Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rafał Kuptel, trener Gwardii Opole: - Nie robimy sobie wyrzutów, ale i nie zamierzamy osiąść na laurach [WYWIAD]

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Rafał Kuptel (na pierwszym planie) z sukcesami prowadzi Gwardię Opole już od 2014 roku.
Rafał Kuptel (na pierwszym planie) z sukcesami prowadzi Gwardię Opole już od 2014 roku. Wiktor Gumiński
- Nie jest nam łatwo, lecz nadal mamy swoje ambicje i głód gry o wyższe miejsce niż piąte. Każdego kolejnego dnia będę robić wszystko, by mimo trudnych realiów finansowych klub ciągle się rozwijał - mówi Rafał Kuptel, trener Gwardii Opole, która w piątek (3.09) o godz. 18 zagra u siebie w 1. kolejce PGNiG Superligi 2021/22 z Chrobrym Głogów.

Jak odebraliście w klubie wynik z poprzedniego sezonu – 5. miejsce z bilansem 13 zwycięstw i 13 porażek?
Tak jak bilans na to wskazuje, nasza forma falowała. Musimy jednak spojrzeć na to, jaki mamy budżet i jaki skład w porównaniu do innych drużyn, które się powzmacniały. Ze względu na pandemię mieliśmy mniejsze dotacje od miasta Opola, przez co odeszło od nas paru zawodników. Niektórych chcieliśmy zatrzymać, ale ze względu na trudną sytuację finansową musieliśmy pozwolić im odejść. Mimo to należy zauważyć, kto znalazł się przed nami – same uznane firmy dysponujące większymi pieniędzmi. W związku z tym z 5. miejsca w poprzednim sezonie mogliśmy być zadowoleni. Mamy jednak cały czas głód walki o wyższą pozycję.

Górnik Zabrze i Azoty Puławy, nie wspominając o Orlen Wiśle Płock i Łomży Vive Kielce, nie odjechały wam za bardzo?
Azoty już od około 5-6 lat mają bardzo wysoki budżet, zbliżony do Orlen Wisły. Górnik też ma większe możliwości od nas, ale nie zamierzamy narzekać, tylko musimy budować zespół z tego, co mamy. Mogą się zdarzyć lata słabsze, jeżeli za takie uznajemy np. 5. miejsce, ale w tym albo następnym sezonie możemy też wystrzelić z formą. Jedni młodzi zawodnicy dojrzewają, ci jeszcze młodsi również mogą być wartościowym postaciami dla drużyny. Będziemy walczyć.

Co można uznać za największy pozytyw poprzedniego sezonu?
To, że jakoś szczególnie mocno nie sponiewierał nas COVID-19. Tylko raz mieliśmy dłuższą kwarantannę całym zespołem. Co prawda jeden zawodnik przeszedł chorobę na tyle ciężko, że później przez pół roku nie mógł dojść do siebie, lecz generalnie na szczęście uniknęliśmy w tym ciężkim czasie innych poważniejszych problemów zdrowotnych czy kontuzji.

A inni zawodnicy po przebyciu choroby nie mieli kłopotów z szybkim powrotem do formy?
Ten, o którym mówiłem, miał nawet problemy z przejściem się na spacer. W styczniu powoli zaczęliśmy go bardzo powoli wdrażać do treningów, ale tak naprawdę można powiedzieć, że dopiero parę tygodni temu zaczął pracować na sto procent. Poza tym u jeszcze jednego podopiecznego wyraźnie dostrzegłem, że nie był tym samym graczem co przed chorobą. Stuprocentowo jednak teraz trudno ocenić, jaki wpływ wywarł COVID-19 na każdego z osobna, który go przechodził.

Niekoniecznie sprzyjający był też chyba dla was nowy system rozgrywek, bez fazy play-off.
To bardziej wymagająca formuła i zarazem sprawiedliwsza, lepiej odzwierciedlająca cały sezon. A więc zarazem i dla nas również większe wyzwanie. Oczywiście, żeby dostać się do play-off trzeba również zająć odpowiednio wysokie miejsce, ale jednak przy rozgrywaniu tylko fazy zasadniczej liczy się absolutnie każde spotkanie. W play-offach, jeżeli trafi się z formą, można łatwiej sprawić niespodziankę i awansować do półfinału niż zająć miejsce w czołowej „czwórce” w sezonie regularnym.

Dla niektórych waszych graczy kończy się już chyba okres ewentualnego usprawiedliwiania ich młodością?
O zawodnikach, którzy są z nami już od 4-5 lat nawet nie mówię już, że są młodzi i perspektywiczni. Nadszedł po prostu czas, że muszą wziąć ciężar gry na siebie. Oczywiście, cały czas mogą liczyć na pomoc Mateusz Jankowskiego, Przemysława Zadury czy Adama Malchera, ale ze swoich zadań będą już rozliczani absolutnie jak doświadczeni gracze.

