Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Po zdrowie do Polski

Aldona Minorczyk-Cichy
Odett przyjechała do Katowic z mamą Ashuryn. – Dziękuję nie tylko szpitalowi,ale wszystkim, którzy pomogli nam przyjechać do Polski – mówiła mama.
Odett przyjechała do Katowic z mamą Ashuryn. – Dziękuję nie tylko szpitalowi,ale wszystkim, którzy pomogli nam przyjechać do Polski – mówiła mama.
W Sosnowcu leczona jest 9-letnia Miriam, a w Katowicach niedawno konsultowana była 2-letnia Odett Nawzad z miasta Ashur. Polscy lekarze przyjmują małych Irakijczyków z otwartymi rękami i sercami.

W Sosnowcu leczona jest 9-letnia Miriam, a w Katowicach niedawno konsultowana była 2-letnia Odett Nawzad z miasta Ashur. Polscy lekarze przyjmują małych Irakijczyków z otwartymi rękami i sercami. A dla nich przyjazd do naszego kraju to często jedyna szansa na ratowanie zdrowia, a nawet życia. W zniszczonym wojną Iraku nie ma takich możliwości diagnostycznych i operacyjnych.

Miriam wróci do Sosnowca

W Sosnowcu przebywa 9-letnia Miriam. Przyjechała na zaproszenie tamtejszego samorządu wraz z tatą Basilem-Al-Feisalem. Pomaga im tłumacz Dia Michman. Opiekuje się nimi m.in. ksiądz Witold Pękalski, proboszcz parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa. Miriam czekała skomplikowana operacja prawego oka. Lekarze ze Szpitala św. Barbary szczegółowo ją przebadali i niestety stwierdzili, że dziewczynce nie da się uratować wzroku.

Trzy lata temu Miriam wraz z dwoma braćmi podczas zabawy natknęła się na bombę. Odłamki trafiły dziewięciolatkę w okolice oczu. Jej ojciec zrobił wszystko, by pomóc córce - poprzez ambasadę skontaktował się z sosnowieckim samorządem i na jego zaproszenie pod koniec ubiegłego roku przyjechał do Zagłębia.

Pierwsze badania wykazały zaćmę pourazową. Następne odebrały jednak nadzieję. Lekarze stwierdzili, że Miriam w oku nie ma poczucia światła i nie są w stanie jej pomóc. Nie wykluczają jednak, że będzie to możliwe w przyszłości. W najbliższym czasie dziewczynka i jej ojciec powrócą do Iraku, ale prawdopodobnie za kilka lat dziewczynka znów przyjedzie do Polski. Miriam wokół oczu ma szpecące jej buzię blizny. Gdy skończy 16 lat i przestanie rosnąć, będzie można je usunąć. Gdyby zrobiono to teraz w trakcie rozciągania skóry mogłyby się uwidocznić pooperacyjne blizny.

Odett jest zdrowa

Odett ma 2 lata. To śliczna, krucha dziewczynka o śniadej skórze i pięknych brązowych oczach. Gdy miała siedem miesięcy, iraccy lekarze zauważyli u niej niepokojące objawy - chodziło o niski poziom żelaza we krwi. Stan dziewczynki przerażał rodziców, która jest ich ukochanym i jedynym dzieckiem. Odett była konsultowana przez kilku lekarzy - podejrzewano u niej sferocytozę wrodzoną (niedokrwistość hemolityczną). Diagnozy były jednak sprzeczne - ani nie wykluczały choroby, ani jej nie potwierdzały. Nie wiadomo było, co robić. Aż do wizyty w Katowicach.

- Lekarze w Iraku zastanawiali się nad usunięciem śledziony. Taki zabieg mógł jednak zagrozić życiu małego dziecka. Trzykrotnie wykonywano jej transfuzje krwi, zrobiliśmy badania. Nie wykryłam żadnych patologicznych krwinek. Dziewczynka jest zdrowa. Niedobory żelaza wynikają prawdopodobnie z niedostatków żywieniowych. Odett dostała lekarstwa i mogła wrócić do domu. Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Żadnych powodów do obaw - mówi dr n. med. Grażyna Sobol, szefowa oddziału onkologii, hematologii i chemioterapii Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w Katowicach.

Szczęście matki

Ashuryn Nawzad, mama Odett, nie kryła wzruszenia, gdy usłyszała lekarską diagnozę.

- Myślałam, że córka jest poważnie chora. Teraz jestem szczęśliwa. Dziękuję nie tylko szpitalowi, ale wszystkim, którzy pomogli nam przyjechać po Polski - mówiła Ashuryn.

Odett kurczowo trzymała się mamy. Była wyraźnie przestraszona tłumem ludzi, który ją otaczał. Nie pozwalała się rozebrać, protestowała przeciwko zdjęciu ciepłej czapeczki. Nieśmiało uśmiechała się tylko do lekarki, która przekazywała diagnozę Ashuryn i głaskała ją po buzi. Po powrocie do Iraku planowała dużą rodzinną uroczystość na cześć Polaków i tego, że lekarze wykluczyli chorobę u Odett.

Mama i córka przyjechały do Polski na zaproszenie sosnowieckiego samorządu wraz z grupą irackich biznesmenów, którzy chcą z naszym krajem robić interesy.

Sania marzy o rodzinie

Ponad rok temu w katowickiej Klinice Okulistyki operowano 28-letnią Sanię, która w czasie irackiej wojny straciła prawe oko. Do Polski sprowadził ją brat Wahab Adeeb, który mieszka tu od 20 lat. Skończył studia na Śląskiej Akademii Medycznej. Jest dentystą, ma tytuł doktora.

W 2002 roku Sanię w głowę trafił odłamek. Nie tylko odebrał wzrok - oszpecił jej także twarz. W klinice przeszczepiono jej rogówkę. Wzrok dziewczyny poprawił się o około 30-50 proc. Dla niej to prawdziwe szczęście. Nareszcie znowu mogła spojrzeć w lustro. I znowu się sobie podoba, ma nadzieję, że założy rodzinę. Lekarze zoperowali ją za darmo, a przeszczep rogówki zajął im zaledwie 40 min.

Śląscy lekarze są gotowi nieść pomoc Irakijczykom, którym wojna odebrała zdrowie. Podobne operacje przeprowadzane są w całym kraju. Polska Misja Medyczna zorganizowała przyjazd do Gryfic trzech poparzonych Irakijek w wieku 6, 12 i 16 lat.

Dzięki polskim żołnierzom na operację do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie trafił 7-letni Saddżam z prowincji Babil, który cierpiał na tetralogię Fallota, poważną wadę serca, która uniemożliwiała mu prawidłowy rozwój. Był tak słaby, że trzeba było go nosić na rękach. Dowiedzieli się o nim polscy żołnierze. Lekarze z 1. Grupy Bojowej zaopiekowali się nim i zorganizowali przyjazd do naszego kraju.

Chłopcu tak spodobała się Polska, że gdy dorośnie, ma zamiar tu wrócić i studiować medycynę. Lekarze załatali dziurę w jego sercu. Usunęli także zwężenie pod tętnicą płucną i wszczepili zastawkę. Swoich rówieśników powinien dogonić w rozwoju w ciągu dwóch, trzech lat.

Hassan lubi blondynki

W Otwocku zoperowano pięcioletnią Ayatt. Do Polski przywieźli ją żołnierze z 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej. Miała wrodzone obustronne zwichnięcie stawu biodrowego. W Iraku przeszła jedną operację, ale nadal utykała na jedną nóżkę, a po zabiegu w Otwocku będzie mogła biegać. Tamtejsi lekarze za operację kosztującą 8 tys. zł nie wzięli ani grosza. Powiedzieli dziennikarzom, że to dla nich forma rewanżu za to, że ich arabscy koledzy po fachu rozdzielili nasze bliźniaczki syjamskie.

Natomiast w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie - Prokocimiu skomplikowaną operację przeszedł 17-letni Hassan, który został ciężko ranny podczas wybuchu bomby. Kiedy trafił do Krakowa, był skrajnie wyczerpany. Twierdził, że ma 12 lat, ale ważył zaledwie 22 kg. Przez cztery długie miesiące drogą pozajelitową podawano mu składniki odżywcze. Potem przyszła kolej na operacje plastyczne - przeszczepiano mu skórę z pleców na pośladki, rekonstruowano odbyt i zoperowano uszkodzone biodro.

Hassan chce wrócić do Polski na dalsze leczenie. Podobają mu się polskie dziewczyny, zwłaszcza blondynki. Potrafi się z nimi dogadać, bo w ciągu roku spędzonego w Polsce świetnie nauczył się mówić w naszym języku. Na razie wrócił do Iraku na ślub brata Alego. Nie zatańczy na weselu, bo ze szpitala wyszedł o kulach, ale to i tak ogromny postęp. Przecież po przyjeździe do Krakowa nawet nie wstawał z łóżka...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto