W opolskim środowisku żużlowym prawie co rok zmieniała się ekipa rządzących klubem. Na początku tego sezonu wrócono do starej nazwy "Kolejarz" i gdy wydawało się, że wreszcie sytuacja w bardzo biednym klubie ustabilizuje się, jeszcze raz zmieniono prezesa. Został nim Jerzy Drozd, który pełnił tę funkcję jako ostatni w funkcjonującym jeszcze na początku lat 90. Kolejarzu. Teraz dopiero widać, że gdyby nie Drozd, Czesław Sawicki i ich przyjaciele, nie byłoby w Opolu żużla w tym roku.
Własna kadra
Finanse II-ligowego zespołu są w stanie bardzo kiepskim. Pieniędzy klub właściwie nie posiada, a potrzeby zawodników są zaspokajane li tylko z prywatnych kieszeni działaczy.
Sport żużlowy jest drogi i nie stać już opolan na wypożyczanie dobrych żużlowców z innych klubów. W tej sytuacji garstka ofiarnych społeczników postanowiła uczynić wreszcie to, co było konieczne od dawna - zacząć szkolenie własnych wychowanków.
- To spowoduje, że klub stanie się niezależnym i będzie miał własną kadrę - powiedział prezes Jerzy Drozd. - Zdajemy sobie także sprawę z tego, że naszymi najlepszymi sponsorami są opolscy kibice. Oni też bardziej przychylnie patrzą na własnych, opolskich żużlowców niż na legię zaciężną. Pamiętajmy, że tu w Opolu wychowano wielu wspaniałych zawodników, jak Jerzy Szczakiel i Zygfryd Friedek. Dlaczego nie ma być ich następców?
Aktualnie w Kolejarzu trenuje sześciu młodzieżowców posiadających licencje. Są to Marcin Sekula, Grzegorz Blaut, Tomasz Schmidt, Łukasz Kasperek, Marcin Klyk i wypożyczony z Unii Leszno, Marcin Bzdęga. Ci młodzi zawodnicy mają stanowić trzon przyszłego zespołu seniorów.
Co z nich wyrośnie?
- Na początku sezonu najlepiej radził sobie Marcin Sekula - ocenia menadżer Kolejarza, Piotr Żyto. - Po odniesionej kontuzji miał przerwę w treningach i dopiero teraz dochodzi do formy. W meczach ligowych coraz lepiej jeździł Grzegorz Blaut. W zawodach memoriałowych w Opolu bardzo dobrze pokazał się Łukasz Kasperek. Cała piątka, poza kontuzjowanym aktualnie Klykiem, jest wyrównana, a co z nich wyrośnie będzie zależeć wyłącznie od nich samych.
O sprzęt każdy z młodzieżowców musi starać się sam. Chyba w najlepszej sytuacji jest Grzegorz Blaut, którego ojciec wybudował w Gogolinie tor żużlowy. Tam pod okiem Mariana Spychały Grześ nauczył się jeździć i robi coraz większe postępy, które z zainteresowaniem śledzą jego rodzice.
- Jeszcze przed zdobyciem licencji Grzegorz złamał rękę - opowiada jego mama. - Zaraz potem złamał też obojczyk, ale się nie zraził. Wspieramy go w jego pasji sportowej i życzymy mu zostania mistrzem świata, o czym sam mówi półżartem-półserio.
Łaskawe spojrzenie
Spore doświadczenie ma Marcin Sekula, jeżdżący na żużlu już piąty rok. Na zawodach w Niemczech uczestniczył w kraksie i ze złamanymi żebrami oraz przebitym płatem płuc leżał tam w szpitalu.
- Jeszcze dzisiaj czuję tego skutki - mówi Grzegorz. - Teraz borykam się z naprawą psującego się stale motocykla. Marzę o tym, aby być dobrym żużlowcem i cieszę się z łaskawego spojrzenia na ten sport moich rodziców.
Najmłodszym licencjonowanym zawodnikiem jest 18-letni Łukasz Kasperek, pochodzący z podopolskich Górek. W klubie trenuje trzy lata, a jego pierwszymi nauczycielami byli Stanisław Skowron i Marian Spychała. Po dwóch sezonach zdobył licencję zdając egzamin już pod okiem Piotra Żyty. Teraz robi wszystko aby stać się żużlowcem z prawdziwego zdarzenia.
- Do tego przede wszystkim potrzebny mi jest sprzęt - twierdzi Kasperek. - Mam złożony motocykl, dzięki ramie pożyczonej od Marcina Sekuli i silnika zakupionego z uzbieranych pieniędzy. Brakuje mi też doświadczenia, chciałbym jak najwięcej jeździć w zawodach.
Nabór do szkółki
Takich okazji opolska młodzież nie ma zbyt wiele, ale w klubie robią wszystko by dawać jej szanse pojawiania się na torze. Pierwszą taką poważną okazją był niedzielny memoriał Gerarda Stacha, w którym startowała cała opolska piątka. Dzień wcześniej młodzi opolanie startowali w Rybniku, a jeszcze czeka ich turniej w Łodzi i Częstochowie. Będą też zawody Brązowego Kasku, drużynowych młodzieżowych mistrzostw Polski i inne.
Niebawem zostanie reaktywowana szkółka żużlowa, nad którą patronat objął wieloletni przyjaciel klubu, mechanik z Kluczborka, Henryk Świerc. Zajęcia z najmłodszymi adeptami żużlowymi ma poprowadzić były świetny zawodnik opolski, Stanisław Pogorzelski, który już opiekuje się młodzieżowcami Kolejarza.
- Wkrótce ogłosimy w prasie nabór do szkółki i rozpoczniemy w niej regularne zajęcia - twierdzi Pogorzelski. - Trzeba także skompletować dla młodzieży nieco sprzętu. Myślę, że będzie wreszcie w klubie tak jak było dawniej.
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?