Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

SOR na Katowickiej niemożliwy do utrzymania w świetle obowiązujących przepisów, ale szpital ma pomysły na odciążenie oddziału ratunkowego

Edyta Hanszke
Edyta Hanszke
Tomasz Bolt/Polska Press
Prezes Szpitala Wojewódzkiego w Opolu nie widzi, w świetle obowiązującego od lipca prawa, możliwości kontynuacji działalności SOR-u. Ma za to propozycje rozwiązań, które odciążyłyby inne oddziały ratunkowe. Na to trzeba jednak zgody wojewody i finansowania z NFZ.

Szefowie Szpitala Wojewódzkiego w Opolu i Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu rozmawiali w środę z marszałkiem o zabezpieczeniu świadczeń zdrowotnych w związku z planowanym zamknięciem od 1 lutego 2020 szpitalnego oddziału ratunkowego przy Katowickiej.

Renata Ruman-Dzido, prezes Szpitala Wojewódzkiego, przekonuje, że SOR nie może funkcjonować w warunkach niezgodnych z obowiązującym prawem, a na tę chwilę tych warunków nie jest w stanie spełnić. Chodzi m.in. o zapewnienie całodobowych badań endoskopowych i tomografii na podstawie rozporządzenia ministra zdrowia obowiązującego od lipca.

Przez dwa lata warunkowego działania SOR-u opolskiemu szpitalowi nie udało się znaleźć lekarzy-specjalistów, za żadne - jak podkreśla prezes Ruman-Dzido - pieniądze.

W lipcu poinformowaliśmy NFZ w Opolu, że nie spełniamy warunków, tym bardziej po tym, jak wypowiedzenia dali kolejni lekarze z SOR-u - informuje pani prezes.

I dodaje, że przez 7 miesięcy (od lipca do lutego) szuka, wspólnie z zespołem, innych rozwiązań. Wypracowane pomysły na „już”, oprócz Izby Przyjęć, która w szpitalu zostanie, to uruchomienie nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej, oddziału szybkiej diagnostyki i terapii, chirurgii jednego dnia.

Czy zostaną wdrożone w życie, zależy m.in. od akceptacji wojewody i zapewnienia finansowania przez NFZ.

- Problem polega na tym, że na SOR-ach, na które powinny trafiać osoby w sytuacji zagrożenia życia, przyjmujemy pacjentów, którzy nie dostali się do lekarza pierwszego kontaktu lub przez wiele miesięcy muszą czekać do specjalisty - uzasadnia Renata Ruman-Dzido.

Na ponad 20 tys. przyjmowanych rocznie na SOR na Katowickiej takich przypadków jest 70-80 proc. - Gdyby służba zdrowia na poziomie podstawowej i specjalistycznej opieki była bardziej wydolna, to SOR-y byłyby odciążone - wskazuje pani prezes.

Alarm wokół zamykania oddziału ratunkowego na Katowickiej podniósł Janusz Kowalski, kandydujący do Sejmu z list PiS, który winą obarcza marszałka nadzorującego Szpital Wojewódzki. Wicemarszałek Roman Kolek przypomina, że o problemach z utrzymaniem tego oddziału według planowanych przepisów i on, i prezes wojewódzkiego szpitala informowali wcześniej ministerstwo zdrowia. Rozporządzenie weszło jednak w życie.

W pierwszej reakcji na alarm Janusza Kowalskiego opolski NFZ zapewnił, że pacjenci są bezpieczni, bo będą mogli skorzystać z rozbudowanego SOR w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym. Ten ma być gotowy w pierwszym kwartale 2020 roku.

Ta wiadomość zmroziła szefostwo szpitala na Witosa i tamtejszego oddziału, którzy poinformowali, że nie mają możliwości obok dotychczasowych 41 tysięcy pacjentów rocznie przyjąć kolejnych 20 tysięcy.

Dariusz Madera, dyrektor USK, podkreślał, że nikt nie przekazał mu informacji o tym, że zwiększy się obłożenie oddziału ratunkowego. Krzysztof Tomsza, kierownik SOR w USK podkreślał, że organizacja pracy na tym oddziale też nie jest prosta i nie raz lekarze muszą przez długie godziny poszukiwać miejsca na oddziale dla zaopatrzonego pacjenta, który wymaga dalszego leczenia.

W komunikacie z wtorku NFZ zmienił zdanie i stwierdził, że Szpital Wojewódzki dostał 15 procent więcej pieniędzy (22 tys. zł na dzień) i czas na przygotowanie się do utrzymania SOR-u, i tylko on ma z tym problemy. W województwie opolskim jest obecnie siedem SOR-ów w: Brzegu, Kędzierzynie-Koźlu, Nysie, Oleśnie, Strzelcach Opolskich i dwa w Opolu.

Przyjmują rocznie od ok. 10 tys. pacjentów (w Strzelcach Opolskich, Brzegu i Oleśnie), niemal 15 tys. w Kędzierzynie-Kożlu i ponad 20 tys. w Nysie i Szpitalu Wojewódzkim w Opolu, 40 tys. w USK w Opolu.

Renata Ruman-Dzido przypomina, że w województwie opolskim jest najmniej lekarzy na 1000 pacjentów, czego efektów właśnie doświadczamy.

Roman Kolek jest przekonany, że problemy z utrzymaniem SOR-ów wg obowiązującego prawa ma większość opolskich i polskich szpitali.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto