Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ryszard z Opola usłyszał wyrok śmierci. "Lekarze nie mogli uwierzyć, bo na pozór był zdrowy"

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Ryszard Tomczak z Opola zmaga się z glejakiem IV stopnia. Ostatnią szansą jest dla niego bardzo kosztowne leczenie immunologiczne w Niemczech. Sfinansowanie prywatnej operacji i pierwszego etapu leczenia kosztowało krocie. Bliskim pana Ryszarda zaczyna brakować pieniędzy na dalszą terapię.
Ryszard Tomczak z Opola zmaga się z glejakiem IV stopnia. Ostatnią szansą jest dla niego bardzo kosztowne leczenie immunologiczne w Niemczech. Sfinansowanie prywatnej operacji i pierwszego etapu leczenia kosztowało krocie. Bliskim pana Ryszarda zaczyna brakować pieniędzy na dalszą terapię. archiwum prywatne
Glejak w mózgu 63-latka z Opola był tak zaawansowany, że pacjent - zdaniem lekarzy - powinien leżeć na noszach. Choroba rozwinęła się podstępnie, a mężczyzna nie zdawał sobie sprawy z tykającej w jego głowie bomby. Lekarze w Polsce nie dali mu nadziei, ale szansa na życie pojawiła się w Niemczech. Trwa wyścig z czasem.

- Nie ma dnia, żebym nie myślała ile czasu nam jeszcze zostało. Mój 11-letni syn Karol wychował się bez taty. Dziadek Rysio jest dla niego całym światem. Przysięgłam, że zrobię wszystko, by wyrwać go ze szponów śmierci. To jeszcze nie pora, by umierał - mówi Patrycja Lipnicka, córka Ryszarda Tomczaka z Opola.

Zaczęło się od drętwienia lewej strony ciała. Bliscy nie podejrzewali wówczas, że pan Ryszard jest śmiertelnie chory.

- Wszystkie badania wyszły świetnie, co tylko utwierdzało nas w przekonaniu, że nie może być źle. Na samym końcu lekarz zlecił rezonans magnetyczny - wspomina pani Patrycja. - Lekarz zadzwonił do mnie późnym wieczorem. Czułam, że musi być bardzo źle. Powiedział, że to guz mózgu, a tacie zostały dwa, może trzy miesiące życia. Lekarze, którzy widzieli obraz z rezonansu kręcili z niedowierzaniem głową. Pacjent z tak zaawansowanym guzem w głowie powinien leżeć, a tymczasem tata prowadził niewielką firmę budowlaną, wykonywał codzienne czynności. Nie byliśmy gotowi na tę diagnozę...

Okazało się, że przeciwnik to glejak IV stopnia. Zaczął się wyścig z czasem, bo lekarz uprzedził, że guz najpewniej będzie rósł w błyskawicznym tempie. To, czy pan Ryszard będzie miał szansę żyć, zależało od tego, jak szybko guz zostanie usunięty.

- Tata mógł zostać zoperowany na NFZ, ale dopiero za około miesiąc. Zebraliśmy oszczędności życia i 11 dni po diagnozie przeszedł operację w prywatnej placówce. Okazało się, że to była jedyna słuszna decyzja, bo w ciągu zaledwie tych kilku dni guz urósł aż o 10 procent - mówi Patrycja Lipnicka.

- Operacja kosztowała 55 tys. złotych. Udało nam się ją sfinansować z oszczędności. Tata jest poddawany refundowanej chemio- i radioterapii, ale lekarze nie dają mu większych nadziei. Ostatnią szansą jest bardzo kosztowne leczenie immunologiczne w Niemczech. Pierwsza sesja kosztowała nas 12 tys. euro, ale potrzebne są kolejne. W Niemczech są pacjenci, którzy po takim leczeniu żyją już 10 lat bez wznowy choroby. Nasze oszczędności się kończą i zaczyna się czarna rozpacz, bo wiemy, że bez tego mój tata umrze - stwierdza pani Patrycja.

Ryszard Tomczak ma dwoje cudownych wnuków 11-letniego Karola i 4-letnią Amelkę. To między innymi dla nich chce żyć. - Tata zawsze był niesłychanie silnym człowiekiem. Gdy pojawiał się jakiś problem, wiedziałam, że on znajdzie rozwiązanie. Dziś widzę, że bardzo boi się śmierci. Czuję bezsilność, bo wiem, że jeśli nie zbierzemy pieniędzy, nie będzie nas stać na to by go ratować - mówi jego córka.

Leczenie Ryszarda Tomczaka można wesprzeć na platformie www.siepomaga.pl lub tradycyjnym przelewem na rachunek Fundacji Siepomaga:32 2490 1028 3587 1000 0014 1309, tytułem: Darowizna Ryszard Tomczak

IBAN: PL32249010283587100000141309
Kod BIC/SWIFT: ALBPPLPW

12 września na stadionie Orła Źlinice odbędzie się turniej piłkarski na zakończenie lata. Na miejscu będzie bufet, grill i atrakcje dla dzieci. Dochód z imprezy zostanie przeznaczony na leczenie opolanina.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ryszard z Opola usłyszał wyrok śmierci. "Lekarze nie mogli uwierzyć, bo na pozór był zdrowy" - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto