Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Susza w kieszeniach

Beata Sypuła
Marcin Gryc, ze względu na wzrost cen mąki, musi podnieść cenę chleba.
Marcin Gryc, ze względu na wzrost cen mąki, musi podnieść cenę chleba.
Jesień będzie upływać pod znakiem droższego pieczywa i makaronu, ale też nabiału, warzyw, owoców, a nawet drobiu. Przed drastycznymi podwyżkami może nas uratować tylko import z państw unijnych.

Jesień będzie upływać pod znakiem droższego pieczywa i makaronu, ale też nabiału, warzyw, owoców, a nawet drobiu. Przed drastycznymi podwyżkami może nas uratować tylko import z państw unijnych. W innym przypadku zbliżająca się zima spustoszy nasze kieszenie.

Polak wydaje na jedzenie nawet co trzecią zarobioną złotówkę. Za rosnącą cenę zboża - będącą przyczyną licznych podwyżek - rolnicy obciążają upały i suszę. We wrześniu jego cena może poszybować w górę o kilkadziesiąt procent. Mąka piekarnicza już jest droższa o 30 - 40 procent!

- Nie obronimy się przed podwyżką - mówi Grzegorz Gryc z rodzinnej piekarni w Sosnowcu.

- W ostatnim czasie mąka piekarnicza zdrożała średnio o 30 procent - dodaje Marcin Gryc, współwłaściciel piekarni. - Dziś w detalu sprzedajemy mały chleb o wadze 0,65 kg za 1,70 zł. Jednak nie damy rady utrzymać obecnej ceny. Właśnie obliczamy konieczną podwyżkę, którą musimy wprowadzić od najbliższego poniedziałku. Widzimy, że konkurencja wokół nas już taką operację przeprowadziła.

Tani chleb, który można kupić na targowisku przy ul. Katowickiej w stolicy województwa już podrożał ze złotówki do 1,20 za półkilowy bochenek.

Tymczasem specjaliści od szacowania strat w rolnictwie wcale nie potwierdzają czarnych wieści z pól. W całym regionie poszkodowanych jest około 10 tys. gospodarstw - głównie na północy województwa śląskiego. Tam plony mogą być w niektórych gminach niższe o 20-30 proc., dlatego rolnicy dostaną pomoc od państwa. Susza spowodowała jednak szkody jedynie lokalnie.

- Na południu województwa nikt nie będzie się starał o kredyty klęskowe - powiedział DZ Zbigniew Małecki ze Śląskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Bielsku-Białej.

W czasie największych lipcowych upałów Główny Urząd Statystyczny oszacował, że zbiory zbóż wyniosą w tym roku o 3-7 proc. mniej. Trudno więc suszę obwiniać za podwyżki. To raczej nos do interesów u rolników powoduje, że cena ziarna rośnie. A wraz z nią - cena naszego powszedniego. Jeśli jednak rolnicy przesadzą z żądaniami - przed czym przestrzegał wicepremier, minister rolnictwa Andrzej Lepper - do polskich młynów ruszy zboże unijne. Dziś za tonę polskiego zboża płaci się nawet 600 zł, a tona importowanej węgierskiej pszenicy kosztuje około 505 zł plus 100 zł kosztów transportu. Wkrótce więc wciąż drożejące polskie zboże może nie znaleźć nabywców.


Straty śląskich rolników z północy województwa sięgają od kilkudziesięciu tysięcy do trzech milionów złotych. W sumie komisje klęskowe powołane przez wojewodę śląskiego oszacowały straty na około 8 mln złotych. GUS szacuje ogólnopolskie straty na kilka procent. To tyle, ile gnije w trakcie przechowywania, jeśli lato jest mokre. Ostatnie było jednak wyjątkowo suche... Któż więc nabrał wyjątkowego apetytu na drogi chleb i coś do chleba?

Czy mąka w tym roku zdrożeje nawet o 60 procent? To oznacza także wzrost cen pieczywa i makaronów, a tym głównie żywią się Polacy.

- Cena mąki rośnie z powodu wzrostu cen zbóż, które rolnicy bez opamiętania windują w górę - mówi Adam Tański, prezes Polskich Młynów.

To jakiś obłęd. Ledwie przełknęliśmy podwyżki 20-procentowe, a już mamy się przygotować na 30 proc. i więcej. Młynarze mówią, że już we wrześniu zapłacimy o 60 proc. więcej za mąkę. Musimy podnieść ceny naszych wyrobów, bo inaczej zbankrutujemy. Już skontaktowaliśmy się z wielkimi sieciami sklepów, by przygotowały konsumentów na podwyżki - zapowiada Marek Dąbrowski, producent i szef Polskiej Izby Makaronów.

Zbigniew Kaszuba, prezes Krajowej Federacji Producentów Zbóż:

- Nie panikujmy, poczekajmy na koniec zbiorów z liczeniem strat. Ziarno zebrane w czasie suszy jest doskonałej jakości, ciągle nie wiemy, co i ile jeszcze zbierzemy. Dziś nie ma żadnego powodu, by mąka drożała, przecież każdy młyn ma blisko miesięczne zapasy ziarna kupowanego tanio na przednówku.

Izba Zbożowo-Paszowa wystąpiła do ministra rolnictwa Andrzeja Leppera o wstrzymanie eksportu pszenicy z unijnych zapasów interwencyjnych przechowywanej w magazynach Agencji Rynku Rolnego i przekazania ich na rynek krajowy. Ziarno byłoby wówczas po 107,5 euro za tonę. Spore zapasy zboża ma Agencja Rynku Rolnego, rolnicy i przetwórcy. W magazynach ARR jest około pół miliona ton zbóż z rezerwy Komisji Europejskiej, a w całej Unii tych zapasów jest 13 mln ton. To może być ratunek przed nadmiernymi podwyżkami, które tłumaczy nam się suszą.

Groźniejsza dla naszych portfeli jest susza na pastwiskach i brak paszy dla bydła, bo to oznacza faktycznie mniejszą ilość mleka i wyższe ceny nabiału - za wyjątkiem masła, którego i tak jest bardzo dużo na rynku, a jego produkcja jest dla mleczarni bardzo opłacalna i przy dzisiejszych cenach.

Tylko nieznacznie powinno podrożeć mięso, a przed wzrostem cen kurczaków może nas uratować... ptasia grypa. To ona psuje nam ochotę na drób, a wówczas jego ceny lecą na łeb, na szyję.

UE uratuje z kolei zasobność naszych cukierniczek, bowiem to ona ustala ceny cukru. Poza jej zasięgiem jest jednak kawa, a ta na pewno zdrożeje.

Od kilku tygodni na światowych giełdach w górę idą ceny ziarna kawowego. Producenci kawy w Polsce nie wykluczają podwyżek, ale nie wcześniej niż za kilka miesięcy. O ile? To będzie zależne od tego, jak zmieniać się będzie sytuacja na światowych giełdach.

Kawa zaczęła drożeć w lipcu. Na początku sierpnia jej cena przekroczyła rekordowy poziom - najwyższy od prawie siedmiu lat. Główną przyczyną są niższe zbiory w Wietnamie i Indonezji, które obok Brazylii są największymi producentami ziaren kawowych na świecie.

Na razie ziarno kawowe jest coraz droższe, a eksperci nie wykluczają dalszych podwyżek. W górę idą ceny szczególnie gatunku Robusta. Do niedawna tona kosztowała na giełdzie w Londynie 1200 dolarów, teraz przekroczyła 1600 dolarów. Będziemy więc chyba zmuszeni pić przesłodzoną kawę gatunku "de lur".

