Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Proces działaczki KOD w Opolu. Wyszła na spacer, teraz musi tłumaczyć się przed sądem

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Policja zarzuca Małgorzacie Besz-Janickiej, że naruszyła przepisy porządkowe, dotyczące zakazu organizowania zgromadzeń. Obwiniona dziś (25.11.2020) stanęła przed Sądem Rejonowym w Opolu. Przed wejściem wspierali ją działacze opolskiego KOD-u. Wyrok ma zapaść 8 grudnia.
Policja zarzuca Małgorzacie Besz-Janickiej, że naruszyła przepisy porządkowe, dotyczące zakazu organizowania zgromadzeń. Obwiniona dziś (25.11.2020) stanęła przed Sądem Rejonowym w Opolu. Przed wejściem wspierali ją działacze opolskiego KOD-u. Wyrok ma zapaść 8 grudnia. Mirela Mazurkiewicz
Małgorzata Besz-Janicka nie przyznaje się do winy. Przed rozprawą towarzyszyli jej działacze opolskiego KOD-u, którzy przyszli ją wesprzeć.

Policja zarzuca obwinionej, że naruszyła przepisy porządkowe, dotyczące zakazu organizowania zgromadzeń. Grozi za to kara grzywny do 500 złotych lub nagana. Chodzi o wydarzenia, jakie rozegrały się 3 maja 2020 roku w Opolu, czyli w rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja.

- Nie przyznaję się do winy - mówiła w środę (25 listopada) przed Sądem Rejonowym w Opolu Małgorzata Besz-Janicka, działaczka opolskiego Komitetu Obrony Demokracji. - To był dla mnie i mojego środowiska ważny dzień. Zawsze spotykaliśmy się na placu Wolności, szczególnie w ostatnich latach, gdy Konstytucja w Polsce jest łamana. Chcieliśmy pokazać, jak ona jest ważna.

W tym roku obowiązywał jednak zakaz zgromadzeń, dlatego KOD zrezygnował z hucznego świętowania. - W kwietniu pozwolono ludziom wychodzić na spacery, dlatego 3 maja postanowiłam pospacerować - mówiła obwiniona. - Sytuacja polityczna w kraju była napięta. Władza zakazała zgromadzeń, a jednocześnie próbowała zorganizować słynne wybory korespondencyjne. Miałam osobistą potrzebę, by wyrazić swoją niezgodę na to. Nie można było się gromadzić, więc zdecydowałam, że pójdę na spacer z kartą, wyrażającą mój protest. Napisałam o tym na Facebooku i trochę osób zrobiło podobnie, ale ja nikogo nie nawoływałam do tego. Policji nie widziałam, nikt mnie nie spisał. Po kilku dniach dostałam wezwanie na przesłuchanie.

Kluczowe dla sprawy mogą być słowa policjanta, który był przesłuchiwany przed sądem. Nie pamiętał zdarzeń z maja tego roku, ale w swojej notatce służbowej zanotował, że widział około 25 osób. Były rozproszone i zachowywały dystans od siebie. - Kobieta z kartką z napisem Konstytucja oświadczyła, że jest na spacerze. Zawiadomiłem dyżurnego - napisał wówczas.

- W tej sprawie w ogóle nie powinniśmy się spotkać na sali sądowej. Żyjemy w demokratycznym kraju, w którym obowiązuje Konstytucja, zapewniająca wolność wyrażania poglądów i wolność zgromadzeń - mówił w mowie końcowej mec. Jacek Różycki, reprezentujący obwinioną. - Mam tu naręcze orzeczeń stołecznych sądów, które mówią, że wolności aktem rangi rozporządzenia nie wolno było ograniczyć. Nawet jeśli przyjąć, iż rozporządzenie skutecznie wprowadziło jakiś zakaz, to był to zakaz organizowania, a nie uczestniczenia w zgromadzeniach. To zasadnicza różnica.

Adwokat wnosił o umorzenie powstępowania. Wyrok ma zapaść 8 grudnia. Małgorzatę Besz-Janicką przed sądem wspierali działacze opolskiego KOD-u.

- Nie przyszliśmy tu po to, by robić zadymę, by organizować wielki protest. Chcemy pokazać Małgosi, że ją wspieramy. Zawsze będziemy tam, gdzie warto walczyć o wartości - mówiła Barbara Skórzewska. - Tu chodzi o to, by zastraszyć przyzwoitych ludzi. Wielu z nich zostanie w domach, bo nie chcą tłumaczyć się przed sądem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto