Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sławomir Kłosowski: - Opolszczyzna ma swoje ambicje i chcę, żeby one zostały zrealizowane

Łukasz Żygadło
Ze Sławomirem Kłosowskim rozmawiamy w drugą rocznicę powołania go na stanowisko Wojewody Opolskiego.

Mijają dwa lata od powołania pana na stanowisko wojewody opolskiego. Pamiętam dobrze ten dzień i muszę powiedzieć, że szybko czas leci. Panu również?

Oh, bardzo szybko. Na szczęście czuję satysfakcję.

Z jakiego powodu?

Dużo się działo. To były bardzo intensywne dwa lata w województwie opolskim i w całym kraju. Przechodziliśmy praktycznie od jednego wydarzenia, do drugiego. Zaczynając od pandemii COVID-19, która z pewnością wszystkim Polakom dała się we znaki, przez wybuch wojny na Ukrainie, która stała się czynnikiem wywołującym kryzys w wielu obszarach. W międzyczasie pojawiały się problemy z którymi musieliśmy się uporać, jak przyjęcie uchodźców z Afganistanu, dyplomatów polskiej misji ONZ i NATO. Setka osób z Kabulu trafiła na Opolszczyznę, a operacja wymagała wyjątkowej dyskrecji i ogromnego zaangażowania pod względem organizacyjnym. W tym miejscu mogę wszystkim podziękować za pomoc i wsparcie.

Pamiętam jak opowiadał pan na jednym spotkaniu w Urzędzie Wojewódzkim, że pomoc była ogromna.

Powiem szczerze, że byłem wzruszony. Każdy kto został wtajemniczony i dołączył do pomocy, pomagał jak mógł. Czy to w kwestii dostarczenia ubrań, ciepłych koców, jedzenia, bądź odżywek dla dzieci. Należy docenić tu również opolski Caritas i działania księdza Drekslera, który zawsze bardzo chętnie angażuje się w działania pomocowe. Działo się to również w czasie gdy przybywali na Opolszczyznę uchodźcy z Ukrainy, w tym niepełnosprawne dzieci.

Pamiętam. W ubiegłym roku TVP3 Opole zorganizowała nawet program charytatywny „Pomagamy Ukrainie”, a celem zbiorki była pomoc właśnie dla tych dzieci.

Dokładnie. Dobrze pan pamięta jak wówczas było. Dzieci przybyły do nas bez historii chorób, bez wypisanych leków, a ośrodek w którym się zatrzymały nie spełniał określonych wymogów. Tu również, działaliśmy szybko i w porozumieniu z ministerstwem rodziny i polityki społecznej. Udało się za zgodą rządu i ambasady Ukrainy, przewieźć dzieci do specjalistycznych ośrodków.

Ilu uchodźców łącznie pojawiło się na Opolszczyźnie?

Około 40 tys. osób. Muszę w tym momencie wysłać słowa podziękowania dla księdza biskupa Andrzeja Czai. Były sytuacje gdy zaczęło nam brakować miejsc dla uchodźców i wówczas wystarczyła moje jedna rozmowa z księdzem biskupem, po których nasz ordynariusz uruchomił parafie i ośrodki przykościelne, które przyjęły uchodźców.

Czy w kryzysie wywołanym wojną samorządy stanęły na wysokości zadania?

Jak najbardziej. Muszę tutaj mocno się pokłonić, bowiem niezależnie od przynależności partyjnej i własnych problemów, samorządowcy pomagali, otwierali ośrodki, organizowali pożywienie. Pozdrawiam pana starostę strzeleckiego Józefa Swaczynę ponieważ pojawił się w pewnym momencie pomysł stworzenia w Strzelcach Opolskich punktu przesiadkowego. W ramach MSWiA dograna była skoordynowana akcja przejęcia uchodźców, którzy wyjeżdżali z Przemyśla. Nie chcieliśmy tego robić w Opolu ponieważ tu dworzec podlega dużemu ruchowi pasażerskiemu, dlatego padł pomysł żeby zrobić to w Strzelcach Opolskich. Starosta zadziałał bardzo szybko, wszystko zorganizował. W ramach pomocy uchodźcom przyjmowaliśmy również chorych i rannych z Ukrainy. Gdy widziałem sprawność naszych służb to serce mi rosło. Tu dziękuję dyrektorowi Opolskiemu Centrum Ratownictwa Jarosławowi Kostyle, który perfekcyjnie koordynował wszystkie powierzone mu zadania.

Jak tak pana słucham to zastanawiam się kto więcej śpi? Wojewoda, poseł, czy może europoseł?

Powiem szczerze, że w każdym z tych przypadków trzeba się mocno zaangażować, a ja mam taki charakter, że jak coś robię, to na pełnym zaangażowaniu. Moja żona zawsze powtarza, że robię to całym sobą, co dla pracy jest dobre, gorzej dla zdrowia. Jednak trzeba przyznać, że Urząd Wojewódzki i Parlament Europejski to zupełnie inne miejsca. Bruksela to miejsca zadumy, sporów ideologicznych lub o toaletach koedukacyjnych i krzywych bananach.

Dziś mówimy dużo o federalizacji Unii Europejskiej.

Owszem i jest to kwestia o której nikt nie mówił nam, gdy przystępowaliśmy do wspólnoty. Ja powiem szczerze, że gdy politycy nie mają co robić, to zaczyna się korupcja. Widzimy co dzieje się w Parlamencie Europejskim, jak wielka sieć powiązań tam funkcjonuje, ilu europosłów jest zatrzymanych lub śledczy badają ich sprawy. Zastanawiam się czy najlepszą formułą rozwiązania tych problemów nie byłoby po prostu rozwiązanie Parlamentu Europejskiego. I wiem co mówię. Natomiast jak już pyta pan o ilość pracy, to z poziomu sejmowego, gdy byłem większość czasu posłem opozycji, to był bardzo trudny czas. Byłem wiceszefem komisji edukacji, wcześniej wiceministrem edukacji, liczyłem praktycznie ile zostanie mi godzin na sen.

Jak pan wspomina czas bycia posłem opozycji do rządów PO-PSL?

Było dużo pracy, która nie była zauważana.

Dlaczego?

Ponieważ wszystkie projekty były wrzucane do kosza bądź wpadały do zamrażarki wrzucane tam przez marszałka Sejmu. Dziś opozycja zarzuca rządzącym, że nie liczą się z ich zdaniem. Musieliby zobaczyć co działo się po 2007 roku.

Odnoszę wrażenie, że zaraz pan powie, że wojewoda sypia najmniej.

Bo tak jest. Wojewoda to bardzo ciężkie i odpowiedzialne stanowisko, jednak muszę przyznać, że właśnie teraz mam poczucie praktycznego załatwiania spraw, co daje mi ogromną satysfakcję.

Zauważył pan u siebie przemianę polityczną?

Oj tak.

Wiele osób również ją zauważa, dlaczego szukam źródła tej przemiany.

Tylko czy widzą to na plus czy minus? Ja sam widzę zmianę od młodego wilczka, który niejednokrotnie dostrzega drzazgę w oku czyimś, a belki w swoim nie dostrzega oraz osoby, która była nadpobudliwa politycznie, do momentu gdy zacząłem na sprawy spoglądać zewnętrznie, chcę widzieć całość, a nie drobne wycinki. To chyba pomaga. Trzeba się wznieść ponad to nasze piekiełko lokalne, odłączyć od siebie politykę. Moją ideą - która się realizuje - jest pozostawienie wszystkich rządowych pieniędzy w województwie opolskim. Taki jest mój cel. Do irytacji doprowadza mnie sytuacja gdy samorząd regionalny wnioskuje o środki, otrzymuje je, a później ich nie wykorzystuje. Na szczęście, pomimo takich trudności udaje nam się wykorzystać praktycznie wszystkie środki.

Nie każdy polityk otrzymuje łaskę spojrzenia z zewnątrz na swoje działania. Czy szukając tych źródeł przemiany, możemy wskazać na czas przerwy politycznej, która pana dopadła? Trzeba na moment wyjść z sali, odpocząć, przemyśleć wiele spraw, żeby wrócić innym? Bo ja mam wrażenie, że pan wrócił do polityki jako inny człowiek.

Powiem szczerze, że trafił pan w sedno sprawy. Na pewno jest to jakiś element, który doprowadził do tego. Również każdy z etapów mojej kariery politycznej doprowadził mnie do tego miejsca. Byłem kuratorem oświaty, posłem i wiceministrem, europosłem teraz wojewodą, a zbiór doświadczeń z tych miejsc pozwolił mi nabrać dystansu zarówno do pracy, samego siebie i swoich dokonań. To jest bardzo ważne. Spojrzałem krytycznie na samego siebie, w przeszłość. Dziś wiem, że pewnych działań bym nie powielił, ale do takich refleksji po prostu należy dojrzeć.

Ile środków rządowych trafiło na Opolszczyznę podczas pana urzędowania?

Przygotowując się do wywiadu z panem poprosiłem o przygotowanie mi zestawienia inwestycji które pojawiły się w tym czasie. Muszę powiedzieć, że dumą opowiadam o tych osiągnięciach gdyż są to środki historyczne. Właściwie gdyby podsumować ilość środków finansowych przekazanych Opolszczyźnie w latach 2021-23 to jest to wielokrotnie więcej niż suma środków przekazywanych od 1989 roku. Drogi są wymiernym efektem tego, dlatego proszę zauważyć, że jeśli chodzi o Fundusz Rozwoju Dróg Samorządowych i Polskiego Ładu to mamy kwotę około 3 mld złotych. Nigdy wcześniej nie było takich pieniędzy. Pamiętam, jak kiedyś - gdy byłem politykiem opozycji - toczyliśmy dyskusję nad ojcostwem nad obwodnicą Nysy. Wówczas to była jedna inwestycja. Dziś buduje i projektuje się dziewięć obwodnic. Projektujemy obwodnicę Zawady, Lędzin, kończy się budowa obwodnica Olesna, Praszki, Sidzina. Dzięki pieniądzom rządowym nasze województwo przekształciło się w gigantyczny plac budowy.

Nie tylko drogi. Widać, że najmniejsze miejscowości otrzymują środki.

Pierwszy raz w historii rząd przeznaczył środki na wsparcie gmin popegeerowskich. Mamy sporo takich terenów w naszym regionie, a kwota ponad 13 mln złotych, która do nich popłynęła pomaga w ich zmianie. Samorządy, które otrzymały te środki na początku nie mogły uwierzyć, że są to pieniądze dla nich. Podobnie zresztą jak gminy górskie. Średnio dziś gminy mają kilkanaście milionów złotych na inwestycje. Tego nigdy nie było.

Dlaczego przez trzydzieści lat rząd w Warszawie nie widział naszego regionu? To kwestia państwa, które nie miało pieniędzy, czy może słabego lobbingu?

Muszę tu powiedzieć ironicznie - choć unikam jej - ale trzeba powiedzieć, że „nie było takiego guzika”, jak mówił premier Tusk, bo gdyby on miał taki guzik to wciskałby go i pieniądze by się pojawiały. To tak nie działa. Mieliśmy również ministra finansów, który twierdził, że „pieniędzy nie ma i nie będzie”. Pamiętam czas gdy Tusk przedstawiał Polskę jako zieloną wyspę na mapie Europy. Problem w tym, że chwilę później podwyższono podatek VAT do 23 proc. Wówczas pieniędzy faktycznie nie było, a winę za taki stan rzeczy ponoszą poprzednie rządy. Jeśli pozwalano na okradanie państwa, a rządzący nie potrafili skutecznie walczyć choćby z przestępstwami dokonywanymi przez mafie VAT-owskie, to skąd mieli brać środki dla regionów? Nowa władza to ekipa o wiele bardziej profesjonalna, która uszczelniła wszelkie przekręty robiona na podatkach. Budżet państwa, który wynosił 400 mld złotych, dziś wynosi ponad 600 mld. Jest z czego dzielić środki finansowe dla całej Polski.

Czy program 500 plus się utrzyma?

Oczywiście. Był i będzie. Mogę zagwarantować, że dokupi będzie rządzić Zjednoczona Prawica nikt nie ruszy tego programu. To nasze dzieło, oczko w głowie. Podobnie jak 13 i 14-stra emerytura i wzrastająca rewaloryzacja rent i emerytur. Będziemy dalej dbać o seniorów to nasz obowiązek. Ale też naszym obowiązkiem jest budowa żłobków i przedszkoli. Tylko w naszym regionie liczba miejsc w żłobkach i przedszkolach w ciągu dwóch lat zwiększyła się z tysiąca do dwóch tysięcy. Pieniądze rządowe płyną na każdy przekrój, zarówno na inwestycje jak i na sprawy społeczne i nikt nie mówi, że nie ma guzika do wciskania pieniędzy. Jednocześnie rząd zmniejsza poziom deficytu, co jest rzeczą niebywałą.

Mówił o tym premier Morawiecki w poniedziałek. Według ustawy budżetowej deficyt w 2022 miał wynieść 30 mld, a wyszła 12 mld.

To ogromny sukces i wysoki poziom profesjonalizmu w zarządzaniu środkami publicznymi, przy jednoczesnym obniżeniu podatków. To rząd Zjednoczonej Prawicy zmniejszył podatek dochodowy, podwyższył kwotę wolną od podatku, obniżył wiek emerytalny, dał zerowy podatek dla studentów. Proszę mi powiedzieć, kto wcześniej zrobił tak wiele dla Polaków?

Czyli dobrze, że premierem jest człowiek, który dobrze zna się na finansach?

Bardzo dobrze, ale mimo wszystko trzeba powiedzieć, że nad wszystkim czuwa prezes Prawa i Sprawiedliwości, premier Jarosław Kaczyński. Jeśli miałbym wskazać ojca sukcesu naszych rządów, to bez wątpienia jest to właśnie ta osoba. Owszem, premier Morawiecki świetnie zarządza państwem, podobnie jak świetnie robiła to premier Beata Szydło, która wprowadziła program 500 plus w historycznie szybkim czasie i stworzyła podwaliny do całego systemu. Jednak nad każdym działaniem czuwa i ma oku prezes Kaczyński. To jego wizja państwa jest dziś realizowana.

Jakie plany na przyszłość ma Sławomir Kłosowski?
Chciałbym żeby jak najwięcej środków finansowych docierało do województwa opolskiego. Jeśli pyta mnie pan o cele, to właśnie taki jest mój cel. Mam marzenia i cele i będę chciał podjąć rękawice do ich realizacji. Opolszczyzna, choć jest małym województwem, to ma swoje ambicje, które trzeba realizować. Musimy się rozwijać i będziemy się rozwijać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Sławomir Kłosowski: - Opolszczyzna ma swoje ambicje i chcę, żeby one zostały zrealizowane - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto