18 milionów 800 tysięcy – tylu pasażerów skorzystało w 2022 roku z przejazdów komunikacją miejską w Opolu. To o ponad 5 milionów osób więcej niż w 2021 roku. Linie MZK były obsługiwane przez flotę 98 pojazdów, które jeździły na 23 liniach publicznych oraz 4 specjalnych.
W 2022 r. MZK sprzedał łącznie ponad 4,8 mln sztuk biletów. To wzrost w stosunku do 2021 roku, kiedy to sprzedano 3,8 mln sztuk biletów.
- Pasażerowie najczęściej sięgali po bilety jednorazowe miejskie – 4 miliony 629 tysięcy razy. Bilety miejskie okresowe były kupowane 85 tysięcy 505 razy. Sprzedaliśmy też 119 tysięcy biletów jednorazowych pozamiejskich oraz 4 tysiące 128 biletów pozamiejskich okresowych – wylicza Ewelina Laxy, rzeczniczka MZK w Opolu.
W zeszłym roku na ulice Opola wyjechały autobusy elektryczne. W ramach projektu w zajezdni powstały ładowarki, a na pętli przy ulicy Prószkowskiej pantograf. Pierwsze elektryki objęły swoim kursowaniem linie: 25 i 15. Koszt tej inwestycji wyniósł ponad 21 milionów złotych, z czego 14 milionów pochodziło z dofinansowania Centrum Unijnych Projektów Transportowych.
Rekordowe ceny biletów MZK w Opolu
Oprócz pozytywnych zmian mieszkańcy Opola zwracają uwagę, że w zeszłym roku podjęto także dwie, bardzo złe – z puntu widzenia pasażerów – decyzje.
Pierwsza to podwyżka wszystkich biletów MZK, łącznie z biletami semestralnymi i ulgowymi. Jednorazowy bilet normalny, czyli ten z którego najczęściej korzystają podróżni, zdrożał z 3,4 zł do 4,2 zł, a bilet miesięczny na wszystkie linie z 98 zł do 121 zł.
Obecnie ceny biletów za komunikację miejską w Opolu dorównują cenom największych metropolii w Polsce. Ceny biletów jednorazowych są wyższe niż w Warszawie, a ceny biletów miesięcznych wyższe niż we Wrocławiu.
Fala krytyki wylała się na opolskiego przewoźnika
Choć konieczność podwyżek tłumaczono wówczas szalejącą inflacją i rosnącymi kosztami pracowniczymi, to niecały miesiąc później MZK poinformował, że od stycznia zniknie także 5 linii nocnych MZK w Opolu, co znacznie utrudniło życie wielu mieszkańcom regionu. Okazało się bowiem, że m.in. pracownicy szpitala na al. Witosa w Opolu nie mają, jak dojechać autobusem na dyżur w niedzielę i święta, ponieważ wówczas linia nr 10 i 17 nie jeździ. A pracownicy nocni nie mają jak wrócić z pracy do domu.
Niezrozumienie decyzji opolskiego ratusza skłoniło nawet młodzież do założenia petycji, pod którą do tej pory podpisało się ponad 600 osób. A krytyki nie szczędzili również posłowie partii Razem, dla których wsparcie transportu publicznego jest jedynym z priorytetów.
Mieszkańcy Opola wskazują na absurd tej sytuacji, ponieważ z jednej strony wzrosły ceny biletów, a z drugiej - zredukowano połączenia. Na zmianę decyzji MZK nie ma jednak już co liczyć.
W odpowiedzi za krytykę opolski ratusz tłumaczy, że linie nocne nie cieszyły się dużym zainteresowaniem i często chodziło do sytuacji, w której autobusy jeździły puste.
- Na funkcjonowanie MZK w tym roku wydamy ok. 60 mln zł. Płacenie za przejazdy pustych autobusów w imię idei jest nieuzasadnione, bo miasto nie ma swoich pieniędzy, tylko pieniądze mieszkańców – wyjaśnia Adam Leszczyński, rzecznik opolskiego ratusza.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?