MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Świat według Ferdynanda

PM
Niwica k. Nysy Łatwo znaleźć ten dom. Mieści się w centrum wsi i cały tonie w kwiatach. Można też kierować się słuchem. Już z daleka dochodzi gdakanie kur, pianie kogutów i jedyny w swoim rodzaju rwetes papug.

Niwica k. Nysy

Łatwo znaleźć ten dom. Mieści się w centrum wsi i cały tonie w kwiatach. Można też kierować się słuchem. Już z daleka dochodzi gdakanie kur, pianie kogutów i jedyny w swoim rodzaju rwetes papug. Albo wystarczy zapytać. Każdy we wsi, z pewną dumą, wskaże gdzie mieszka "doktor".
Ferdynand Trojan z Niwnicy koło Nysy należy do specyficznego - nie tak wcale licznego - klubu ludzi, którzy robią z pasją to co lubią i z tego żyją. Z zawodu jest ogrodnikiem. Przed laty, w Głogówku, odbudował zamkową oranżerię. Palmiarnia "Agawa" była słynna w całej Polsce. W środku siermiężnego socjalizmu można tam było napić się smacznej kawy w cieniu tropikalnych drzew, rozkoszując się wonią egzotycznych kwiatów. Trawniki i ogrody kwiatowe zakładał m.in. w Ozimku i Nysie.
Od 2 lat pan Ferdynand jest na emeryturze. Ma wreszcie czas. Uprawia kwiaty i kaktusy, których nie powstydził by się żaden ogród botaniczny. Hoduje ptaki i zwierzęta. Inwentarz liczy już ponad 500 sztuk.
- Bardzo dużo nauczyłem się obserwując ptaki. One mają na wszystko czas, zwłaszcza na wyznawanie uczuć. Brałem z nich przykład i moje małżeństwo przetrwało 38 lat. Powinniśmy się uczyć od ptaków, zwolnić tempo życia. Stres i brak czasu rujnują nasze związki - przekonuje Ferdynand Trojan.
Materiału do obserwacji jest rzeczywiście sporo. W wolierze przy domu żyje ponad setka papug. Po podwórku chodzą, zupełnie nie lękając się ludzi, fantastycznie opierzone kury, kaczki i gęsi. Są psy, koty a nawet świnka wietnamska. - To taka moja Arka Noego - śmieje się pan Ferdynand. Jego ulubienicą jest Kaśka - maleńka holenderska kurka białoczuba. Do ludzi łasi się jak kot. Najwyżej w hierarchii stoi jednak bocian, a właściwie bocianica Baśka.
- W Niwnicy zjawiła się przed trzema laty i już z nami została. Potrafi latać, ale fruwa najwyżej parę metrów po podwórku. Jest zbyt wygodna, gdzie jej będzie lepiej? - mówi pan Ferdynand. Baśka traktowana jest jak członek rodziny. W porze obiadu wchodzi do domu i domaga się najsmaczniejszych kąsków. Jej utrzymanie kosztuje też najwięcej. Nie je żab, zadowala ją tylko świeże mięso.
Prawdopodobnie stały kontakt z przyrodą i wnikliwa obserwacja zwierząt pomogła panu Ferdynandowi rozwinąć jeszcze jeden dar natury. Emerytowany ogrodnik pomaga leczyć schorowane ciała i skołatane dusze. Jest znanym bioenergoterapeutą. Wróży z układu linii ludzkich dłoni i z kart tarota. Stosuje lecznicze masaże, przyrządza ziołowe napary. Przede wszystkim jednak stara się zarazić ludzi swoim optymizmem. - Niedawno była u mnie młoda kobieta, przyjechała aż z Luksemburga. Nie chciało jej się żyć. Mam sposoby, przekonałem ja że przecież warto!

Tekst i zdjęcia: PM

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto