Ryszard Gajda był jednym z kandydatów w lutowych wyborach na burmistrza Ozimka. Szefem gminy nie został, ale nie ostudziło to jego zapału do tego, by pomagać innym.
- Zamysł był taki, że działamy na terenie Ozimka i pobliskich miejscowości, ale dzwonią do nas też ludzie z ościennych gmin, m.in. z Turawy, Zawady, a nawet z Opola. Nie mamy serca odmówić, dlatego w miarę możliwości jeździmy i tam - mówi przedsiębiorca, który prowadzi w Ozimku lokal gastronomiczny. - Seniorzy dzwonią do nas i mówią, czego potrzebują. Zwykle jest to pieczywo, woda, środki przeciwbólowe... Na zakupy wykładamy z własnych pieniędzy, a senior płaci nam za nie przy odbiorze. Za dowóz nie doliczamy ani złotówki.
Starsi mieszkańcy gminy czasami proszą nie tylko o sprawunki, ale też o to, by zrobić im opłaty, na przykład za prąd czy za gaz.
Z internetu nie korzystają, a płacenie w kasie wiązałoby się dla nich ze wyprawą do miasta.
- Takie prośby również spełniamy. Częściej dzwonią do nas ludzie mieszkający na wioskach, niż w samym Ozimku - wyjaśnia Ryszard Gajda. - Robiliśmy na przykład zakupy dla starszego małżeństwa. Mieszkają na odludziu, za lasem, więc wyjazd na zakupy jest dla nich dużym przedsięwzięciem. Powiedzieli mi, że zwykle korzystają z uprzejmości sąsiada, który raz w miesiącu zabiera ich do miasta. Teraz boją się tych wyjazdów ze względy na szalejący koronawirus.
Dla wolontariuszy jedyną zapłatą jest uśmiech seniorów i ogromna satysfakcja.
- Oni często chcą się jakoś odwdzięczyć, zapraszają na kawę czy herbatę, chcą się zrewanżować swojskimi jajkami albo słodyczami, ale zawsze odmawiamy, bo im te rzeczy przydadzą się bardziej niż nam - mówi pomysłodawca akcji.
Czasami zdarzają się też przykre niespodzianki, ale te na szczęście należą do rzadkości. - Ktoś wysłał nas na przykład z zakupami do oddalonego o kilka kilometrów Pustkowa. Na miejscu nikt nie otworzył, dom wyglądał zresztą na od dawna opuszczony. Sprawdziliśmy ten numer. Okazało się, że należał do firmy działającej w Ozimku - wspomina Ryszard Gajda. - Innym razem ktoś prosił, żeby mu dowieźć alkohol. Oczywiście odmówiliśmy.
Infolinię uruchomił we wtorek (10.03.2020), a więc jeszcze przed wprowadzeniem przez rząd restrykcji, które mają zapobiec szerzeniu się koronawirusa. Tylko w sobotę zaopatrzyli ponad 40 rodzin.
- Na razie jest nas sześciu, ale już zgłaszają się kolejne osoby, które chcą pomagać - mówi pomysłodawca. - Udostępniłem swoje dwa samochody, ale niektórzy wolontariusz oferują, że będą jeździć swoimi. Cieszy mnie to, że ludzie chcą pomagać.
Jeżdżą sześć dni w tygodniu: od poniedziałku do soboty. Z wolontariuszami można skontaktować się pod numerem: 512 251 346.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?