Na placu Wolności przez kilkanaście minut chodzili wokół ronda: większość młodych, ale też starsi, kobiety, mężczyźni, rodzice z małymi dziećmi. Nieśli kartony z hasłami, niektórymi wulgarnymi, nie do zacytowania. Skandowali: "J...ć PiS".
- Poziom "wku...a" jest w nas ogromny. Najpierw za orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, który wypalił jak z armaty w czasie, kiedy Polska walczy z drugą falą koronawirusa. Ale także za sposób, w jaki przedstawiane są nasze protesty w mediach publicznych, jakimi obelżywymi słowami nas się określa. Nie pozostaje nic innego, jak odpowiadać tym samym - tłumaczyła młoda kobieta.
- Jestem mamą dwóch córek i jestem przerażona tym, jaką przyszłość urządza im państwo, że zawłaszcza ich ciałami. To wpędzanie Polek w podziemie aborcyjnie, bo nie łudźmy się, że aborcji nie będzie. Będzie, tylko droższa, a więc dla wybranych. Pozostałe kobiety będą musiały sobie radzić, jak za dawnych czasów. Ile z tego powodu umrze? - pytała inna.
Informujące o protestach przedstawicielki Ogólnopolskiego Strajku Kobiet pisały na facebookowym profilu przed wtorkowym spotkaniem tak: "Pospacerujemy sobie trochę pooglądać parę zabytków i miejsc, które nie przypadły nam do gustu (nic nie dewastujemy!). Pamiętajcie o maseczkach, odstępach! Nie będzie to zgromadzenie, demo ani protest tylko zwyczajny spacer kilku znajomych podczas, którego stosujemy się do obecnie panujących zasad bezpieczeństwa. Ładujemy siłę przed jutrem - śledźcie nasz profil, żeby być na bieżąco".
Na środę zaplanowano kolejny dzień protestów. OSK zachęca do brania dni wolnych na żądanie w pracy, a o godziny 18.00 ma wyruszyć kolejny marsz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?