To druga edycja imprezy, której organizatorem jest Stowarzyszenie "Masz jaja idź na badania", a współorganizatorem Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Opolu.
- W wydarzeniu chodziło o to, by się przebudzić po pandemii, w czasie której byliśmy uśpieni i zamknięci w domach - mówi Krzysztof Danków, prezes Stowarzyszenia. - Chcieliśmy ludzi zaktywizować i zmotywować do ruchu i dbania o zdrowie. Po długich miesiącach home office, wielu osobom na pewno przybyło kilogramów, mięśnie się zastały, kondycja podupadła.
Organizatorzy przygotowali dla uczestników bieg na orientację. Każdy, kto zdecydował się na start, otrzymywał mapkę z zaznaczonymi 20 puntami kontrolnymi. Zadanie polegało na tym, by odnaleźć jak najwięcej z nich.
Można było startować w jednej z dwu kategorii. W sportowej brały udział osoby nastawione na rywalizację i wynik.
- Miejsca kontrolne rozłożyliśmy tak, że te, które znajdują się najdalej od linii startu, są najwyżej punktowane - tłumaczy Krzysztof Danków. - Wygrywa osoba, która zdobędzie najwięcej punktów w najkrótszym czasie.
Natomiast w biegu głównym, gdzie liczyła się przede wszystkim dobra zabawa, brały udział całe rodziny.
- Tu wystarczy znaleźć połowę punktów kontrolnych, aby mieć prawo do udziału w losowaniu nagród - wyjaśnia Krzysztof Danków.
Nim bieg się rozpoczął, rozgrzewkę przeprowadził Franek Danków, 15-letni biegacz MOS Opole, który uzyskał kwalifikacje na mistrzostwa Polski. Sygnał do startu dał Marcin Sagan, naczelnik Wydziału Sportu w Urzędzie Miejskim.
- Wspólnie z mężem Robertem zdecydowaliśmy się na udział, bo chcemy pokazać dzieciom, jak można aktywnie spędzać czas - mówi Adriana Rasztar, mama Tosi i Mai. - To świetna inicjatywa dla rodzin. Pogoda też dopisała, więc zapowiada się przyjemna zabawa.
Wśród startujących byli też przedstawiciele Klubu Biegacza Odry Opole, obok dorosłych zawodników, także najmłodszy narybek - Maja, Amelka i Kuba.
Z kolei Anna Kalinowska w biegu na orientację brała udział z synami - Szymonem i Jakubem.
- Staramy się aktywnie spędzać czas. Lubimy biegać i chodzić po górach - mówi Anna Kalinowska. - Tam, gdzie możemy, startujemy razem.
Organizatorzy zadbali też o inne atrakcje. W Miasteczku Medycznym dyżurowali fizjoterapeuta, dietetyk, podolog i ratownik medyczny.
Na stanowisku podologicznym można było zrobić badanie współczynnika ABI, czyli tzw. "współczynnika kostka - ramię".
- To badanie przesiewowe, dzięki któremu można przewidzieć zmiany w naczyniach krwionośnych kończyn dolnych i dzięki temu zapobiec niedokrwieniu, zmianom troficznym i miażdżycowym - tłumaczy Violetta Harcej. - Jest ono szczególnie ważne dla pacjentów chorujących na cukrzycę lub miażdżycę, albo też z grupy ryzyka. Powikłania w tych chorobach są bardzo poważne. Prowadzą nawet do amputacji kończyn. Badanie nic nie boli, a może dużo pomóc.
Ratownik medyczny uczył m.in. jak prawidłowo wykonywać masaż serca oraz instruował jak postępować np. przy zakrztuszeniach czy utracie przytomności.
- Uczyliśmy się razem z 5-letnim synkiem Mariuszem, bo takiej wiedzy nigdy za wiele - mówi Joanna Sroka. - Uważam, że pierwsza pomoc powinna być w praktyce uczona już od najmłodszych lat. Sama staram się często szkolić w tym zakresie, a jak tylko jest okazja, aby poćwiczyć, to korzystam z tego, bo taka wiedza może się nam przydać zawsze.
Impreza odbywała się pod honorowym patronatem marszałka Andrzeja Buły.
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?