Europejski Fundusz ISPA da na ochronę wód podziemnego zbiornika wody pitnej Zawadzkie-Opole więcej niż oczekiwano - 65 zamiast 55 procent kosztów inwestycji. To wielki sukces Opolszczyzny.
O zbiorniku Zawadzkie-Opole (czasem nazywanym także zbiornikiem Utrata-Grotowice lub, już zupełnie fachowo, Głównym Zbiornikiem Wód Podziemnych nr 333) "DZ" informował kilkakrotnie. To bez wątpienia największe bogactwo naturalne Opolszczyzny - w przyszłości z podwodnego triasowego jeziora można by czerpać rocznie do 200 tysięcy metrów sześciennych zdrowej i nie wymagającej uzdatniania wody pitnej. Niestety, zbiornik rozciąga się pod rolniczymi obszarami kilkudziesięciu gmin, zazwyczaj pozbawionych kanalizacji sanitarnej. Wylewana na pola gnojówka i wpływające do cieków wodnych nieczystości przesączają się w głąb gruntu i powoli zatruwają wody zbiornika.
Zagrożenia zostały dobrze rozpoznane już kilka lat temu, dla ochrony zbiornika powołano wówczas Porozumienie Komunalne Trias Opolski. W 2000 roku przygotowało ono kompleksowy projekt ochrony wód zbiornika i wystąpiło o jego dofinansowanie do unijnego funduszu ISPA. Konkurencja była spora, bo z Polski do Brukseli wysłano wtedy kilkaset podobnych projektów. Ostatecznie jednak wniosek opolski zakwalifikowany został do ścisłej czołówki.
Wstępnie zakładano, że ISPA pokryje 55 procent z prawie 225 milionów złotych, jakie trzeba wydać na budowę oczyszczalni ścieków i rozbudowę sieci kanalizacyjnej w okolicy stolicy województwa. Jak poinformowała ostatnio Ewa Olszewska, dziś członek Zarządu Województwa Opolskiego, a wcześniej pilotująca działalność Triasu wiceprezydent Opola, Unia uznała ważkość tematu i postanowiła wyłożyć więcej, bo aż 65 procent niezbędnych środków. Oznacza to, że Opolszczyzna może liczyć na około 145 milionów złotych, resztę zainwestować będą musiały oczywiście same zainteresowane gminy.
- To ogromny sukces, wcześniej słyszeliśmy, że dostaniemy co najwyżej 120 milionów. Nie wszyscy są co prawda zadowoleni, bo na razie ISPA da środki tylko dla Opola i gmin położonych najbliżej miasta, ale uważam, że nie mamy powodów do narzekań, bo już na wstępie dostaniemy naprawdę duży zastrzyk finansowy. Realizacja projektu ruszy, a gminy, dla których teraz pieniędzy zabrakło, będą mogły się rozejrzeć za innym źródłem wsparcia. Przykładem jest moja własna gmina Kolonowskie, która zabiega o środki z funduszu Phare. I muszę jasno stwierdzić, że gdyby nie prace koncepcyjne związane z Triasem, to byłoby nam znacznie trudniej przygotować kompetentny wniosek do Phare - relacjonuje kierujący Triasem Józef Kotyś, na co dzień burmistrz Kolonowskiego.
Zdaniem Kotysia, pozyskanie środków z ISPY to dowód na to, że województwo opolskie jest w stanie prowadzić skuteczny lobbing. Warunkiem jest jednak przemawianie jednym głosem i odłożenie na bok wzajemnych animozji.
- Trias budowaliśmy w okresie, gdy ówczesny marszałek był w niezbyt dobrych stosunkach z wojewodą, ale udało nam się doprowadzić do tego, że akurat w sprawie zbiornika Zawadzkie-Opole wspólnie wspierali nasze starania - ocenia Kotyś.
Po skanalizowaniu okolic Opola pozostanie jeszcze zabezpieczenie zlewni Małej Panwi i, w trzecim etapie, budowa sieci sanitarnej w rejonie Strzelec Opolskich. Ze wstępnych wyliczeń wynika, że realizacja obu tych etapów pochłonąć może kolejne 400 milionów złotych.
- Jeśli nie zdążymy uzyskać na ten cel środków z funduszy przedakcesyjnych, to trzeba będzie walczyć potem o pieniądze z funduszy uruchamianych już po naszej akcesji do Unii. Jestem dobrej myśli, bo w Brukseli jest przychylny klimat dla tej inwestycji - zapowiada Kotyś.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?