W połowie poprzedniego sezonu mówił pan, że zespół musi popracować nad sferą mentalną. Jak zatem to czynicie?
Przydałby nam się trener mentalny, bo to bardzo ważna funkcja w dzisiejszym sporcie, ale na razie musimy sobie radzić bez niego – samemu. Po treningach i meczach rozmawiamy, co było dobre, a co złe. Jeśli ktoś spisywał się korzystnie, otwarcie o tym mówimy, podobnie w przypadku, jeśli zawodnik wypadł poniżej oczekiwań. Na analizy poświęcamy sporo czasu.

W kolejnym sezonie będziecie musieli sobie radzić bez Szymona Działakiewicza, wyróżniającej się postaci w poprzednich rozgrywkach. Jak pan zareagował na jego odejście?
Szymon dostał ciekawą propozycję od niemieckiego VfL Gummersbach – zespołu, który ma walczyć o awans do Bundesligi. To bez wątpienia mocniejsza liga niż PGNiG Superliga, więc gdybym był na jego miejscu i klub pozwoliłby mi odejść, postąpiłbym tak samo. Szymon pytał się zresztą mnie o zdanie, ale też wiem, że zasięgał również rady wielu innych osób. Podjął słuszną decyzję.

Poczynił krok, na który, mimo propozycji z mocniejszych klubów, nie zdecydowało się w przeszłości paru innych zawodników Gwardii.
By oceniać te decyzje, trzeba by rozpatrywać każdy przypadek indywidualnie, w konkretnym miejscu i czasie. Jeżeli osobiście uważam, że dany gracz ma w nowym klubie realną szansę na rozwój, jestem za tym, żeby wyjechał i się sprawdził. Jeżeli natomiast sądzę, że jest za wcześnie i powinien zostać jeszcze np. na rok bądź nieco dłużej, też zawsze mówię mu to wprost. Tak było w przeszłości m.in. w przypadku Jana Klimkowa. Ostatecznie decyzja zawsze należy oczywiście do zawodnika. Wyrażając swoje poglądy zawsze mam jednak na uwadze również dobro danego gracza. Nie kieruję się wyłącznie własnym interesem.

Co do drużyny mogą wnieść dwa nowe nabytki - bramkarz Jakub Ałaj i prawy rozgrywający Miłosz Bączek?
Jakub jest pierwszym bramkarzem reprezentacji Polski z rocznika 2002 i ma naprawdę duże możliwości. Odznacza się dobrymi warunkami fizycznymi, widać, że czuje grę między słupkami. Prezentuje podobny styl bronienia do Adama Malchera, którego nieco przypomina też posturą. Ma papiery, by osiągnąć wysoki poziom i może nawet trafić do kadry seniorów. Obaj z Adamem mają czystą kartę – kto będzie w lepszej formie, ten będzie grać. W przypadku Miłosza jest więcej pytań, bo wrócił on niedawno do treningów po zerwaniu więzadeł krzyżowych. Przez osiem miesięcy nie miał w ogóle kontaktu z piłką, więc potrzebuje czasu, by wejść na pełne obroty. Z treningu na trening jest coraz lepiej, lecz na razie ciężko powiedzieć, w jakim zakresie nas wspomoże.

Prawe rozegranie znów zatem wygląda na newralgiczną pozycję.
Jest opcja, którą stosowaliśmy już niejednokrotnie, że na tej pozycji chwilami będzie ustawiany Patryk Mauer. Możemy też wystawić tam gracza praworęcznego. Niektóre zespoły właśnie tak grają i niewykluczone, że my również będziemy musieli z tej możliwości korzystać.

Jeżeli przyjąć, że Gwardia była na szczycie po zdobyciu brązowego medalu PGNiG Superligi w 2019 roku, to na jakim etapie jest teraz?
Póki nie przedłużymy kontraktów z czołowymi zawodnikami, tak naprawdę nie wiemy, gdzie jesteśmy. Po sezonie 2021/22 umowy kończą się choćby Maciejowi Zarzyckiemu, Wiktorowi Kawce czy Adamowi Malcherowi. Jeżeli zdecydują się u nas zostać, będziemy mogli powiedzieć, że jesteśmy na jakimś konkretnym etapie. Jeśli natomiast podjęliby inną decyzję, nasze położenie nadal będzie niewiadomą.

Nie czujecie się zakładnikami własnego sukcesu?
Trzeba być realistą. Dwa lata temu osiągnęliśmy nasz szczyt, jeśli chodzi o wynik sportowy, ale nie mam do siebie czy do drużyny zarzutów po tym, że przez kolejne dwa sezony zajmowaliśmy 5. pozycję. Zdaję sobie sprawę, w jakim miejscu jesteśmy pod każdym względem i cieszę się z tego, co mamy. Inwestujemy w młodzież, bo taki mamy budżet i na spektakularne ruchy transferowe nas po prostu nie stać. Nie jestem jednak człowiekiem, który będzie osiadał na laurach. Każdego kolejnego dnia będę robić wszystko, by Gwardia ciągle się rozwijała.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Rafał Kuptel, trener Gwardii Opole: - Nie robimy sobie wyrzutów, ale i nie zamierzamy osiąść na laurach [WYWIAD] - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto