Czy w Opolu stanie pomnik Senatora?
Czy opolanie wyrzekli się Osmańczyka, postaci wielkiego formatu, opolanina z wyboru? To pytanie, nie zawsze wypowiadane wprost, towarzyszyło obchodom 15. rocznicy śmierci Edmunda Jana Osmańczyka. - On musi do nas wrócić prędzej czy później, przede wszystkim jako wielki polityczny publicysta - mówił Tadeusz Kijonka, redaktor naczelny miesięcznika "Śląsk". A Karol Jonca z Uniwersytetu Wrocławskiego zaapelował: - W Opolu powinien stanąć pomnik Osmańczyka.
Rocznicowe obchody miały szczególny charakter. Mszy w Kościele na Górce i złożeniu kwiatów na grobie Senatora towarzyszyła promocja książki, w której Osmańczyka wspominają przyjaciele i współpracownicy.
Kto nie lubi Osmańczyka?
Pomysł zebrania i wydania wspomnień o Osmańczyku rzucił w 2002 roku Jan Cofałka, prezes warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Śląska. Okoliczności były niezbyt symaptyczne: media właśnie doniosły o kolejnej profanacji grobu Senatora. Jacyś chuligani oblali go farbą, wszyscy zastanawiali się, czy była to polityczna prowokacja, czy wybryk wandali. Sprawców nie namierzono, ale ostatecznie wszyscy uznali, że w grę wchodzi ta druga wersja.
Historia dopisała tamtym zdarzeniom gorzką puentę w postaci pamiętnej awantury o Osmańczyka, która wybuchła na początku tego roku. Przypomnijmy: prawicowy wiceprezydent Opola Arkadiusz Karbowiak, parający się też polityczną publicystyką, oskarżył Osmańczyka o kolaborację z komunistami. Gdy wzięła go w obronę oburzona prof. Dorota Simonides, zaatakowano ją, że broni "własnego życiorysu". Skandal ucichł, ale niesmak pozostał.
- Tamte ataki były obrzydliwe, takie polskie piekiełko - mówiła w Opolu Jolanta Klimowicz, wdowa po Osmańczyku, dziękując prof. Simonides za obronę pamięci męża. - Męża atakowali młodzi ludzie, którzy niczego jeszcze w życiu nie dokonali, chętnie grzebią za to w cudzych życiorysach.
Po co nam Osmańczyk?
Na promocji książki o Osmańczyku nie zjawili się jego oponenci, więc dyskusja przypominała grę do jednej bramki. Zebrani jednoznacznie bronili pamięci Senatora.
- Żyjemy w czasach straszliwego zafałszowania historii najnowszej, komentował ataki na Osmańczyka prof. Stanisław S. Nicieja, współredaktor - obok prof. Marka Masnyka - książki o Osmańczyku. - Takie rzeczy nie zdarzały się nawet w poprzednim systemie. To straszne, bulwersujące, niesmaczne.
- Atakuje się ludzi, którzy tak wiele dla Opola zrobili, takich jak Osmańcyk czy Musioł - mówił opolski literat Kazimierz Kowalski. - Ja po prostu nie mogę uwierzyć, że dożyłem czasów, w których muszę tych ludzi bronić!
Tadeusz Kijonka dziwił się, że o Osmańczyku zapomniano w Opolu w czasach, gdy jego polityczne przemyślenia - choćby na temat stosunków polsko-niemieckich - stały się szczególnie aktualne.
- Osmańczyk do nas wróci, jestem tego pewien - mówił jednak Kijonka. - Powiem więcej: akt pohańbienia jego grobu był bluźnierstwem, które tak naprawdę obróciło się w sakralizację Osmańczyka.
Wyścig z czasem
Książka, wydana w nakładzie 1.000 egzemplarzy staraniem Senatu i Uniwersytetu Opolskiego, może być pierwszym krokiem w kierunku przywrócenia Osmańczyka pamięci opolan.
- To głos wielkiego pokolenia, które już od nas odchodzi - mówił prof. Marek Masnyk. - To był dla nas wyścig z czasem, przyjaciele i współpracownicy Osmańczyka to ludzie w bardzo już zaawansowanym wieku, często schorowani. Marian Podkowiński napisał dla nas dwie skromne strony, a i tak był to dla niego ogromny wysiłek, bo właśnie przeżył ciężki wylew.
Po 15. rocznicy śmierci Osmańczyka została książka i pomysł zbudowania w Opolu pomnika Senatora. Ciekawe, czy ktoś go podchwyci.
Marek Świercz
NORBLIN EVENT HALL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?