Z unijnych rezerw
Andrzej Lepper,
wicepremier i minister rolnictwa:

W połowie września na spotkaniu w Brukseli ministrów rolnictwa UE zwrócę się z prośbą o zgodę na sprzedaż Polsce zboża z rezerw unijnych po tzw. cenach interwencyjnych. Skup zbóż na skutek suszy będzie bardzo niski. Rolnicy, którzy wstrzymują się ze sprzedażą, żeby się nie przeliczyli, sądząc, że ceny jeszcze znacznie wzrosną. Do nas już zboże jedzie ze Słowacji i Węgier, Unia Europejska też uruchomi swoje zapasy. Jak ktoś liczy, że będzie brał 600-700 zł za tonę, to żeby się nie przeliczył i żeby nie miał pretensji, że nikt nie mówił o tym. Tona zboża może jednak kosztować 450-500 zł. To z kolei może odbić się nie tylko na cenach pieczywa, ale także mięsa i nabiału, bo po podwyżce cen zbóż konsumpcyjnych podrożeją też zboża paszowe.

(wypowiedź na konferencji w Siemiatyczach)


Ceny pompują inflację
Piotr Soroczyński,
wiceminister finansów:

W sierpniu powinna być deflacja i zazwyczaj tak się dzieje, dzięki temu, że niskie ceny żywności, w szczególności warzyw i owoców, kompensują wzrost innych cen. Tym razem w sierpniu tak nie było. Szybciej pojawił się efekt powrotu cen do normalnych poziomów, przy jednoczesnym braku na rynku producentów sprzedających towar bezpośrednio. To może być spowodowane częściowo suszą i mniejszymi plonami. To jest dość szczególna sytuacja.

Inny ważny czynnik to taki, że jeszcze w sierpniu mieliśmy pokaźne wzrosty cen paliw. Już widać, że te ceny powoli spadają i będzie to widoczne w statystyce wrześniowej. Wskaźnik inflacji w kolejnych miesiącach tego roku nie powinien się znacząco zmieniać, może być nawet niższy. Może to wyglądać tak, że w I połowie roku inflacja wrośnie do 2,2-2,3 proc., potem w II połowie może spaść nawet poniżej 2 proc.

Co jeszcze podrożeje?

Prognozowane ceny

* Mleko - o 15-20 proc.

Przyczyną jest susza i brak paszy, wskutek czego jest ona droższa, a poza tym jest jej na rynku mniej. Rolnicy ostrzegają, że będą wybijać mleczne stada.

obecnie 2,50 zł (w kartonie) - w grudniu 3 zł.

* Ser żółty - 10 proc.

Udział ceny droższego mleka w produkcji sera to 60 proc.;

obecnie 16 zł - w grudniu 18 zł.

* Twaróg - o 5-10 proc.

O tyle podniesie koszt droższe mleko potrzebne do jego wytworzenia,

obecnie kostka (0,25 kg) 2,50 zł - w grudniu 2,80 zł.

* Masło - 0 proc.

Mimo wzrostu cen mleka nie podrożeje, jego produkcja jest dla mleczarni już dziś wystarczająco opłacalna, ponadto produkcja idzie pełną parą, konkurencja nie pozwoli na podwyżki,

obecnie (0,2 kg 82 proc.) 1,8 zł - w grudniu 1,8 zł,

* Schab bez kości - 5-10 proc.

Niedawno był świński dołek, teraz nadchodzi górka, a to oznacza, że mimo braku paszy i niższych plonów ziemniaków mięso wieprzowe zdrożeje niewiele;

obecnie - 13-15 zł - w grudniu 15-18 zł.

* Kiełbasa - 0 proc.

Duża podaż i wielka konkurencja wstrzymają producentów przed podwyżkami.

* Wołowina bez kości - 10 proc.

Jeśli rolnicy z powodu braku paszy i jej wysokich cen będą wybijali jałówki, na rynku pojawi się sporo mięsa wołowego. Jednak jest na nie duży popyt w Unii. Można się spodziewać podwyżki z powodu większych kosztów produkcji (głównie pasz);

obecnie 16-18 zł - w grudniu 18-20 zł.

* Ziemniaki i inne warzywa

- 80 proc.

Obecnie zbiory są niższe o połowę od ubiegłorocznych. Przyczyna jest jasna: susza;

obecnie 1,30 zł - w grudniu ponad 2 zł

* Mąka - o 50 proc.

Susza przyniosła niższe zbiory, jednak przewidywania rolników co do podwyżki o 80 proc. raczej się nie spełnią, bo na Węgrzech i w Chorwacji były dobre plony, a stamtąd nasi piekarze zaczynają sprowadzać mąkę;

obecnie ok. 2 zł - w grudniu 3 zł.

* Chleb - o 10-20 proc.

Cena mąki w 30 proc. decyduje o cenie pieczywa;

obecnie (1 kg) 2,20 zł - w grudniu 2,60 zł.

* Makaron jajeczny - o 30 proc.

Będzie droższa mąka, a ta decyduje w 80 proc. o cenie makaronu;

obecnie (czterojajeczny 0,5 kg) 3,50 zł - w grudniu 4,50-5 zł

* Cukier - 0 proc.

Przy dobrych zbiorach wręcz może dojść do spadku cen, natomiast ze względu na ustalanie cen przez UE nie należy się spodziewać wzrostu;

obecnie 3,50 zł

- grudzień 3,50 zł.

* Jaja - 30 proc.

Można się spodziewać sezonowego wzrostu cen, zwłaszcza że pasza będzie droższa;

obecnie (kl. M) 30 gr - w grudniu 40 gr.

* Kurczak patroszony

- o 15 proc.

Droższa pasza oznacza wzrost cen, jeśli jednak ponownie drób zaatakuje ptasia grypa - stanieje on nawet o 40 proc.,

obecnie (1 kg) 4,50 zł - w grudniu 5 zł.

* Jabłka - 50 proc.

W zeszłym roku były duży urodzaj, a co za tym idzie niskie ceny, teraz możliwy jest powrót wyższych cen;

obecnie 2 zł - w grudniu 3 zł.

* Kawa - o 40 proc.

Zbiory w świecie są bardzo słabe, ziarno drożeje, co przełoży się na nasze podwyżki; obecnie (0,25 kg mielonej) 4 zł - w grudniu 5,50 zł.

* Olej rzepakowy - o 15 proc.

Z powodu słabszych zbiorów rzepak już zdrożał;

obecnie (0,5 l) 3,30 zł - w grudniu 3,70 zł.

Zdrożeje paliwo, gaz, opał...

Przezorni wolą kupić węgiel jeszcze przed sezonem grzewczym. Z doświadczenia wiedzą, że ceny najprawdopodobniej pójdą jeszcze w górę. Ze składów opału znika więc węgiel. Kogo stać, zakupy woli zrobić przed sezonem grzewczym. Ludzie obawiają się, że już we wrześniu ceny węgla pójdą w górę. Niektóre składy opału już zapowiedziały podwyżki.

Węgiel ma podrożeć około 20 złotych na tonie. Jeśli podrożeje, ceny transportu węgla jeszcze bardziej pójdą w górę. W tej chwili przeciętnie za tonę tzw. kostki, czyli dość dobrego węgla, trzeba zapłacić w granicach 540 złotych. Za drobny węgiel, czyli tzw. groszek, 450 złotych za tonę. Dla trzech milionów polskich rodzin, które ogrzewają mieszkania i domy węglem, to za drogo, więc szukają innych rozwiązań. Niektórzy liczą na opalanie domu drewnem lub odpadami z tartaku.

Nie można liczyć na tańsze ogrzewanie olejem opałowym. Dziś w Polsce trwa tylko dyskusja o jednym: kiedy i on podrożeje wskutek zrównania akcyzy na olej opałowy i napędowy. Podobna dyskusja: o ile pójdzie w górę - dotyczy także benzyny. Już dziś musimy płacić 4,3-4,5 złotego za litr. Jednak paliwo powinno kosztować góra 4 złote. Na Podkarpaciu właśnie takie ceny wynegocjował z właścicielami stacji jeden z samorządów. Jak się bowiem okazuje, ceny windują stacje benzynowe i koncerny paliwowe - w ostatnich miesiącach marża handlujących benzyną wzrosła nawet trzykrotnie. Jeszcze w kwietniu 2006 r. wynosiła 10 groszy na litrze paliwa, kilka tygodni temu nie przekraczała 30 groszy, a dziś średnio wynosi od 50 do nawet 80 groszy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto