Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W młodości podkradał rodzicom czeki. Po 22 latach usłyszał wyrok!

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Proces Joachima G. toczył się przed Sądem Okręgowym w Opolu. Zakończył się na pierwszej rozprawie.
Proces Joachima G. toczył się przed Sądem Okręgowym w Opolu. Zakończył się na pierwszej rozprawie. Mirela Mazurkiewicz
Joachim G. miał trzy zarzuty, ale uciekł za granicę i przez ponad 20 lat grał ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości, choć był ścigany listem gończym. Po świętach, za namową mamy, postanowił zgłosić się na policję.

Historia, która dopiero teraz miała swój finał w sądzie, rozegrała się w Kędzierzynie-Koźlu w 1998 roku. Joachim G. miał wówczas 21 lat i - jak mówi jego mama - wpadł w złe towarzystwo.

Mężczyzna wiedział, że w meblościance jego rodzice trzymają czeki. W październiku 1998 roku ukradł pięć z nich i zrealizował, podrabiając podpisy rodziców. W sumie uzbierało się z tego 9 tys. złotych, o które uszczuplił rodzinny budżet.

- Zorientowaliśmy się, że brakuje pieniędzy, ale on nie chciał o tym mówić. Podejrzewaliśmy, że wydał je m.in. na to, żeby zrobić prawo jazdy - mówi w rozmowie z dziennikarzem nto mama oskarżonego. - To jest chłopak o gołębim sercu, ale pobłądził w młodości i tak to się za nim ciągnie do dziś.

Rodzice nie zgłosili sprawy organom ścigania, ale Joachim G. nie wyciągnął wniosków. Kolejnym razem zapłacił trefnym czekiem za zakupy, narażając sklep na stratę w wysokości 178 złotych. Wpadł w styczniu 1999 roku, gdy próbował zrealizować ukradziony znajomemu czek ze sfałszowanym podpisem. Chciał w ten sposób wypłacić 650 złotych, ale pracownica banku nabrała podejrzeń. Na miejsce została wezwana policja, a Joachim G. został zatrzymany.

Mężczyzna miał odpowiadać za swój czyn z wolnej stopy, ale postanowił przechytrzyć organy ścigania i uciekł za granicę. Był poszukiwany listem gończym - przez ponad 20 lat bezskutecznie - choć w Polsce bywał w tym czasie wielokrotnie.

W grudniu 2019 roku Joachim G. przyjechał do rodziców na święta. - Krótko przed tym była u nas policja, żeby zapytać, czy go nie ma. Bałam się, że w końcu pójdzie siedzieć, odbijało się to na moim zdrowiu - mówi mama oskarżonego. - Poprosiłam syna, żeby zgłosił się na policję i w końcu rozliczył z przeszłością. Ustaliliśmy, że święta spędzimy wspólnie, a zaraz po nich on pójdzie na komisariat.

Joachim G. trafił do aresztu. Dziś (13.02) stanął przed Sądem Okręgowym w Opolu. Mężczyzna zaproponował dobrowolne poddanie się karze. Chciał dwóch lat więzienia w zawieszeniu i tysiąca złotych grzywny. Prokurator zgodził się na to, ale pod warunkiem, że oskarżony zapłaci dwukrotnie wyższą grzywnę.

Joachimowi G. groziła dużo surowsza kara, bo co najmniej 5 lat bezwzględnego pozbawienia wolności. Sąd zgodził się jednak na nadzwyczajne złagodzenie kary, wymierzając mu 2 lata więzienia w zawieszeniu na 3 lata.

- Stopień społecznej szkodliwości czynu był niewielki, co pozwala przyjąć, że był to wypadek mniejszej wagi - uzasadniał sędzia Robert Mietelski z Sądu Okręgowego w Opolu. - Zdaniem sądu oskarżony sprzed 22 lat był zupełnie inną osobą niż dziś. Nie był w ciągu tych lat karany, a to oznacza, że funkcjonował normalnie, z poszanowaniem norm prawnych.

Wyrok nie jest prawomocny.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: W młodości podkradał rodzicom czeki. Po 22 latach usłyszał wyrok! - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto