Na początku apel do ludzi, którzy chcą adoptować psa ze schroniska: proszę się dobrze zastanowić nad wyborem psa. Nie należy się kierować tylko wyglądem psa, bo szybko następuje bolesne rozczarowanie i pies trafia spowrotem do schroniska. Po co narażać siebie i zwierzę na niepotrzebne stresy? Piszę o tym, bo niedawno pewna pani redaktor koniecznie chciała wziąć ze schroniska młodą labradorkę. Obsługa schroniska mówiła tej pani, że suczka nie nadaje się do mieszkania, bo nie ma tresury i jest zbyt żywiołowa.
Nie pomagały tłumaczenia – pani redaktor się uparła, wzięła psa i…. na drugi dzień rano był odwieziony do schroniska, a pani redaktor dopiero wtedy przyznała, że faktycznie psiak nie nadaje się do mieszkania, a na podwórko, przynajmniej do czasu przejścia tresury.
Obecnie jest podobna sytuacja: młoda para upatrzyło sobie suczkę, która już raz wróciła z adopcji, bo demoluje mieszkanie, gdy zostaje sama. Obsługa tłumaczy, że to zły wybór.
Zapewne efekt będzie ten sam co poprzednio, ale ludzie nie mogą zrozumieć, jak im się tłumaczy. wolą przekonać się boleśnie na własnej skórze.
A teraz parę słów o tytułowym psie, a raczej suce. Została przywieziona do schroniska 23 marca z ulicy Tysiąclecia. Była widywana już od dłuższego czasu na Kolonii Gosławickiej, gdzie żebrała o jedzenie. Do schroniska trafiła brudna i zaniedbana. Nie posiada chipa, więc nie można ustalić jej właściciela i losów. Suka jest mieszańcem Bernardyna, w średnim wieku. Nazwano ją Krycha.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?