Od 20 do 70 proc. - takie obniżki cen proponowały sklepy otwarte w sobotę na powrót w galeriach handlowych, po tym, jak rząd zamknął je 7 listopada, żeby ograniczyć rozprzestrzenianie się koronawirusa.
Najniższe promocje zaczynały się od 20, 25 proc. i rosły do 30, 40, 50, a nawet 70 proc. - tak wynikało z reklam sieci handlowych wywieszonych w witrynach.
Handel odbywa się też w zaostrzonym rygorze. Przy wejściach do sklepów wywieszone są informacje, ilu klientów może przebywać w środku, część bramek wejściowych została zagrodzona, niekiedy całe wejścia, jeśli np. sklep miał ich więcej niż jedno.
W sobotnie przedpołudnie w dwóch galeriach handlowych w Opolu, które odwiedziliśmy, tłumów nie było.
- Przyszłam z nastoletnią córką, bo wyrasta z ubrań z miesiąca na miesiąc, a święta za pasem i chciałabym zrobić zakupy z wyprzedzeniem, żeby potem nie szukać gorączkowo - mówiła nam pani Monika. - Większość rzeczy kupuję teraz online, ale do takiego zakupu ubrań nie jestem przekonana. Na zdjęciach wiele rzeczy wygląda dużo ładniej i porządniej niż w rzeczywistości.
- Wpadłyśmy zobaczyć, jakie są promocje. Może coś upolujemy - wyjaśniały dwie młode dziewczyny. - Szkoda, że strefa jedzenia jest nieczynna, bo nie ma nawet gdzie usiąść.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?