- Dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może przyjść czas na mój kraj. Te słowa, które do niedawna mogły wydawać się ostrzeżeniem, stają się faktem, z którym każdy powinien się liczyć. W Moskwie i Mińsku rozpisane są scenariusze, które zagrażają bezpieczeństwu Polski - podkreślał premier Mateusz Morawiecki.
Jednocześnie zwrócił uwagę, że na wschodniej granicy UE, wschodniej granicy Polski, mamy do czynienia z szeroko zakrojoną prowokacją polityczną. Polega ona na próbie przepchnięcia przez polską granicę tysięcy nielegalnych migrantów, którzy - zgodnie z prawem międzynarodowym - gdyby chcieli ubiegać się o status uchodźcy, powinni zrobić to w pierwszym kraju, który jest sygnatariuszem Konwencji Genewskiej, czyli na Białorusi.
Minister spraw wewnętrznych Mariusz Kamiński tłumaczył z kolei, że osoby, które koczują na granicy polsko-białoruskiej „to nie uchodźcy, którzy uciekają przed bombami.”.
- To ludzie, którzy inwestują w swoją przyszłość. Koszt transportu na teren UE to przeciętnie pięć tysięcy dolarów od osoby, a za rodzinę nawet 20 tys. To jest turystyka migracyjna - wyjaśniał.
Zwrócił także uwagę na zaplanowane na przyszły tydzień ćwiczenia strategiczne „Zapad 2021” sił zbrojnych Rosji i armii białoruskiej, w których udział weźmie ponad 200 tys. żołnierzy.
- To największe ćwiczenia przeprowadzone w Europie od blisko 40 lat - podkreślał szef MSWiA.
Koalicja Obywatelska, Lewica i Polska 2050 przeciwko wprowadzaniu stanu wyjątkowego
Posłowie opozycji, którzy poparli wniosek Lewicy o odrzucenie prezydenckiego rozporządzenia, twierdzili, że brak jest uzasadnienia dla wprowadzenia stanu wyjątkowego, a obowiązujące obecnie prawo jest wystarczające, aby skutecznie chronić granicę Polski i Unii Europejskiej.
- Utrzymanie stanu wyjątkowego oznacza zablokowanie obszaru przygranicznego dla przedstawicieli mediów, a opinii publicznej od rzetelnej informacji. To absurdalne i bez precedensu - uważa Tomasz Siemoniak z Koalicji Obywatelskiej.
Krzysztof Gawkowski z Lewicy przekonywał z kolei, że to „nie problem tysięcy uchodźców, a grupki zziębniętych i głodnych ludzi, którzy od wielu dni koczują przy naszej wschodniej granicy” .
Szef ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz, którzy wstrzymali się od głosu, argumentował swoją decyzję brakiem dokładnej informacji dotyczącej tego, co tak naprawdę dzieje się na granicy.
- Jeżeli dzisiaj uruchamiamy tak daleko idące środki, to co będzie za chwilę? Jeśli to nie będzie 3 tys. migrantów, tylko 30 tys. - zwracał uwagę.
Jak głosowali opolscy posłowie?
Ostatecznie za wnioskiem Lewicy o uchyleniu rozporządzenia prezydenta było 168 posłów (KO, lewica, Polska 2050, dwóch niezależnych i jeden z Konfederacji), przeciw 247 (225 z PiS, 6 z Porozumienia, 8 z Konfederacji, 3 z Kukiza i Polskich Spraw, dwóch niezależnych). Wstrzymał się klub PSL (20 posłów, czterech nie głosowało).
W głosowaniu wzięli udział wszyscy z dwunastu posłów Ziemi Opolskiej. Nie było również zaskoczenia, wszyscy zagłosowali zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami.
- Kamil Bortniczuk (PiS) - przeciw
- Katarzyna Czochara (PiS) - przeciw
- Janusz Kowalski (PiS) - przeciw
- Violetta Porowska (PiS) - przeciw
- Marcin Ociepa (PiS) - przeciw
- Tomasz Kostuś (KO) - za
- Rajmund Miller (KO) - za
- Witold Zembaczyński (KO) - za
- Ryszard Wilczyński (KO) - za
- Marcelina Zawisza (Lewica) - za
- Paweł Kukiz (Kukiz’15) - przeciw
- Ryszard Galla (niez.) - za
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?