Na początku wybrzmiały słowa dwóch zwrotek „Mazurka Dąbrowskiego”. Później odśpiewano hymn Ukrainy. Wydarzenie przy pomniku opolskiej Nike zainicjował Ratusz. Prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski zapewniał Ukraińców mieszkających w naszym regionie o solidarności ze strony Opolan.
– Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby udzielić wam pomocy. Tutaj na miejscu, waszym rodzinom. Wszystkim tym, którzy przybędą do Opola z powodu działań wojennych – deklarował samorządowiec.
Włodarz Opola stwierdził, że żołnierze ukraińscy walczą nie tylko za Ukrainę, ale też za wolną Europę. Jak wskazał, celem spotkania było dodanie „otuchy, pewności, siły tym, którzy walczą”.
Wiśniewski zapewnił też, że Polacy doskonale rozumieją sytuację wschodniego sąsiada, gdyż mamy podobne doświadczenia z przeszłości.
– To jest też nasza walka. My w Polsce bardzo dobrze pamiętamy, jak Europa nie chciała umierać za Gdańsk. Dzisiaj być może nie chce umierać za Kijów – komentował prezydent miasta. – Ale może wreszcie w Europie, w świecie ktoś zrozumie, że ten Putin to nie jest przyjemny gość, z którym robi się biznesy. Któremu umożliwia się odbudowanie imperium radzieckiego. Któremu umożliwia się po prostu mordowanie niewinnych ludzi. Dzieci, kobiet, starców. To jest zwykły bandyta, morderca. Nie boję się tego powiedzieć.
Prezydent Opola poinformował, że miasto Opole podjęło decyzje o udzieleniu wsparcia dla partnerskiego miasta Ivano-Frankivska, dawniej Stanisławowa. W stolicy regionu ma powstać również punkt, w którym będzie udzielana pomoc potrzebującym i będą przekazywane informacje. Chętnie zostanie przyjęta pomoc wolontariuszy znających język ukraiński. Chęć pomocy mieli już zgłosić ukraińscy studenci.
Głos zabrali także goście z Ukrainy i działacze polityczni z regionu. Kilkakrotnie skandowano różne hasła, np. „Solidarni z Ukrainą”, „Nie dla wojny”, ale też „sława Ukrainie – herojam sława”. To ostanie zawołanie wznosili nie tylko Ukraińcy, ale także politycy z Polski, m.in. Marcin Oszańca z PSL.
Do mikrofonu podeszła Olga, młoda dziewczyna. Mieszka w Opolu od sześciu lat.
– Modlę się o spokój dla każdego. Trudno być daleko od domu. Tym bardziej, gdy nie wiesz, co dzieje się w twoim domu. Nie wiesz, czy odbierzesz dziś telefon i będzie wszystko dobrze czy za chwilę dowiesz się o czymś, czego nie chcesz słyszeć.
Wśród zebranych ludzi widać było emocje. Wielu miało łzy w oczach. Jedną z nich była Oksana. Pochodzi z centralnej Ukrainy, ale mieszka w Polsce, a jej mężem jest Polak. Kobieta martwi się o swoich bliskich, którzy są na Ukrainie. Wyjechała do Polski w ostatniej chwili.
– Koleżanka napisała mi, że niedługo będą atakować moje miasto – żali się kobieta. – A syn w Odessie siedzi. Pojechał w delegację służbową, nie mógł połączyć się z dziewczyną. Nie wrócił też pociągiem do domu, bo bomby zniszczyły tory kolejowe.
Wiele osób przyszło z flagami. Najwięcej było ukraińskich barw narodowych, choć zdarzały się też inne. Wiktoria przyszła na wiec z biało-czerwono-białą flagą niepodległej Białorusi.
– Czuję strach. Nie wiem co się dzieje z tym światem – powiedziała dziewczyna.
Jest studentką. Dziś przyjechała do Opola. Pochodzi z Berezy. Jak podkreśla, Białorusini czują zrozumienie dla Ukraińców, bo sami od wielu lat walczą z reżymem w swoim kraju. Ale niestety wiele osób na Białorusi, szczególnie starszych, jest poddanych wpływom prokremlowskiej propagandy.
Ze strony prowadzących padła zapowiedź, że to nie jedyne takie spotkanie. Podobne demonstracje mają być organizowane w przyszłości.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?