przykładu, punktujemy nie za zdobytą bramkę, ale za obronioną piłkę. Do ósmej klasy szkoły podstawowej musimy sprawić, by piłka ręczna stała się dla naszych podopiecznych pasją. Wtedy będą mieć znacznie większą możliwość ku temu, by wejść na wyższy poziom.

By osiągnąć zapowiadany cel, z młodymi adeptami szczypiorniaka trzeba jednak postępować bardzo ostrożnie. Gradowski mówi:

- W każdym turnieju, w którym braliśmy udział, starałem się, by wszyscy moi zawodnicy spędzili na boisku mniej więcej tyle samo czasu. Samemu przez wiele lat grałem w klubach, w których zawsze było ciśnienie na wynik i w pewnych momentach czuję, że moi gracze również powinni grać lepiej. Pamiętam jednak cały czas, że to są tylko dzieci.

Przyznaje również, że w roli trenera stara się nie popełniać błędów popełnianych w dzisiejszych czasach przez wielu rodziców.

- Najtrudniej jest poradzić sobie ze zdjęciem z barków dzieci odpowiedzialności za wynik - zaznacza. - Tak młodzi chłopcy nie mogą czuć, że za wszelką cenę muszą wygrać bądź któryś z nich musi zostać królem strzelców. Samemu będąc tatą widzę na turniejach, jak niektórzy rodzice nie są w stanie się pohamować przed wywieraniem presji na dziecku. Moim zdaniem takie podejście może tylko je zniechęcić do kontynuowania przygody z daną dyscypliną.

Stawiają na urozmaicenia

W Orle jednym z priorytetowych założeń jest to, by młodzi piłkarze ręczni nie popadli w rutynę. O tym, jak je realizować, Baran mówi następująco:

- By stworzyć prawdziwy zespół, trzeba przede wszystkim scalić jego członków. Dlatego też staramy się organizować dużo wyjazdów na turnieje, także zagraniczne, czy obozy integracyjne. Oprócz klasycznych treningów w hali, odbywających się w sezonie zwykle trzy razy w tygodniu, starsze grupy mają również raz w tygodniu zajęcia z crossfitu. Ponadto mieliśmy także zajęcia z psychologii sportu oraz szkolenia na temat tego, co można robić po zakończeniu kariery bądź z czym równolegle łączyć uprawianie piłki ręcznej.

Zapowiada również, że jego podopieczni mogą się spodziewać, iż w odpowiednim do tego czasie będzie zabierać ich … na plażę. Jako wielokrotny reprezentant Polski w piłce ręcznej plażowej, Baran uważa, że ta odmiana szczypiorniaka niesie ze sobą dużo korzyści.

- Przez sześć lat występowałem w kadrze, więc to dla mnie drugi konik, ale też zarazem najlepsza forma zajęć w okresach roztrenowania oraz przygotowania do sezonu - wyjaśnia. - Ruchome podłoże sprawia, że nie jest w ogóle kontuzjogenna, a przy okazji jej uprawianie kosztuje bardzo dużo wysiłku. Młodzi sportowcy tak naprawdę jednak się bawią piłką i nie czują, jak przy tym wzmacniają swój organizm. Jeżeli chodzi natomiast o konkretne elementy specyficzne dla plażówki, później w hali ćwiczymy również coraz częściej tzw. wrzutki, z roku na rok zyskujące coraz większą popularność w całym świecie piłki ręcznej.

Aktualnie wraz z podopiecznymi z rocznika 2004 powoli szykuje się do podjęcia poważnego ligowego wyzwania. W kolejnym sezonie Orzeł będzie rywalizować już nie tylko wśród młodzików i dzieci, ale także w gronie juniorów młodszych.

- Przed nami trudne rozgrywki, bo będziemy musieli toczyć boje ze starszymi od siebie zawodnikami - podsumowuje. - O ile umiejętnościami raczej nie będziemy im ustępować, o tyle może być widoczna różnica pod względem fizycznym. Generalnie zależy mi jednak przede wszystkim nie tyle na wynikach, a na tym, by moi zawodnicy mogli, w należytym zdrowiu, cieszyć się z gry w piłkę ręczną przynajmniej do 30. roku życia. Dlatego też staramy się pracować z głową i stawiać w głównej mierze na jakość, a nie na ilość.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Piłka ręczna. W klubie Orzeł Opole przy nauce nie ma miejsca na nudę - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto