Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Uprzejmie donoszę, że Kowalski dręczy psa, czyli jak uprzykrzyć życie sąsiadowi

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Skonfliktowani sąsiedzi nasyłają na siebie obrońców praw zwierząt. Działacze Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami przyznają, że coraz częściej są angażowani w rozgrywki przez zwaśnione strony.

- Szczekający pies bywa pretekstem do tego, by nas wezwać i uprzykrzyć tym życie jego właścicielowi - przyznaje Aleksandra Czechowska z opolskiego TOZ-u. - Jeśli pies ma dobre warunki, jest leczony, to taka kontrola nie ma przykrych konsekwencji, ale dla kontrolowanego nie jest to komfortowa sytuacja. On najczęściej domyśla się, kto nas zawiadomił i animozje między stronami konfliktu stają się jeszcze większe.

Do inspektorów TOZ wpłynął niedawno sygnał, że na peryferiach Opola w mieszkaniu pies żyje w fatalnych warunkach. Zwierzę miało być chore i nieleczone.

- Na miejscu okazało się, że pies ma książeczkę zdrowia i jest w trakcie leczenia. Właścicielka trzęsącymi się rękami pokazywała nam opakowania po jego tabletkach, bo bardzo przejęła się tą sytuacją. Dla nas to również mało przyjemny moment - mówi Aleksandra Czechowska. - Ta pani od razy domyśliła się, kto nas zawiadomił. To przykra sytuacja, bo przecież my, żeby sprawdzić ten sygnał, musieliśmy zostawić inne zgłoszenia, gdzie zwierzę być może faktycznie potrzebowało pomocy.

Niedawno działacze TOZ dostali późnym wieczorem sygnał na temat psa husky zamkniętego w skrzyni na Wyspie Bolko w Opolu. Po przyjeździe okazało się, że w skrzyni są... stare szmaty.

Finał tej sprawy był zaskakujący...

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Uprzejmie donoszę, że Kowalski dręczy psa, czyli jak uprzykrzyć życie sąsiadowi - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto