Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podopolska wycieczka rowerowa

Sławek Szota
Sławek Szota
Pogoda tak piękna że "grzech w domu siedzieć"!
Pogoda tak piękna że "grzech w domu siedzieć"!
Patrząc na pogodę za oknem można dojść do wniosku, że zima została w tym roku odwołana. Warto wziąć rower i ruszyć przed siebie. Okolice naszego miasta oferują nam wiele możliwości dla aktywnego rowerowego wypoczynku.

Wypoczynek rowerowy ma nad plażowym sporą przewagę. Plażowicze potrzebują temperatur ponad 20 stopni, a takie mamy w Polsce przez raptem 3, może 4 miesiące. Cyklistom wystarcza umiarkowana ilość kresek na termometrze.
Na przykładzie wycieczki odbytej w ostatnią niedzielę, przedstawię parę wskazówek, myślę że wartych wykorzystania. O tym gdzie jedziemy decydujemy na zbiórce w czasie 15 minutowej "burzy mozgów".
Ogólnie kierujemy się zasadą by wyruszyć pod wiatr, dzięki czemu łatwiej będzie wracać. Dysponujemy wiarygodnymi prognozami pobieranymi ze strony Uniwersytetu Warszawskiego
Znajdziemy tu zakładkę "meteorogramy dla gmin". Tabelki na pierwszy rzut oka mogą wyglądać groźnie, ale warto jest nauczyć się je rozgryzać. Mamy tu prognozy rozpisane na poszczególne gminy. Trudno przecież mówić o wiarygodnej prognozie dla województwa opolskiego. W Kluczborku może świecić słońce, a w Głuchołazach (to już teren podgórski) może lać...
Informacje meteorologiczne podpowiadały nam w niedzielę, że pogoda będzie stabilna, słoneczna i że warto pojechać w kierunku wschodnim. Najtrudniej jest się wydostać z miasta, a potem to już leci.
Jedziemy ścieżkami wzdłuż działek do Lędzin, a za tą wsią skręt w asfaltową drogę do Chrząstowic. Za stacją PKP skręt w lewo i drogą wzdłuż uroczej rzeczki Jemielnicy.
Warto zatrzymać się po mniej więcej kilometrze, przy wodnym młynie, popatrzeć na jaz , posłuchać szumu spadającej wody.
Jemielnica była zawsze rzeką bardzo pracowitą. Jej wody napędzały nie tylko urządzenia do przemiału mąki ale i kuźnicze młoty. Kilometr za młynem, już w granicach wsi Dębska Kuźnia, zobaczymy tartak wodny. Dawniej to spiętrzenie rzeki wykorzystywane było do napędu hutniczych urządzeń (stąd nazwa miejscowości).Kierujemy się drogą na Daniec. Po 2 kilometrach natkniemy się na odchodzący w lewo żółty szlak doprowadzający do przepięknego rezerwatu Srebrne Źródło.
My jednak jedziemy dalej po asfalcie, zostawiając sobie drogi leśne "na później", "na zaś".
Tu małe wyjaśnienie - od czasu opuszczenia ścieżki rowerowej za Lędzinami, cały czas poruszamy się normalnymi, ogólnodostępnymi drogami. Ruch samochodowy na nich jest niewielki, a w niedzielę bliski zeru. Pewnie, że wybieramy drogi boczne, gminne a nie pchamy się na drogi krajowe czy wojewódzkie.Spokojne drogi asfaltowe oferują za to niezły komfort jazdy, o co na drogach leśnych nieraz trudno (zwłaszcza po opadach)
No dobrze, jedźmy dalej. Przed nami Daniec i Krośnica. Tu komuś się przypomniało, że w lesie jest ciekawe źródło, więc skręt w drogę polną, a potem w las.
Źródełko jest urocze, ładnie zadaszone a napis głosi, że "nasi przodkowie wykorzystywali   wodę do wyrobu masła". Jak dla mnie jest to świadectwo cudowności tego miejsca, bo zawsze myślałem,że masło robi się z mleka, a nie z wody... Cud, prawdziwy cud!
Łyk źródlanej wody rozjaśnia umysł na tyle, że się komuś przypomina.- Wiecie, że "o rzut beretem" stąd mamy jedno z najstarszych w okolicy grodzisk? Datowane jest coś na 6 wiek naszej ery.
No to jedziemy.Grodzisko to ziemne pozostałości po grodzie. Można się tu dopatrzeć środkowego wzniesienia, pozostałości fosy oraz pozostałości zewnętrznych wałów.
Jeden człowiek będzie tu stał zachwycony mówiąc "Pomyśleć, że tyle wieków temy mieszkali tu ludzie!" a drugi powie "Tu nie ma nic do oglądania" . I jeden i drugi będzie miał rację. W końcu piramidy czy Stonehenge to też tylko kupa zwykłych kamieni...
Warto wspomnieć, że teraz jest niezły czas do oglądania grodzisk, bunkrów. Gdy już wszystko się dookoła zazieleni, to ciężko jest takie obiekty w terenie odnaleźć, wypatrzeć.
Jeszcze tylko zahaczamy o małe ZOO przy restauracji w Ligocie Czamborowej i robimy w tył zwrot kierując się na Opole. Ponieważ wyjechaliśmy z miasta pod wiatr, to teraz mamy już lżejszy powrót ;)
Zapyta ktoś - a skąd bierzecie takie lokalne ciekawostki, gdzie szukać pięknych miejsc? Ciekawostki się gromadzi - z gazet, z regionalnej TV, z internetu, z lokalnych publikacji, a piękno okolicy... samo w oczy włazi. Zresztą wystarczy rzut oka na mapę - jeżeli np: widać na niej zaznaczony zbiornik wodny to mamy niemal pewność że będzie pięknie:)
 Brak Ci rowerowego towarzystwa? Zajrzyj na www.rajder.opole.pl i dołącz do naszego wesołego grona.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomocnik rolnika przy zbiorach - zasady zatrudnienia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Podopolska wycieczka rowerowa - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto