Ryszard Zembaczyński został prezydentem Opola

Rozmowa z Ryszardem Zembaczyńskim, nowym prezydentem Opola.
- Nieoficjalne wyniki wskazują, że po raz trzeci zostanie pan prezydentem Opola. Czuje się pan zwycięzcą?- Poczucie wygranej jest miłe sercu, ale jednocześnie mam świadomość, że razem z moją ekipą naharowaliśmy się przez te ostatnie 8 lat. To dało efekty, bo miasto się rozwijało i dobrze prezentowało w międzynarodowej konkurencji. Z jednej strony nie minął w nas jeszcze żal, że opolanie nie docenili tego wysiłku w I turze, ale z drugiej - wiem, że musimy już jutro brać się do roboty.
- Myśli pan, że można było Opolu oszczędzić drugiej tury? Patrząc na pana kampanię i tę prowadzoną przez Tomasza Grabowskiego, widziałem różnicę.- Cóż, ja nie obiecywałem wszystkiego za darmo, a poza tym mam za sobą dwie kadencje, a to osłabia poparcie. Kampania pokazała nam jeszcze coś. Wielu mieszkańców nie wiedziało o naszych sukcesach, a w tym gronie byli też pracownicy ratusza! Tymczasem nam wydawało się, że wszyscy już wiedzą, czego dokonaliśmy.
- Co zmieni się w Opolu i w ratuszu po wyborach. Mówił pan w kampanii, że zmiany będą.- Nie wycofuję się z tego. Potrwają kilka miesięcy. Będą dotyczyć innego przypisania wydziałów poszczególnym wiceprezydentom. Ja ze swojej strony muszę wzmocnić nadzór i rozliczanie z wykonanej pracy. Ratusz będzie pracował lepiej.
- Ptaszki ćwierkają w ratuszu, że nowym wiceprezydentem zostanie radny Arkadiusz Wiśniewski- Nie zaprzeczam. Potrzebny jest nam trzeci wiceprezydent.
- Niebawem będzie pan musiał siąść do rozmów koalicyjnych dotyczących rady miasta. Nadal wyklucza pan możliwość porozumienia z SLD?- Czerwone plakaty, jakie wywiesiliśmy w ostatnich dniach kampanii, powinny być odpowiedzią na to pytanie. Nie widzę dziś takiej koalicji.
- Najważniejsze wyzwania tej trzeciej kadencji to?- Komunikacja, a konkretnie nowa przeprawa przez Odrę. Jest ważniejsza nawet niż nowa obwodnica.
- Na razie jest pan na urlopie bezpłatnym. Kiedy pan wróci do ratusza?- Za tydzień w poniedziałek. Na razie jestem radnym, aż do czwartkowej sesji, na której nastąpi zaprzysiężenie na prezydenta.
- Już kilka razy mówił pan, że te wybory będą pana ostatnimi.- Podtrzymuję tę deklarację i mógłbym ją podpisać własną krwią (uśmiech). Teraz moją rolą będzie nie tylko sprawne rządzenie, ale i wychowanie następcy.